niedziela, 31 marca 2013

Namber ejtyn

*Heyley*

Stałam i patrzyłam w te jego kasztanowe oczy. Analizowałam co się właśnie dzieje. Po pierwsze dostała do Zayna kwiaty. Po drugie powiedział, że mnie kocha po trzecie JA GO KOCHAM!!!!
Uśmiechnęłam się do niego a chwile potem rzuciłam mu się na szyję. Następnie z zaskoczenia go pocałowałam. Był zaskoczony ale odwzajemnił pocałunek. Mogę bez oporów stwierdzić, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.
-Czyli że...-zaczął
-Kocham cię-po raz kolejny go pocałowałam
-Nawe nie wiesz jaki jestem szczęśliwy-oznajmił mi
-Bardziej niż ja się nie da-och, po prostu rzygam tęcza.
-To znaczy, że chcesz ze mną chodzić-spytał
-Jasne-uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego silne ramiona
Wstawiłam kwiaty do wazonu i usiedliśmy wspólnie na kanapie. Włączyliśmy telewizor. Właśnie leciało angielskie Rozmowy w Toku. Usiedliśmy na kanapie. No, Zayn usiadł ja położyłam głowę na jego kolana a ten bawił się moimi (już) blond włosami. No tak szamponetka zmywa się w kontakcie z wodą. Chodzi o jezioro. Była idealna cisza którą zakłócał grający w tle telewizor. Nasza cisza zapewne nie potrwa długo bo zaraz zleci się Mavis. A ona to jak Louis zawsze jej pełno i głośno.
I jak na zawołanie drzwi się otworzyły. Jednak żadne z nas dwojga nie miało zamiar się ruszyć a co dopiero obrucić. Goście stali bez szelestnie. Zaraz po totem usłyszałam huk i głośne AŁ! blondynki
-Nic ci się nie stało-zatroskany głos loczka
-Tylko walnęłam w ścianę-rzekła-Ha! Mówiłam! Louis dawaj moje dwa dolce-zaśmiała się
-To nie fair! Malik wisisz mi dwa dolary-zwrócił się do mulata
-Hayley mamy na żelki-podbiegła do mnie i pokazała mi banknot, a ja się zaśmiałam
Po chwili wszyscy usiedli na kanapie. Jaki cudem w piątkę się tam zmieścili to nie wiem
-Idziemy juro do Nndos-bardziej stwierdził niż zapytał Niall
-Dla ciebie wszystko-odpowiedziała mu Mavis
-Och dziękuję-przytulił ją, bo siedziała obok niego
-Ekhem-odchrząknął Harry
-Będziemy musieli się ukrywać-szepnęła do niego moja koleżanka
-Chyba tak-odparł równie "cicho" blondyn
-Nie pozwalam-powiedział loczek
-No trudno-rzuciła z rezygnacją Mavis
-Bo się obrażę-zagroził Harry
-Nie tylko nie to-zaczęła panikować


Następnego dnia cała siódemka wybrała się do Nandos. Wzbudzili duże zainteresowanie. W końcu to one direction a na dodatek Zayn i Hayley za rekę no i Marry.
-Co podać-zapytała
-Coś czego nikt nigdy nie zamawia razy siedem-oświadczył głodomor
-Emmm...Dobrze -zmieszała się i odeszła
Po chwili przyszła z siedmioma talerzami z jakimś mięsem. Podała paczce znajomych i stanęła.
Każdy zaczął konsumować
-Mmmm...co to-zapytała Hayley
-Mięso z kota -zaśmiała się. Jak na zawołanie cała siódemka w tej samej chwili odeszła od stołu i popędziła do łazienki. Chłopaki mieli trudniej, pięciu facetów na dwa kible. Dziewczyną poszło sprawnie i po dziesięciu minutach wyszły. Złapały się na brzuchy i usiadły wzdychając na krzesła. Chłopaki wrócili w komplecie pięć minut później.
-Ja idę do domu-oświadczył Liam
-Ja tak samo-zgodził się Niall
-Dołączę się-orzekła Mavis-Harry chodź-podała rękę zielonemu chłopakowi
-To chodźcie-powiedział Louis
Nie męczyli się z dotarciem do domu po prostu zamówili taksówki.
-Nigdy więcej takiego tekstu-zarzekał się Niall

____________________________________________________________________
Myślę że się podoba komentujcie :D

2 komentarze: