*Heyley*
Stałam i patrzyłam w te jego kasztanowe oczy. Analizowałam co się właśnie dzieje. Po pierwsze dostała do Zayna kwiaty. Po drugie powiedział, że mnie kocha po trzecie JA GO KOCHAM!!!!
Uśmiechnęłam się do niego a chwile potem rzuciłam mu się na szyję. Następnie z zaskoczenia go pocałowałam. Był zaskoczony ale odwzajemnił pocałunek. Mogę bez oporów stwierdzić, że jestem najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem.
-Czyli że...-zaczął
-Kocham cię-po raz kolejny go pocałowałam
-Nawe nie wiesz jaki jestem szczęśliwy-oznajmił mi
-Bardziej niż ja się nie da-och, po prostu rzygam tęcza.
-To znaczy, że chcesz ze mną chodzić-spytał
-Jasne-uśmiechnęłam się i wtuliłam w jego silne ramiona
Wstawiłam kwiaty do wazonu i usiedliśmy wspólnie na kanapie. Włączyliśmy telewizor. Właśnie leciało angielskie Rozmowy w Toku. Usiedliśmy na kanapie. No, Zayn usiadł ja położyłam głowę na jego kolana a ten bawił się moimi (już) blond włosami. No tak szamponetka zmywa się w kontakcie z wodą. Chodzi o jezioro. Była idealna cisza którą zakłócał grający w tle telewizor. Nasza cisza zapewne nie potrwa długo bo zaraz zleci się Mavis. A ona to jak Louis zawsze jej pełno i głośno.
I jak na zawołanie drzwi się otworzyły. Jednak żadne z nas dwojga nie miało zamiar się ruszyć a co dopiero obrucić. Goście stali bez szelestnie. Zaraz po totem usłyszałam huk i głośne AŁ! blondynki
-Nic ci się nie stało-zatroskany głos loczka
-Tylko walnęłam w ścianę-rzekła-Ha! Mówiłam! Louis dawaj moje dwa dolce-zaśmiała się
-To nie fair! Malik wisisz mi dwa dolary-zwrócił się do mulata
-Hayley mamy na żelki-podbiegła do mnie i pokazała mi banknot, a ja się zaśmiałam
Po chwili wszyscy usiedli na kanapie. Jaki cudem w piątkę się tam zmieścili to nie wiem
-Idziemy juro do Nndos-bardziej stwierdził niż zapytał Niall
-Dla ciebie wszystko-odpowiedziała mu Mavis
-Och dziękuję-przytulił ją, bo siedziała obok niego
-Ekhem-odchrząknął Harry
-Będziemy musieli się ukrywać-szepnęła do niego moja koleżanka
-Chyba tak-odparł równie "cicho" blondyn
-Nie pozwalam-powiedział loczek
-No trudno-rzuciła z rezygnacją Mavis
-Bo się obrażę-zagroził Harry
-Nie tylko nie to-zaczęła panikować
Następnego dnia cała siódemka wybrała się do Nandos. Wzbudzili duże zainteresowanie. W końcu to one direction a na dodatek Zayn i Hayley za rekę no i Marry.
-Co podać-zapytała
-Coś czego nikt nigdy nie zamawia razy siedem-oświadczył głodomor
-Emmm...Dobrze -zmieszała się i odeszła
Po chwili przyszła z siedmioma talerzami z jakimś mięsem. Podała paczce znajomych i stanęła.
Każdy zaczął konsumować
-Mmmm...co to-zapytała Hayley
-Mięso z kota -zaśmiała się. Jak na zawołanie cała siódemka w tej samej chwili odeszła od stołu i popędziła do łazienki. Chłopaki mieli trudniej, pięciu facetów na dwa kible. Dziewczyną poszło sprawnie i po dziesięciu minutach wyszły. Złapały się na brzuchy i usiadły wzdychając na krzesła. Chłopaki wrócili w komplecie pięć minut później.
-Ja idę do domu-oświadczył Liam
-Ja tak samo-zgodził się Niall
-Dołączę się-orzekła Mavis-Harry chodź-podała rękę zielonemu chłopakowi
-To chodźcie-powiedział Louis
Nie męczyli się z dotarciem do domu po prostu zamówili taksówki.
