-Mała, nic ci nie jest-podeszła do niej koleżanka odkładając bas na kanapę
-Nie, ale trochę boli- chwyciła rękę wystawioną przez przyjaciółkę
-Oj nie sądzę żeby było wszystko w porządku masz zakrwawione plecy
-Co?!-dotknęła plecy palcami i faktycznie były całej we krwi
-AAAAAAAAAAAAAAAAA JA KRWAWIE!!!!!!!!!! UMIERAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WEZWIJCIE KSIĘDZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Wołała latając jak dzikus po pokoju
Hayley nie zwracając na nikogo uwagi poszła do kuchni po apteczkę. Wróciła z wielkim czerwonym pakunkiem do salonu, którym jej dziwna przyjaciółka latała w tą i we w tę. Farbowana podeszła do niej i strzeliła jej z liścia
-Lepiej-zapytała
-Tak, dzięki- uśmiechnęła
-Ja cię nie ogarniam łazisz po wybiegu w 20 centymetrowych szpilka i się nie wywrócisz. A obrócić się i nie wejść w ścianę to już nie potrafisz-irytowała się Hayley
Chłopaki patrzyli na nie jak na idotki ale o nic nie pytali, nawet się nie odezwali.
-Ściągaj koszulkę-nakazała Hayely
Blondynka bez oporów czy skrępowania ściągnęła top. Odsłaniając krwawiące plecy. Chłopakom od
razu się oczy powiększyły. Farbowana chwyciła wacik i już miała zamiar wyjąć kawałek kubka
z pleców koleżanki ale mulat złapał ją za rękę
-Może pojedziemy z nią do szpitala
-Niech pielęgniarki to zrobią-zaproponował blondyn
-A myślisz, że nie przeszłam kursu i nie mam statutu ratownika
-A masz-zapytał jeden z nich
-Przy tej sierocie to trzeba mieć obowiązkowo
-Ja wszystko słyszę-odezwała się Mavis
-Wiem-odwzajemniła uśmiech i wyjęła kawałek porcelany
Blondynka zasyczała z bólu. Koleżanka przemyła rany wodą utlenioną i tu znowu jęk. Nakleiła switaśne plasterki z Kubusia Puchatka. I gotowe.
-Dziękuje- podziękowała blondynka głosem 5 latki -A tak wgl to jestem Mavis - zwróciła się do młodzieńców.
-Hayely- pomachała im
-Ja jestem Liam-powiedział brunet
-Niall-blondyn
-Louis Tommo Tomilison-powiedział pasiasty
-Harry per przystojny Styles- powiedział lokaty puszczając okczko do Mavisie
-Zayn-uśmiechnął się mulat
-Nemo!!!!-zawołała pokaleczona
-Zaraz, ale najpierw może byś się odziała-zwróciła się do niej przyjaciółka
-Racja-powiedziała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
Hayel zaprosiła sąsiadów na kanapę a sama sprzątnęła pozostałości kubka i wytarła wylany napój. Po chwili wróciłam sierota zielonej za dużej na nią koszulce z napisem free kiss. Usiała pomiędzy Harry'm a Liam'em. Nie do końca usiadła bo się wcisnęła ale co tam.
Loczek popatrzał na dziewczynę i cwano się uśmiechnął. Mavis jak to zauważyła wstała i oznajmiła, że idzie się przebrać. Tak też uczyniła, wróciła w fioletowym topie ze smerfem. I zpowrotem usiadła pomiędzy chłopakami. Wzięła pilota i przełączyła na trójkę na której zaczynał się film. Hayley usiadła obok Louisa na star wars kanapie.
-Zarąbista kanapa-przyznał Liam oglądając Batmana
-Wiem-odparła nie skromnie Mavis
-Co masz wytatuowane na karku-zwrócił się do blondynki Zayn
-Belive
-Aha
-Tak, wiem bardzo orginalne- zaśmiała się a za nią reszta
-Hakuna matata?-przeczytał napis z jej nadgarstka Harry
-To znaczy nie martw się- dodała dziewczyna
-Hakuna matata jak cudownie to brzmi. Hakuna matata to nie byle bzik. I już się nie martw aż do końca twych dni naucz się tych dwóch radosnych słów HAKUNA MATATA!!!!- Zaśpiewały i wybuchnęły śmiechem. Przybiły sobie nadgarstki. Miały takie same tatuaże w tym samym miejscu.
-Macie jeszcze jakieś?-zapytał Niall
-Ja mam na karku sweet dream-odpowiedziała Hayley
-Pokarz-zażądali. Dziewczyna odgarnęła włosy z karku i pokazał im swe zdobienie. Przez następne pół godziny każdy pokazywał swoje tatuaże i opowiadał o nich.
-Skąd u ciebie różowe włosy-zapytał Louis Hayley
-Szamponetka, jutro mogę mieć niebieskie-zwruszyła ramionami
-A jakie masz na prawdę -dopytywał Tomilison
-Blond-uśmiechnęła się
Rozmawiali do późna, tematów nie było końca. Przesiedzieli razem sześć godzin. O 22.00 poszli do siebie a dziewczyny wzięły prysznic zjadły kolacje i poszły spać.
wstawiam ci kom. bo fajnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam czytać.. I nie źle się zaczyna ! Super piszesz ! :))
OdpowiedzUsuńŚwietne czytam już 2 blog pierwszy był o Amy. <3 Bajecznie piszesz.
OdpowiedzUsuń