Mavis i Harry o 17 ruszyli swe tyłki do domu. Czemu je ruszyli? Irytowały ich ciągłe telefony. Wychodząc dziewczyna chwyciła Hazze pod rękę i w takiej pozie ruszyli do domu.
Gdy tylko dziewczyna przekroczyła próg mieszkania Hayley na nią naskoczyła.
-Gdzieś ty była?-zapytała z udawaną powagą. Blondynka spojrzała na nią zaszokowana po czym
obie wybuchnęły gromkim śmiechem.
-I jak co z tą firmą-blondynka zapytała przyjaciółkę
-Miałam być fotografem a zostałam modelką- powiedziała dumnie
-Wcielasz się we mnie
-Można tak powiedzieć. A co z tym teatrem?
-Okazało się, że jest casting do musicalu 'Romeo i Julia", ale przyjmują tylko w parach. Zrobiłam maślane oczka do loczka o patrz rymuje! Ale wracając. Zgodził się i nas przyjęli. Ja gram Julię a on Romea.
-Poczekaj chcesz mi powiedzieć, że Harry będzie latał po scenie w tych obcisłych gatkach
-To nie balet. Musical-śpiewa się tam
-OMG! Muszę to zobaczyć
-Zobaczysz. A teraz wybacz przestudiuje scenariusz
Mavis wyminęła przyjaciółkę i ruszyła na swoją Batmanową kanapę. Wyjęła scenariusz i zaczęła czytać kolejne dialogi. Scenariusz dla dzieci był bardzo zabawny. Po chwili dziewczyna śmiała się bez opamiętania. Głośno i nie mogła przestać. W końcu Hayley nie wytrzymała i wyszła z pomieszczenia w celu udania się do chłopaków. Wychodząc zauważyła czwórkę chłopaków (bez Harrego) wychodzących w tym samym momencie i idącą w jej stronę. Najbardziej w oczy rzucał się Louis, miał jaskrawo zielono koszulkę w paski
-A wy gdzie?-spytała krzyżują ręce na piersi
-Do was. Harry ciągle się śmieje i nie może przestać, to się już zrobiło wkurzające-powiedział zbulwersowany Zayn
-To u mnie ta sama sytuacja tylko z Mavis
-Ona też czyta jakieś kartki-zapytał Louis
-Scenariusz-poprawiłam go
-Na co mu-zdziwił się Liam
-Gra w musicalu
-On?!-zaśmiał się Louis
-No z Mavis
-To wszystko jasne-rzucił porozumiewawcze spojrzenie reszcie Niall
-Nie wiem jak wy ale ja nie wracam do tej chichroczącej się małpy
-Mam pomysł-rzucił Louis
Chłopak otworzył drzwi i wszedł do środka. Wyprowadził śmiejącego się loczka i wywalił do mieszkania dziewczyn
-I po problemie-stwierdził pasiasty
-Zapraszamy-zwrócił się do dziewczyny Liam
Dziewczyna odpowiedziała kiwnięciem głowy i podążyła do mieszkania chłopaków.
*Harry*
Louis wyciągnął mnie z pokoju i wpakował do dziewczyn. Nie mogłem przestać się śmiać, ten scenariusz jest zajebisty. Jakiś geniusz go pisał. Normalnie ryczę.
Wchodzą a tam Mav siedzi na kanapie i zwija się ze śmiechu. Zbliżyłem do kanapy, usiadłem i razem zaczęliśmy się śmiać. Śmialiśmy się dobre dziesięć minut. W końcu się uspokoiliśmy.
-Co cię tak śmieszy-zapytała
-Scenariusz, a tobie co?
-To samo-odparła chichocząc
-To co czytam ten dla drugi-zaproponowałem
-No skoro już tu jesteś to czemu nie-odpowiedziała
Zaczęliśmy czytać po cichu, każdy sobie. W tym nie było nic śmiesznego, tradycyjne. Scena z balkonem, ucieczka, ślub, śmierć. Najbardziej jarała mnie scena ślubu, pocałunek ach.....
-To jest piękne - oczy Mav się zaszkliły a po chwili po jej policzku spłynęła słona łza wzruszenia
-Ciii nie płacz-pogłaskałem ją po policzku, ścierając łzę. Robią to, dotykając jej przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Już-stwierdziła ocierając ostatnią łzę
-Nie rozumiem tego-powiedziałem
-Czego tu nie rozumieć?-spytała zdziwiona
-Tej śmierci, po co
-Kochany- i znowu ten dreszcz i ciepło na sercu - to z miłości.
Julia dostaje krople które ją usypiają na jakiś czas gdy Romeo dowiaduję się że Julia nie żyję postanawia kupić w aptece truciznę i zabić się gdy się zabija , Julia się budzi i gdy widzi że Romeo nie żyję wbija sobie sztylet w serce i oboje umierają. To takie piękne. - tłumaczyła
-Masz rację to cudowne. Przytul mnie-zażądałem, ona bez zawahania wtuliła się w mój tors. Wtuliłem się w jej piękne blond włosy, swoją drogą pachnące truskawką. Jednak ta chwila nie trwała długo.
-To co ćwiczymy coś
-Pewnie
-Jakżeś tu przyszedł, powiedz, i dlaczego? Mur jest wysoki i trudny do przejścia,
A miejsce zgubne gdyby cię kto z moich krewnych tu zastał- zagrała perfekcyjnie
w stu procentach wczuła się w role
-Na skrzydłach miłości lekko, bezpiecznie mur ten przesadziłem bo miłość
nie zna żadnych tam i granic. Krewni więc twoi nie trwożą mię wcale -nie poszło mi najgorzej ale muszę jeszcze poćwiczyć
-Zabiliby cię, gdyby cię ujrzeli?-zapytała
Nie dane nam było skończyć bo do mieszkania wparowała rozhisteryzowana Hayley
-Hayley co się stało?-zapytała Mavis
*Hayley*
Weszłam z chłopakami do ich mieszkania. Było znacznie większe do naszego. W końcu miało pięć pokoi z łazienkami, salon, kuchnie.
-Oglądamy Star Wars-zapytałam na wstępie. Ci spojrzeli na mnie jak na idiotkę-No co nie chcecie to nie-rzekłam
-Po raz pierwszy widzę dziewczynę co to lubi - zdziwił się Zayn
-Jak tego nie lubię, ja to kocham-odrzekłam. Usiedliśmy na kremowym narożniku i czekaliśmy aż Liam włączy film. Jak zwykle się wciągnęłam. W pewnym momencie Louis'owi i Niall'owi zachciało się walki na miecze Jedi. A, że oni takich nie posiadają to zaczęli walić się kijami od miotły. Nie zaprzeczam było zabawnie od momentu w którym blondyn ogłosił, że się poddaje. Louis z tej radości odtańczyał swój taniec radości. Przeszedł do kuchni wykonał piruet i nadział się na nóż. Który mu utkwił. Ryk, przeraźliwy ryk Louisa. Liam zadzwonił po karetkę. Podeszłam aby obejrzeć nóż wbił się dość mocno. Pomimo moich uprawnień wolałam poczekać na karetkę. Niall i Zayn przytrzymywali chłopaka i uspokajali ja pobiegłam do nas po Harre'go i Mavis.
super kiedy kolejne
OdpowiedzUsuń