-Nigdy więcej takiego tekstu-zarzekał się Niall
____________________________________________________________________
Myślę że się podoba komentujcie :D
niedziela, 31 marca 2013
sobota, 30 marca 2013
Namber sewentin
*Mavis*
Zeszliśmy na dół. Wszyscy już na nas czekali
-Ej, no Harry-jęknął Louis za co dostał od loczka po łbie
-Idziemy-pogonił nas Liam
-Jaki kierunek-zapytał Niall
-Hmmm.....park-krzyknęłam
-No spoko, Ale który-dopytywał Zayn
-Ten na za basenem
-To w drogę
Szliśmy zajmując cały chodnik. Śmiejąc się jak wariaci. Nie obeszło się bez fanek i paparazzi. Już się zdążyłam przyzwyczaić. No cóż szliśmy dłużej niż to było w planach ale nic nie szkodzi. Mamy cały dzień.
-To co teraz-zapytał Zayn
-Poczekaj....-zaczęłam się rozglądać po parku. Zauważyłam dwoje nastolatków spoglądających ku sobie. Podeszłam zostawiając chłopaków w tyle. Wróciłam po 20 minutach.
-I co-podniósł brew Louis
-No co. Zeswatałam ich-uśmiechnęłam się
Do 17.00 chodziliśmy po parkach, kawiarniach, placach i złączaliśmy ludzi. Chłopaki nawet nieźle sobie radzili. Liam pogodził dwa małżeństwa. Louis złączył dwie pary nastolatków. Zayn znalazł parę dla grubej czterdziestki, zajęło mu to dwie godziny ale udało się. Harry i ja działaliśmy wspólnie, i dzięki temu pogodziliśmy parę staruszków, złączyliśmy gejów, zapobiegliśmy rozwodowi, pomogłyśmy się zejść lezbą. Niall też sobie poradził ale nie chciał powiedzieć dokładnych danych. Twierdzi, że to tajemnica rządowa. Czuje się taka szczęśliwa, spelniona. Mam doskonały humor i raczej nic mi go nie zepsuje. Chłopakom też się podobało. Zapomiałam jaka to fajna zabawa i satysfakcja.
-Wracajmy już, Hayley napisała że za dziesięć minut będzie-oznajmiłam
Chłopaki wydali jęk niezadowolenia, poza Zayna. Ten to tryskał radością.
-Bierzcie przykład z Zayna-powiedziałam i pokazałam na mulata który się uśmiechał.
-No bo się zakochał-machnął ręką Louis
-LOUIS-Skarcił go mulat
-I tak wszyscy wiedzą-wzruszył ramionami pasiasty a reszta mu przytaknęła
-Dobra ruszać te tyłki bo do domu dotrzemy jutro-pogonił nas Niall
-Co głodny jesteś ?-zapytał go loczek
-No-odparł
-Mavis możemy pogadać-zaczął niepewnie Zayn
-No pewnie-uśmiechnęłam się. Puściłam rękę Harrego i szłam z Zaynem na tylach
-Bo...wiesz...chodzi o to....
-Hayley-dokończyłam za niego
-Tak-westchnął
-Masz dziś szansę -oświadczyłam mu
-Jak-zdziwił się
-Ona jest u nas. Ja pójdę do was i będziecie mieli spokój-oświadczyłam
-Ale jak mam jej to powiedzieć, jak zacząć
-Znam ją dość długo....Kup jej kwiaty i wal prosto z mostu
-Tak wprost-zdziwił się
-Tak, nie lubi owijania w bawełnę-oświadczyłam
-A jak ona nie będzie chciała być ze mną -powiedział patrząc gdzieś w bok
-Uwierz mi będzie chciała -puściłam mu oczko
-Serio-rozweselił się
-Nie-odrzekłam krótko
-Weź mnie nie dołuj- popatrzył na mnie z pod byka
-Już nie będę-przyłożyłam rękę do serca
-Malik oddawaj mi dziewczynę!!!!-wydarł się loczek
-Już, już nei bij. Ja muszę iść coś załatwić-oświadczył
-No to idź-puściłam mu oczko
-Czuję się zazdrosny-zwrócił się do mnie Harry. Przewróciłam oczmi i dałam mu namiętnego buziaka. Nie było wrednych komentarzy ze strony reszty bo szli z przodu i całe szczęście.
*Hayley*
Weszłam do domu o dziwo nikogo nie było. Mavis pewnie jest u chłopaków albo wyszła gdzieś z Hazzą. Nie będę tam szła, przynajmniej na razie. Cały dzień moje myśli krążyły wokół Zayna. To nie normalne!!! Zdjęłam buty i włączyłam telewizor. Usiadłam na mojej kanapie i oglądałam jakiś angielski serial. Po pierwsze Megan nie może być z Luther'em a po drugie skąd ja to wiem?!
Ktoś zapukał.
Dobra to dziwne ale idę otworzyć. W drzwiach ujrzałam Zayn'a z kwiatami w ręku.
