czwartek, 25 lipca 2013

Witajcie moja armio!!!
Wróciłam z mojej mega koloni! Od razu przepraszam i błagam o przebaczenie za tak długą nie obecność.
Przemyślałam kilka rzeczy dotyczących bloga i jego kontynuacji bądź zakończenia (wybór należy do was)
A) Ostatni rozdział i epilog
B) Nowy blog z kontynuacją tego opowiadanie nwm ile będzie na nim rozdziałów to zależy od fabryki w mojej głowie
Piszcie w komentarzach A lub B
Kocham ;***

środa, 10 lipca 2013

59

*Mavis*
-Hej, Jestem Justin-przystojny brunet przywitał mnie czarującym uśmiechem. Jednak czegoś w nm brakowało......No tak to nie był uśmiech Harrego.
-Hej, Mavis-dodałam formalnie
-Na żywo jesteś jeszcze śliczniejsza-powiedział na co lekko się zaśmiałam. Czy ja właśnie flirtuje z Bieberem?
-Dziękuje..... a ty niższy-zaśmiałam się ze swojego suchara
-Często to słyszę-pokręcił głową- Chodź pokażę ci twoją garderobę-powiedział i poprowadził mnie w odpowiednim kierunku. Stylistki zajęły się moimi włosami i makijażem. Wszystko odbywało się cicho i szybko nikt się nie odezwał. Głucha cisza.
Przebrali mnie w białą bluzkę z łososiowymi rękawami czarne spodenki z wysokim stanem i czarne trampki. Seksownym krokiem wyszłam z pomieszczenia. Plan był już gotowy do pracy i widocznie wszyscy czekali na mnie. Stanęłam w jasnym świetle reflektorów. Wyglądałam pewnie jak jakiś trup ale ok. Nie wnikajmy. Reżyser klasną w ręce zawołał kilka osób i umieścił mnie na planie.
-W tej scenie wypłakujesz się Justinowi w ramie gadaj coś popłakuj bądź zrozpaczona-mówiąc to wymachiwał rękami-Przypomnij sobie jakieś smutne chwile w życiu-zaproponował
-Ok rozumiem-pokiwałam głową
Usiadłam na łóżku obok Justina. Chwyciłam czerwoną poduszkę w rękę i mocno ją przytuliłam. Chciał łez? Będzie je miał. Co wystarczyło zrobić? Odtworzyć w głowie ten cholerny filmik. Mocne ramie chłopaka otoczyło mnie a ja oparłam na nim głowę. Słona ciecz spływała po moich policzkach. Zaczęłam coś paplać o tym jak w czwartej klasie pani nie postawiła mi piątki za rysunek. Otwierałam usta i co chwila zaciągałam powietrze. Chłopak głaskał mnie po ramieniu, włosach szeptał kojąco do ucha. Jakby na prawdę wiedział o co mi chodzi. Powtarzał że wszystko się ułoży, że jeszcze nadejdzie nasz czas. Nikt nie wiedział a on rozumiał. Było to dziwne ale przydatne. W tle grała piosenka ale i tak nie zwracałam na nią uwagi
-CIĘCIE! MAMY TO!-westchnął siwy koleś-ŁAŁ MAŁA JESTES GENIALNA-powiedział . Uśmiechnęłam się przez łzy. Myśleli że to sztuczne. One były gorzkie, przepełnione żalem.
-To co do garderoby i myk myk kręcimy kolejną?-zapytał
-Mogę chwilę przerwy?-zapytałam
-Tak jasne-powiedział zmieszany
Wbiegłam do garderoby i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Skuliłam się i chwilę powyłam. Wstałam i z łagodnym uśmiechem wyszłam
-Ok. Zaczynajmy-westchnęłam uśmiechając się szeroko
-Dobrze-facet odstawił kawę i pogonił kilka osób do pracy.
Makijażystka poprawiła mi tapetę i mogliśmy zaczynać. W klejnej scence mieliśmy się po prostu dobrze bawić. Puściliśmy muzykę tańczyliśmy, śpiewaliśmy. Takie nasze własne prywatne party hard. Nie wiem co z tego wyjdzie ale jestem bardzo ciekawa efektu końcowego. Po naszej wygupiance przebrali mnie w różowy oczojebny strój kąpielowy. Tak scena będzie w ogrodzie. Będziemy skakać do basenu, lać się szlaufem i podtapiać. Tak zobaczę gołą klatę Justina Biebera na żywo. Co lepsze ja się do niej przytulę. Życie jest piękne. Owinęłam się szlafrokiem i wyszłam z studia. Mały ogródkowy plan wyglądał niezwykle naturalnie. Nie było jeszcze chłopaka. Obgadałam sprawy z reżyserem i scenografem. Chłopak się zjawił i mogliśmy zacząć kręcić. Puścili muzykę a chłopak zaczął śpiewać.
