*Hayley*
Obudziłam się około 10.30 mogła jeszcze spokojnie spać dalej. Jakie to jest cudowne uczucie kiedy się budzisz i możesz spać dalej. No ale po dwóch minutach mi się znudził i wstałam. W kuchni a ni w salonie nie było Mavis, pewnie jeszcze nie wstała. W sumie to się nie dziwię, z niej to nigdy nie był ranny ptaszek. Wyjęłam z szafki miskę i wsypałam do niej płatki czekoladowe a następnie zalałam mlekiem. Usiadłam z miską przed telewizorem. Wywaliłam nogi na stolik i wciągnęłam się w reklamy. Normalnie oglądam Polsat a tam film. Męczyłam te płatki i męczyła ale wreszcie je zjadłam. Umyłam miskę i nie wiem co ze sobą zrobić. Spojrzałam na moje blond włosy. A co mi tam zrobię se ombre. Poszłam do pokoju i ogarnęłam szamponetki. Zielona, różowa, niebieska, fioletowa, czarna, brązowa. Hmmmmm.......niebiesko fioletowe włosy se sztachnę. Wskoczyłam do łazienki i po godzinie moje włosy od góry do ramion były niebieskie a od ramion do końcówek fioletowe. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na zaspaną Mavis w kuchni.
-O! Jakie fajne włoski
-No wiem
-My to normalnie zabijamy skromnością-pokręciła głową
-Idziemy zapoznać się z Londynem?-zaproponowałam
-No jasne-uśmiechnęła się
-To się ubieraj i idziemy
-Już, już
Ubrałam się i siadłam na kanapie czekając na Mavis. Po chwili wyszłam gotowa.
-Możemy iść-zarządziła
-Nareszcie-westchnęłam
Wyszłyśmy z budynku, wcześniej dając relacje gdzie idziemy. Dziwił mnie fakt, że skoro chłopaki są tak sławni to czemu nie ma nigdzie ich fanek. Teraz już wiem, budynek jest nieźle strzeżony. Dookoła kamery, w portierni koleś, który nie wpuszcza nikogo nie mieszkającego. Żeby ktoś z zewnątrz mógł wejść, to my musieliśmy po niego zejść albo domofonem dzwonili. Przed wejściem stoi jakiś goryl pilnujący porządku. Przed blokiem stoją dwie taksówki. Naprzeciwko są również niskie bloki. Po jednej stronie jest park a po drugie droga a na niej w oddali duży budynek. Podejrzewam, że to CH. Poszłyśmy więc w stronę parku. Zrobiłyśmy rundkę po parku. Ten budynek po drugiej stronie to CH. Wielkie, wielkie centrum handlowe. Jest tam ze 200 sklepów. Wykupiłyśmy z połowę sklepu. Po powrocie do domu wpakowałyśmy nowe rzeczy do szaf. Jak tak dalej pójdzie to będziemy musiały kupić drugie mieszkanie na ciuchy.
Po wywaleniu wszystkiego do szafy walnęłyśmy się na kanapę. Włączyłyśmy MTV i zaczęłyśmy tańczyć i się wydurniać.
*Zayn*
Siedzimy z chłopakami w pokoju i robimy twiciam. Tańczymy, śpiewamy i odpowiadamy na pytania od fanów.
-Kidy ostatnio płakałeś ze śmiechu?-zapytał/przeczytał Liam
-Kiedy Harry oberwł patelnią-zaśmiał się Niall
-O tak!!!-zaśmiałem się.
-Ja się nie śmieje bo tego nie widziałem. Jak zwykle fajne akcje mnie omijają.-oburzył się Lou
-Ja się nie śmieje bo trochę bolało. Zemszczę się na niej-pogroził do kamery
-Hazz, wrzucenie jej do fontanny o nie była zemsta.-zapytałem ironicznie
-O północy-poparł mnie Liam
-Nie, zemszczę się-zmarszczył czoło
-Wszyscy się pytają kto?-zauważył Niall
-Mavis-odpowiedział Niall
-Idziemy je nawiedzić-zaproponował Louis
-Dobry pomysł, Liam bierz laptopa-nakazałem
-Już-wstał i chwycił komputer
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się drzwi obok. Bez pukania na sparte weszliśmy. Tego co tam zobaczyłem to w życiu się nie spodziewałem. Mavis ryczącą, siedząca z pochyloną do przodu głową i Hayley latającą po domu wyraźnie czegoś szukała. Liam postawił laptopa na stole tak, że kamera obejmowała większość pokoju.
-Co tu się stało-zapytałem zdezorientowany
-Jedziemy do szpitala!!-krzyknęła Hayley
-Co się stało? Mavis wszystko ok?-zapytał Louis
-Nie, po za tym, że złamałam nos to nic - wyrzekła blondynka
-Ale...jak..-jąkał się Harry
-Walnęła w ścianę-powiedziała Hayley
-Boże, ty sieroto-wywrócił oczami Liam
-Zawieziecie nas?-spytała
-Jasne, Liam idź po kluczyki- powiedziałem
-Lece-rzucił i wybiegł
-Mavis ubieraj buty-poprosił ją Harry-Albo nie nie ruszaj się
Poszedł do szafki i wyjął jakieś trampki
-To jej-zapytał się Hayley ta jedynie pokiwała głową
*W szpitalu pasczajami Autorki*
Mavis nie złamała nosa, całe szczęście. Lekarz przyznał, że w życiu nei widział tak intensywnego krwawienia. Zostawił siódemkę przyjaciół samych w sali i poszedł po pielęgniarkę. Mavis to ma jednak szczęście, była to ta sama pielęgniarka co jej wmówił, że ma amnezję.
-O pani znowu u nas -uśmiechnęła się
-Na to wygląda wyjęczała-blondynka
Kobieta zmyła jej krew i nasmarowała nos śmierdzącą maścią
-Imię i nazwisko-poprosiła ją
-Mavis...-nie dokończyła
-Styles...-dokończyła za nią pielęgniarka i wyszła
-Musimy zmienić szpital-powiedziała Mavis
-Czemu?-zapytał Louis
-Bo jestem tu panią Styles-rzekła oburzona
-I tak niedługo nią będziesz, to czego ty chcesz-wzruszył ramionami Niall
-Uciekaj-nakazała mu
__________________________________________________________
@loffDirection
twitter
Fajny. Dodasz jeszcze dzisiaj? czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńAle super *.* awwww.. Mavis Styles hahahahaha czekam na next. Dodałaby jeszcze dziś?
OdpowiedzUsuń