-Emm hej-przywitałam się
-Proszę dla ciebie-podał mmi czerwone róże
-Dziękuję-pocałowałam go w policzek
-Wiesz muszę ci coś wyznać-zaczął
-To słucham
-Bo ja... Kocham Cię-popatrzył mi w oczy
________________________________________________________________________________
Komentować :D
Zeszliśmy na dół. Wszyscy już na nas czekali
-Ej, no Harry-jęknął Louis za co dostał od loczka po łbie
-Idziemy-pogonił nas Liam
-Jaki kierunek-zapytał Niall
-Hmmm.....park-krzyknęłam
-No spoko, Ale który-dopytywał Zayn
-Ten na za basenem
-To w drogę
Szliśmy zajmując cały chodnik. Śmiejąc się jak wariaci. Nie obeszło się bez fanek i paparazzi. Już się zdążyłam przyzwyczaić. No cóż szliśmy dłużej niż to było w planach ale nic nie szkodzi. Mamy cały dzień.
-To co teraz-zapytał Zayn
-Poczekaj....-zaczęłam się rozglądać po parku. Zauważyłam dwoje nastolatków spoglądających ku sobie. Podeszłam zostawiając chłopaków w tyle. Wróciłam po 20 minutach.
-I co-podniósł brew Louis
-No co. Zeswatałam ich-uśmiechnęłam się
Do 17.00 chodziliśmy po parkach, kawiarniach, placach i złączaliśmy ludzi. Chłopaki nawet nieźle sobie radzili. Liam pogodził dwa małżeństwa. Louis złączył dwie pary nastolatków. Zayn znalazł parę dla grubej czterdziestki, zajęło mu to dwie godziny ale udało się. Harry i ja działaliśmy wspólnie, i dzięki temu pogodziliśmy parę staruszków, złączyliśmy gejów, zapobiegliśmy rozwodowi, pomogłyśmy się zejść lezbą. Niall też sobie poradził ale nie chciał powiedzieć dokładnych danych. Twierdzi, że to tajemnica rządowa. Czuje się taka szczęśliwa, spelniona. Mam doskonały humor i raczej nic mi go nie zepsuje. Chłopakom też się podobało. Zapomiałam jaka to fajna zabawa i satysfakcja.
-Wracajmy już, Hayley napisała że za dziesięć minut będzie-oznajmiłam
Chłopaki wydali jęk niezadowolenia, poza Zayna. Ten to tryskał radością.
-Bierzcie przykład z Zayna-powiedziałam i pokazałam na mulata który się uśmiechał.
-No bo się zakochał-machnął ręką Louis
-LOUIS-Skarcił go mulat
-I tak wszyscy wiedzą-wzruszył ramionami pasiasty a reszta mu przytaknęła
-Dobra ruszać te tyłki bo do domu dotrzemy jutro-pogonił nas Niall
-Co głodny jesteś ?-zapytał go loczek
-No-odparł
-Mavis możemy pogadać-zaczął niepewnie Zayn
-No pewnie-uśmiechnęłam się. Puściłam rękę Harrego i szłam z Zaynem na tylach
-Bo...wiesz...chodzi o to....
-Hayley-dokończyłam za niego
-Tak-westchnął
-Masz dziś szansę -oświadczyłam mu
-Jak-zdziwił się
-Ona jest u nas. Ja pójdę do was i będziecie mieli spokój-oświadczyłam
-Ale jak mam jej to powiedzieć, jak zacząć
-Znam ją dość długo....Kup jej kwiaty i wal prosto z mostu
-Tak wprost-zdziwił się
-Tak, nie lubi owijania w bawełnę-oświadczyłam
-A jak ona nie będzie chciała być ze mną -powiedział patrząc gdzieś w bok
-Uwierz mi będzie chciała -puściłam mu oczko
-Serio-rozweselił się
-Nie-odrzekłam krótko
-Weź mnie nie dołuj- popatrzył na mnie z pod byka
-Już nie będę-przyłożyłam rękę do serca
-Malik oddawaj mi dziewczynę!!!!-wydarł się loczek
-Już, już nei bij. Ja muszę iść coś załatwić-oświadczył
-No to idź-puściłam mu oczko
-Czuję się zazdrosny-zwrócił się do mnie Harry. Przewróciłam oczmi i dałam mu namiętnego buziaka. Nie było wrednych komentarzy ze strony reszty bo szli z przodu i całe szczęście.