Na początku leżałam na leżaku i się "opalałam" potem chłopak zasłaniał mi słońce a na koniec przerzucił sobie przez ramie i wrzucił do basenu. Potem skakaliśmy do wody stawaliśmy na rękach i robiliśmy fikołki. Chwilę się chlapaliśmy po czym usłyszeliśmy dźwięk oznaczający koniec kręcenia. Przez cały czas wesoło się śmialiśmy. Było naprawdę bardzo miło. Nie czułam się jak w pracy. Było naturalnie i na prawdę świetnie się bawiłam. Wydaje mi się że Justin również. Słodko się uśmiechnął i wyskoczył z basenu. Podał mi rękę i pomógł wyjść. Jak gentelman. Owinęłam się miękkim szlafrokiem i wróciliśmy do studia.
Mieliśmy godzinną przerwę. Wysuszyłam włosy af afem i przebrałam się w swoje ciuchy. Szczerze to nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. W innych okolicznościach popisałabym z Harrym ale nie on mnie nie kocha. No może i kocha. Ale skoro kocha to czemu zrobił mi takie świństwo. Czy kochał mnie podczas pieprzenia się z tą dziwką? Myślał o mnie? Czy pomyślał o konsekwencjach? Nie! Oczywiście że nie bo po co?   A co z tą dziewczyną czy zdaje sobie sprawę jak bardzo mnie zraniła. Przecież wiedziała że ma dziewczynę. Przecież każdy wie. No przynajmniej większość. A może jednak nie wiedziała.....Eh to  i tak go nie usprawiedliwia.
Mój umysł szukał jakiegoś wyjaśnienia, czegoś co by go usprawiedliwiało. I jak na razie szło mu fatalnie. Pogubiłam się. Kocham go a zarazem nienawidzę. Chcę by był zazdrosny a zarazem nie chcę go ranić. Przemawia prze zemnie złość a potem skrucha. Nie potrafię się w tym odnaleźć. Jak mu wybaczyć. Jak spojrzeć mu w oczy. Jak się na to odważyć. Nie, nie potrafię. Jak o nim pomyśle robi mi się ciepło lecz po chwili pojawia się to uczucie. To jak wychodzimy najedzeni z maka. To uczucie że zaraz się zwróci lunch.
Godzina to mało? Całą siedziałam w bezruchu rozmyślając. Myśląc i kłócąc się sama ze sobą.
Przebrali mnie w luźną białą koszulkę i dżinsowe spodenki. Biało-różowo-czarne air maxy. W tej scenie Justin miał mnie uczyć jeździć na deskorolce. Coś czuję że przybędzie mi kilka siniaków. Już na samą myśl boli. Przeczesałam moje wyprostowane blond włosy i wyszłam z pokoju.
   Chłopak podał mi deskę z miłym uśmiechem. Nieufnie spojrzałam na kawałek drewna. Z dziwną mina pokiwałam przecząco głową
-No dalej jestem przy tobie-powiedział z lekkim śmiechem. Chichocząc pomógł mi stanąć na desce. Stanęła a nogi mi się za trzęsły. Brunet zachichotał i oparł dłonie o moje biodra. Poczułam to co dawniej? Nie. No cóż muszę się jeszcze pomęczyć. Nie wykonałam żadnego ruchu, chłopak pchał mnie swoimi rękami. Biegł truchtem za mną i po chwili puścił. Uśmiechnęłam się że udało mi się ustać. Moja radość nie trwała długo. Zaraz się przewróciłam i walnęłam kolanem o reflektor, tym samy rozcinając je do krwi. Rękami zatarłam o kable i lekko zdarłam skórę na wnętrzu dłoni. Justin podleciał do mnie i uniósł na rękach jak pannę młodą. Zaciskałam oczy i krzywiłam twarz w bólu. Nie bolało aż tak bardzo ale wiedziałam że fajnie to wypadnie na teledysku.
   Posadził mnie na kanapie w ohydne kwiatowe wzory. Przyłożył woreczek z lodem na kolano i popatrzył mi w oczy. To ta chwila, to ten moment. Pocałunku nadszedł czas. Patrząc mi w oczy zbliżał się do mnie. Po chwili poczułam ciepłe ręce na moim policzku, a tuż po tym miękkie usta na swoich. Zagłębiłam się w pocałunku rzuciłam woreczek na podłogę i zarzuciłam swoje ręce na jego szyję.


-Odwiozę cię-uśmiechną się miło szatyn