*Hayley*
-Co czytasz?-zapytała Mavis siadając na kanapie
-Czytam-odpowiedziałam ironicznie
-Nie widziałaś nigdzie moich okularów?-zapytała
-Nie-rzekłam. Była to zła odpowiedź. Zaczęła przeszukiwać szafki trzaskając nie miłosiernie drzwiczkami.
-Sprawdź w pudłach-odezwałam się wreszcie
-Jakich
-W twojej szafie
-Dobra-i wyszła. Może da mi poczytać choć chwilę w spokoju.
-Hayley!!!!!!!!!!!!!-wydarła się po dziesięciu minutach
-What!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Nie ma-weszła do salonu
-To sprawdź w torebce z samolotu
-Właśnie tam są. Pamiętam jak je zakładałam w samolocie. Jesteś Bogiem!!!!!!!!!!!
-Ty też jesteś Bogiem, tylko uświadom to sobie sobie-zanuciłam
Ta się zaśmiała i znikła za drzwiami swej komnaty. Po chwili wróciła w czarnych zerówkach
-Ładnie ci w nich-stwierdziłam przechylając głowę na prawo
-Ładnemu we wszystkim ładnie-powiedziała
-Och, ociekasz skromnością
-Wiem. Chodź poprzymierzajmy buty-poprosiła
-Jest 23.20
-No to co
-No dobra-weszłyśmy do jej pokoju. Obie mamy pełno firmowych ciuchów. Ona z pokazów, ja z bloga. O musze dodać notkę! What ewer...
Przymierzałyśmy wszelkie buty i sukienki. Po północy opadłyśmy zmęczone na łóżko.
Obgadywałyśmy naszych byłych i chłopaków z mieszkania obok.
-Sprawdzimy chłopków ?-zapytałam
-Jak?
-W internecie, w końcu sławni są
-Dobra-zgodziłaś się. Wzięła laptopa z komody i wpisała w gogle "one direction..."-czego my się chcemy dowiedzieć-głupi spytała
-Wpisz girlfrend
-No dobra "one direction girlfrend"-Weszła w jakiegoś bloga z dzisiejszą, już wczorajszą datą
-Daj poczytam-podała mi laptopa-Zayn wolny.....Liam chodzi z Daniele.....Niall wolny....Harry wolny....Louis Eleonor
-Uuuu-zabuczała Mavis
-Co?
-Lou ma dziewczynę
-I co z tego
-Przecież ci się podoba
-Tak ładny jest, ale ma dziewczynę nie mam na co liczyć
-Łał szybko się pozbierałaś
-Było z czego-zaśmiałam się a ona mi zawtórowała
-Ej, słyszysz-zapytała
-Co-wtedy usłyszałam skrzypienie podłogi z salonu i ciche rozmowy. Zgasiłyśy światło. Mavis wzięła patelnie z biórka. Nie, wróć co patelnie robi u niej w pokoju. Nie dobra nie wnikam, roiła dziwniejsze rzeczy. Po woli wyszłyśmy z pokoju. Mavis rzuciła patelnią jednego z nieznajomych. Usłyszałyśmy syczenie z bólu. Zapaliłam światło. A tam. Harry łapie się za głowę, Liam stanął nieruchomo. Zayn i Niall stali jak wryci przy wejściu
-Co wy tu robicie-zapytałam
-Harry nic ci nie jest-zignorowała moją wcześniejszą wypowiedź Mavis i podbiegła do jęczącego loczka
-Cud żeś nie zemdlał-zauważył Liam
-Czymś ty we mnie rzuciła
-Patelnią-rzekł Niall
-A...PATELNIĄ!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnął Harry
-Przeprasza, gdybym wiedziała, że to ty to bym nie rzucała. A poza tym co wy robicie?
-Nudziło nam się a i drzwi się zamyka-powiedział Zayn na luzie
-Alien idź po lód-powiedziała Mavis. Zabije ją za ta Lunę, zabiję
-Nie żyjesz-stwierdziłam wychodząc do kuchni. W lodówce leży zawsze woreczek z kostkami lodu. Pry tej sierocie to zawsze trzeba być przygotowanym.
-Masz-przyłożyłam Harremu lód do głowy
-Dzięki - wysyczał
-Czemu Alien?-zapytał Niall
-Nienawidziłam tego filmu, a chłopki w klasie ciągle o nim gadali. A ja zawsze wpadałam w furie
-Nie widziałem tego filmu-powiedział Zayn
-Nikt go nie widział. Pomijając idiotów z mojej klasy
*Harry*
Chłopki z Haayley wpadli w wir dyskusji o przezwiskach. Mavis masowała mnie po głowie. Już nie boli. Nie ma dziewczyna dużo siły. Ale ja się zemszczę, zemszczę. Porwałem się na równe nogi. Wziąłem Mav na ręce i wybiegłem z domu. Nikt nawet nie zauważył. Dziewczyna miała szeroko otwarte oczy nie wiedziała co się dzieje. Dobrze, że się nie wyrywała. Wyszliśmy na dwór.
-Harry, puść mnie, co ty wyrabiasz-zapytała nie odpowiedziałam skierowałem się do parku. A raczej pobiegłem. Nie jest ciężka. Wbiegłem do parku. Na przeciw schodów wejściowych jest fontanna. Tak, wrzucę ją.
-O, nie! Harry błagam!!!!!!!!!!!!!-Nie pomogło bez wahania wrzuciłam. Śmiałem się w niebogłosy. Już wiem co oznacza określenie zemsta jest słodka. Jak już się uspokoiłem i podałem jej rękę aby wyszła z tej wody. No tak głupi ja! To pociągnęła mnie za rękę i oboje byliśmy cali mokrzy.
*Następnego dnia szpital*
Chłopaki opowiadali Louisowi wczorajszą akcje z patelnią
-Dlaczego mnie wszystko omija - dąsał się Lou -I kto mi narysował tą simbe
-Skąd wiesz, że to Simba???-zapytał Liam
-Lofciam tą bajkę i ktoś ładnie rysuję-odpowiedział mu Lou
-Dziękuję-wyszczerzyła się Mavis
-Masz szczęście, że lubię tą bajkę-przymrużył oczy
-Och, wielkie- rzekła sarkastycznie blondyneczka
Wyszli ze szpitala i udali się do domów. Wszyscy udali się do chłopaków.
-Eleonor przyjdzie za godzinę-oświadczył Lou
-Eleonor...twoje dziewczyna?-zapytała Hayley
-Tak-uśmiechnął się
-Eleonor, Eleonor-mamrotała Mavis
-Znasz ją?-zapytał Louis
-Jakąś znam ale nazwisko...hammmm. Znm tylko Eleonor Calder
-Skąd ty ją znasz?- zdziwił się Louis
-Z pokazów, modelka?
-Tak-odpowiedział Lou
-No to znam. Dawno się na żywo nie widziałyśmy
________________________________________________________
(Dokładnie to nie wiadomo czy El jest modelką ale załóżmy że jest)
Mi sie strasznie podoba :)
OdpowiedzUsuń