*Hayley*
Weszłam do domu o dziwo nikogo nie było. Mavis pewnie jest u chłopaków albo wyszła gdzieś z Hazzą. Nie będę tam szła, przynajmniej na razie. Cały dzień moje myśli krążyły wokół Zayna. To nie normalne!!! Zdjęłam buty i włączyłam telewizor. Usiadłam na mojej kanapie i oglądałam jakiś angielski serial. Po pierwsze Megan nie może być z Luther'em a po drugie skąd ja to wiem?!
Ktoś zapukał.
Dobra to dziwne ale idę otworzyć. W drzwiach ujrzałam Zayn'a z kwiatami w ręku.
-Emm hej-przywitałam się
-Proszę dla ciebie-podał mmi czerwone róże
-Dziękuję-pocałowałam go w policzek
-Wiesz muszę ci coś wyznać-zaczął
-To słucham
-Bo ja... Kocham Cię-popatrzył mi w oczy
________________________________________________________________________________
Komentować :D
Namber sikstin
*Hayley*
Obudziłam się o 9.30. Znając Mavis jeszcze śpi a samotne siedzenie w salonie mi się nie uśmiecha.
No więc robię porządek w mojej głowie. Zdecydowanie za dużo w niej Malika. Może to i dobrze może to i źle. Dobrze-kocham go i nie chcę przestawać o nim myśleć. Źle-nie mam u niego szans. Powinnam przestać o nim myśleć. Jedno nie łączy się z drugim. Ale czy ja wiem, że on mnie nie kocha. Mavis mów co innego. A ona w tych sprawach nie ma sobie równych. Na serio zesfatała nauczycielkę z uczniem w trzeciej gimnazjum. To się nazywa talent. I tak sobie leżałam i myślałam o jego włosach, uśmiechu, głosie, oczach.....awwww ZGON!!!! Zachowuje się jak napalona directionerka (taka ja :P) Nie wiem ile tak leżałam i myślałam ale chyba długo bo do pokoju weszła Mavis
-Żyjesz-spytała
-Nie, a co-rzuciłam z sarkazmem
-Tak się upewniam. Bo ja wstaje a ciebie nie ma. Myślałam że cię kosmici porwali
-Już oddali-uśmiechnęłam się
-Co się stało-zrobiła się poważna i usiadła na skraju łóżka
-Nic-odrzekłam
-Takie kity to se wciskaj Malikowi nie mi-zbulwersowała się
-Skąd wiesz że coś się stało- usiadłam
-Słyszę-popatrzyła na mnie z troską
-Kocham cię-przytuliłam ja
-Ja ciebie też a teraz mów
-Zayn- szepnęłam
-Wiedziała. Muszę z nim pogadać-oznajmiła
-Tylko nie powiedz czegoś głupiego
-Wątpisz w moje umiejętności-podniosła brew
-Jakże bym śmiała
-Choć na śniadanie-pociągnęła mnie za rękę
Przez pół godziny robiłyśmy jajecznicę. Co z tego że połowa wylądowała na podłodze, przynajmniej dobrze się bawiłyśmy.
-Dziś musze iść do studia- oznajmiłam
-O której wychodzisz?-zapytała
-O 14.10
-Ale wychodzisz czy musisz tam być
-Wychodzę. Wrócę pod wieczór
-Skazujesz mnie na samotny dzień-fochnęła się
-Harry przyjdzie-pocieszałam ją
-A to możesz iść-uśmiechnęła się
-Och, dziękuję
Zjadłyśmy i zaczęłyśmy zmywać. Skończyło się pobitą szklanką oraz tym, że byłyśmy całe mokre.
Przebrałam się i lignęłyśmy na kanapie. Włączyłyśmy "Marley i ja" jak zwykle ryczałyśmy na końcu. Popatrzyłam na strój Mavis
-Kochana ja rozumiem, że są wakację i wyglądasz świetnie. Ale Harry będzie ci się kazał przebrać
-O to chodzi-przyznała mi
O 14 ubrałam buty i wyszłam. Pożegnałam się z Mavis, widziałam ten jej uśmieszek trochę się go boję. Ale ufam jej. Jak mało kto.
*Mavis*
Hayley poszła do pracy a ja wybrałam się do chłopaków. Zapukała i nie czekając na odpowiedź weszłam.
-Hej!!-wrzasnęłam
-Hej, kotku-pocałował mnie Harry
-Jest Hayley- przywitał się Malki
-Też się cieszę, że cię widze-uśmiechnęłam się-Do studia poszła-Westchnął -Nie martw się wieczorem wróci-pocieszałam go
-To co robimy???-spytał Niall gdy usiadłam na kanpie
-Ja chcę się pobawić w swatkę -oznajmiłam
-To nie takie łatwe kochana- zgasił mnie Lou
-Zeswatałam nauczycielkę z uczniem-odparłam dumnie
-Ile nauczycielka miał lat-dopytywał pasiasty
-38 a ten chłopak 16-uśmiechnęłam się
-Nie no dobra jesteś-przyznał Liam
-To co idziemy???-zapytałam
-Tylko się przebierz-zwrócił się do mnie Harrry
-Mam plamę gdzieś-zaczęłam obczajać koszulkę
-Tak. Chodź przebierzesz się. Dogonimy ich-popędzał mnie
-No dobra-powiedziałam podejrzliwie-spotkamy się w holu
Wyszliśmy z mieszkania chłopków i weszliśmy do mojego.
-Czy ty się nauczysz zamykać drzwi-jęknął Harry-W końcu cię okradną
-No co ty ten budynek jest strzeżony lepiej niż biały dom-rzekłam na co on się zaśmiał -Dobrze, wiem że nie jestem brudna- powiedziałam na co on się z deka speszył
-Ależ jesteś-upierał się. Zatkałam mu usta pocałunkiem. Uśmiechnął się a ja poszłam do pokoju. Szybko przebrałam się w zasadzie to zamiast kamizelki narzuciłam luźną czarną koszulę, zdjęłam koturny i nałożyłam czarne vansy. Chwyciłam torebkę i okulary
-Możemy iść-zapytałam
-Teraz tak-cmoknął mnie w policzek
Przewróciłam oczmi i zamknęłam drzwi na klucz
_________________________________________________________________
Komentujcie plis :P
Obudziłam się o 9.30. Znając Mavis jeszcze śpi a samotne siedzenie w salonie mi się nie uśmiecha.
No więc robię porządek w mojej głowie. Zdecydowanie za dużo w niej Malika. Może to i dobrze może to i źle. Dobrze-kocham go i nie chcę przestawać o nim myśleć. Źle-nie mam u niego szans. Powinnam przestać o nim myśleć. Jedno nie łączy się z drugim. Ale czy ja wiem, że on mnie nie kocha. Mavis mów co innego. A ona w tych sprawach nie ma sobie równych. Na serio zesfatała nauczycielkę z uczniem w trzeciej gimnazjum. To się nazywa talent. I tak sobie leżałam i myślałam o jego włosach, uśmiechu, głosie, oczach.....awwww ZGON!!!! Zachowuje się jak napalona directionerka (taka ja :P) Nie wiem ile tak leżałam i myślałam ale chyba długo bo do pokoju weszła Mavis
-Żyjesz-spytała
-Nie, a co-rzuciłam z sarkazmem
-Tak się upewniam. Bo ja wstaje a ciebie nie ma. Myślałam że cię kosmici porwali
-Już oddali-uśmiechnęłam się
-Co się stało-zrobiła się poważna i usiadła na skraju łóżka
-Nic-odrzekłam
-Takie kity to se wciskaj Malikowi nie mi-zbulwersowała się
-Skąd wiesz że coś się stało- usiadłam
-Słyszę-popatrzyła na mnie z troską
-Kocham cię-przytuliłam ja
-Ja ciebie też a teraz mów
-Zayn- szepnęłam
-Wiedziała. Muszę z nim pogadać-oznajmiła
-Tylko nie powiedz czegoś głupiego
-Wątpisz w moje umiejętności-podniosła brew
-Jakże bym śmiała
-Choć na śniadanie-pociągnęła mnie za rękę
Przez pół godziny robiłyśmy jajecznicę. Co z tego że połowa wylądowała na podłodze, przynajmniej dobrze się bawiłyśmy.
-Dziś musze iść do studia- oznajmiłam
-O której wychodzisz?-zapytała
-O 14.10
-Ale wychodzisz czy musisz tam być
-Wychodzę. Wrócę pod wieczór
-Skazujesz mnie na samotny dzień-fochnęła się
-Harry przyjdzie-pocieszałam ją
-A to możesz iść-uśmiechnęła się
-Och, dziękuję
Zjadłyśmy i zaczęłyśmy zmywać. Skończyło się pobitą szklanką oraz tym, że byłyśmy całe mokre.
Przebrałam się i lignęłyśmy na kanapie. Włączyłyśmy "Marley i ja" jak zwykle ryczałyśmy na końcu. Popatrzyłam na strój Mavis
-Kochana ja rozumiem, że są wakację i wyglądasz świetnie. Ale Harry będzie ci się kazał przebrać
-O to chodzi-przyznała mi
O 14 ubrałam buty i wyszłam. Pożegnałam się z Mavis, widziałam ten jej uśmieszek trochę się go boję. Ale ufam jej. Jak mało kto.
*Mavis*
Hayley poszła do pracy a ja wybrałam się do chłopaków. Zapukała i nie czekając na odpowiedź weszłam.
-Hej!!-wrzasnęłam
-Hej, kotku-pocałował mnie Harry
-Jest Hayley- przywitał się Malki
-Też się cieszę, że cię widze-uśmiechnęłam się-Do studia poszła-Westchnął -Nie martw się wieczorem wróci-pocieszałam go
-To co robimy???-spytał Niall gdy usiadłam na kanpie
-Ja chcę się pobawić w swatkę -oznajmiłam
-To nie takie łatwe kochana- zgasił mnie Lou
-Zeswatałam nauczycielkę z uczniem-odparłam dumnie
-Ile nauczycielka miał lat-dopytywał pasiasty
-38 a ten chłopak 16-uśmiechnęłam się
-Nie no dobra jesteś-przyznał Liam
-To co idziemy???-zapytałam
-Tylko się przebierz-zwrócił się do mnie Harrry
-Mam plamę gdzieś-zaczęłam obczajać koszulkę
-Tak. Chodź przebierzesz się. Dogonimy ich-popędzał mnie
-No dobra-powiedziałam podejrzliwie-spotkamy się w holu
Wyszliśmy z mieszkania chłopków i weszliśmy do mojego.
-Czy ty się nauczysz zamykać drzwi-jęknął Harry-W końcu cię okradną
-No co ty ten budynek jest strzeżony lepiej niż biały dom-rzekłam na co on się zaśmiał -Dobrze, wiem że nie jestem brudna- powiedziałam na co on się z deka speszył
-Ależ jesteś-upierał się. Zatkałam mu usta pocałunkiem. Uśmiechnął się a ja poszłam do pokoju. Szybko przebrałam się w zasadzie to zamiast kamizelki narzuciłam luźną czarną koszulę, zdjęłam koturny i nałożyłam czarne vansy. Chwyciłam torebkę i okulary
-Możemy iść-zapytałam
-Teraz tak-cmoknął mnie w policzek
Przewróciłam oczmi i zamknęłam drzwi na klucz
_________________________________________________________________
Komentujcie plis :P
piątek, 29 marca 2013
Namber fiftyn
*Mavis*
Siedziałam wtulona w Harrego oglądając psie pokazy. Czasami chętnie zakryła bym oczy. Co ja mówię czasami to ja nie zakrywam oczu. Z Harrym oficjalnie jesteśmy od dwóch dni. Owszem są hejty ale nie przejmuj się tym. Np. dzięki tym hejtom dowiedziałam się że mam wściekliznę, chorobę wściekłych krów i moja mam to yeti.
Była dziś wyjątkowo piękna pogoda jak na Londyn ale my złapaliśmy nic mi się nie chcić w skrócie NMSN. Zayn i Hayley siedzieli u niej w pokoju. Reszta chłopaków u siebie. Nagle poczułam wibracje w kieszeni a chwile potem pierwsze dźwięki "Hakuna Matata".
-Hallo?-odebrałam telefon
-No siema-był to Nick. Kolega z teatru. Zaprzyjaźniliśmy się z nim całą siódemką.
-Hej-rzuciłam
-Ruszajcie dupy. Za godzinę przyjedziemy po was i nad jezioro jedziemy-oznajmił
-Kto jedzie
-Stella, Olga, Joe, Maisie, Bruno, ja i wy w siódemkę-oświadczył
-Dobra to czekamy-uśmiechnęłam się
-Co??-zapytał Harry
-Nad jezioro jedziemy-oznajmiłam i już chciałam wstać ale mnie przytrzymał-Tak słucham Edwardzie-wkurza się jak mówię do niego drugim imieniem
-O nie teraz to cię w ogóle nie puszcze-oznajmił z fochem
-Co mam zrobić aby łaskawy pan wypuścił mnie ze swych obięć-zapytałam
Ten nie odpowiedział tylko zrobił dziubek, dostał buziaka i z niechęcią mnie puścił.
-MALIKOWIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęłam
-CO!!!!!!!!!!!!!!-odkrzyknął mi Zayn
-ZBIERAĆ SIĘ NAD JEZIORO JEDZIEMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-KIEDY?!-wydarła się Hayley
-ZA GODZINE!!!!!!!!!!!!!!-odkrzyknęłam
-DOBRA!!!!!!!!!-zgodził się Zayn
-A Z KIM!!!!!!!!???????????-zaciekawiła się dziewczyna
-Z OLGĄ, STELLĄ, MAISIE, JOEM, BRUNEM, NICKIEM-odpowiedziałam
-SPOKO
-O nie-jęknął Harry
-Co?
-Stella-jęknął
-Hahaha-zaczęłam się śmiać. Tak Stella podbija do mojego chłopaka, i nie za bardzo rozumie, że nie ma u niego szans.
-Ty się nie śmiej. Ciesz się, że Kevin nie jedzie-oznajmił. Teraz to ja spoważniałam.
-Nawet mi nie przypominaj-Tak, a Kevin zarywa do mnie, Uchu, jest się czym cieszyć. Nie dobra nie zaprzeczam ładny jest ale strasznie natrętny.
-Idź powiedz chłopakom-rzekłam
-Już idę-cmonął mnie w policzek i wyszedł
Ubrałam strój spakowałam do torby ręcznik, krem, suche ciuchy (na szelki bo z tą dzieciarnią to nigdy nic nie wiadomo). Ubrałam sie związałam włosy w wysoką kitkę i wyszłam z pokoju.
Na kanapie siedziała gotowa piatka.
-Hayley róż dupe-zawołałam
-No już już-i wyszłam ubrana (strój)
-To co robimy mamy jeszcze 20 minut-zapytał Louis
-Nie wiem
I tak przez dwadzieścia minut zastanawialiśmy się co zrobić. W sumie nic nie zrobiliśmy bo gdy zdecydowaliśmy się poczekać na dole zadzwonił domofon.
Pędem zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do busa Nicka. Jego ojciec pracuje na PKS (nie wiem jak tam w Anglii to się nazywa)
-Hello-przywitał się Louis
Po czym każdy po kolei rzucał inne formy powitania. Usiedliśmy. Louis i Liam zaczęli udawać małpy co wywołało u nas wielki śmiech. Cali w skowronkach dojechaliśmy.
Rozłożyliśmy koce i pierwsze co to chłopaki pobiegli do wody. Jak dzieci.
Nie miałam zamiaru się opalać bo mój strój zakrywał połowę brzucha. Ale jest taki śliczny, że pocierpię.
________________________________
Komentujcie :P
PS. Widzieliście akcje na twitterze #PolandWaitsFor1D
Siedziałam wtulona w Harrego oglądając psie pokazy. Czasami chętnie zakryła bym oczy. Co ja mówię czasami to ja nie zakrywam oczu. Z Harrym oficjalnie jesteśmy od dwóch dni. Owszem są hejty ale nie przejmuj się tym. Np. dzięki tym hejtom dowiedziałam się że mam wściekliznę, chorobę wściekłych krów i moja mam to yeti.
Była dziś wyjątkowo piękna pogoda jak na Londyn ale my złapaliśmy nic mi się nie chcić w skrócie NMSN. Zayn i Hayley siedzieli u niej w pokoju. Reszta chłopaków u siebie. Nagle poczułam wibracje w kieszeni a chwile potem pierwsze dźwięki "Hakuna Matata".
-Hallo?-odebrałam telefon
-No siema-był to Nick. Kolega z teatru. Zaprzyjaźniliśmy się z nim całą siódemką.
-Hej-rzuciłam
-Ruszajcie dupy. Za godzinę przyjedziemy po was i nad jezioro jedziemy-oznajmił
-Kto jedzie
-Stella, Olga, Joe, Maisie, Bruno, ja i wy w siódemkę-oświadczył
-Dobra to czekamy-uśmiechnęłam się
-Co??-zapytał Harry
-Nad jezioro jedziemy-oznajmiłam i już chciałam wstać ale mnie przytrzymał-Tak słucham Edwardzie-wkurza się jak mówię do niego drugim imieniem
-O nie teraz to cię w ogóle nie puszcze-oznajmił z fochem
-Co mam zrobić aby łaskawy pan wypuścił mnie ze swych obięć-zapytałam
Ten nie odpowiedział tylko zrobił dziubek, dostał buziaka i z niechęcią mnie puścił.
-MALIKOWIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęłam
-CO!!!!!!!!!!!!!!-odkrzyknął mi Zayn
-ZBIERAĆ SIĘ NAD JEZIORO JEDZIEMY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-KIEDY?!-wydarła się Hayley
-ZA GODZINE!!!!!!!!!!!!!!-odkrzyknęłam
-DOBRA!!!!!!!!!-zgodził się Zayn
-A Z KIM!!!!!!!!???????????-zaciekawiła się dziewczyna
-Z OLGĄ, STELLĄ, MAISIE, JOEM, BRUNEM, NICKIEM-odpowiedziałam
-SPOKO
-O nie-jęknął Harry
-Co?
-Stella-jęknął
-Hahaha-zaczęłam się śmiać. Tak Stella podbija do mojego chłopaka, i nie za bardzo rozumie, że nie ma u niego szans.
-Ty się nie śmiej. Ciesz się, że Kevin nie jedzie-oznajmił. Teraz to ja spoważniałam.
-Nawet mi nie przypominaj-Tak, a Kevin zarywa do mnie, Uchu, jest się czym cieszyć. Nie dobra nie zaprzeczam ładny jest ale strasznie natrętny.
-Idź powiedz chłopakom-rzekłam
-Już idę-cmonął mnie w policzek i wyszedł
Ubrałam strój spakowałam do torby ręcznik, krem, suche ciuchy (na szelki bo z tą dzieciarnią to nigdy nic nie wiadomo). Ubrałam sie związałam włosy w wysoką kitkę i wyszłam z pokoju.
Na kanapie siedziała gotowa piatka.
-Hayley róż dupe-zawołałam
-No już już-i wyszłam ubrana (strój)
-To co robimy mamy jeszcze 20 minut-zapytał Louis
-Nie wiem
I tak przez dwadzieścia minut zastanawialiśmy się co zrobić. W sumie nic nie zrobiliśmy bo gdy zdecydowaliśmy się poczekać na dole zadzwonił domofon.
Pędem zeszliśmy na dół i wsiedliśmy do busa Nicka. Jego ojciec pracuje na PKS (nie wiem jak tam w Anglii to się nazywa)
-Hello-przywitał się Louis
Po czym każdy po kolei rzucał inne formy powitania. Usiedliśmy. Louis i Liam zaczęli udawać małpy co wywołało u nas wielki śmiech. Cali w skowronkach dojechaliśmy.
Rozłożyliśmy koce i pierwsze co to chłopaki pobiegli do wody. Jak dzieci.
Nie miałam zamiaru się opalać bo mój strój zakrywał połowę brzucha. Ale jest taki śliczny, że pocierpię.
________________________________
Komentujcie :P
PS. Widzieliście akcje na twitterze #PolandWaitsFor1D
czwartek, 28 marca 2013
Namber fortin
*Mavis*
Jakie to cudowne uczucie móc go trzymać za rękę, a do tego ten pocałunek. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale mogę śmiało powiedzieć, że nie żałuje.
Kupiliśmy sheaki 1D. Usiedliśmy przy stoliku w odległej część lokalu.
-Jaka jest twoja ulubiona piosenka?-zapytał mnie
-Paradise i Satisfaction-odpowiedziałam
-Słuchasz Coldplay?
-Ja ich wielbię-uśmiechnęłam się
-Ja też-zaśmiał się a ja mu zawtórowałam
-A twoja?-zapytałam
-Viva la vida
Rozmawialiśmy przez godzinę o błahostkach. Typu: ulubiony kolor, jedzenie, aktor itp.
-Idziemy do parku?-zaproponował
-No pewnie-uśmiechnęłam w sumie to cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy
Wyszliśmy trzymając się za ręce. Harry opowiadał jak się mieszka z chłopakami. Szczerze to są pojechani na max'a. Szliśmy prawie pustą alejką parku.
-Well you done done me and you bet I felt it-zaczęłam nucić-
I tried to be chill but you're so hot that I melted
I fell right through the cracks-Harry patrzał na minie z zaciekawienie
Now I'm trying to get back
Before the cool done run out-tu już śpiewaliśmy razem
I'll be giving it my bestest
And nothing is gonna to stop me but divine intervention-A tu połowa ludności parku wyjęła telefony
I reckon its again my turn to win some or learn some
But I won't hesitate no more, no more
It cannot wait, I'm yours
Well open up your mind and see like me
Open up your plans and damn you're free
Look into your heart and you'll find love love love love
Listen to the music at the moment people dance and sing
We're just one big family
And it's our God-forsaken right to be loved loved loved loved loved
So I won't hesitate no more, no more
It cannot wait I'm sure
There's no need to complicate
Our time is short
This is our fate, I'm yours
Pod koniec zaczęliśmy tańczyć a ludzie się wokół nas zbierać. W pewnym momencie nasze oczy się spotkały, ciała niebezpiecznie przybliżyły, ręce złączyły
-I'm yours-zaśpiewał loczek. Chociaż nie ten wers powinniśmy teraz śpiewać. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nasze nosy się stykały i lada moment....usłyszeliśmy gromkie brawa. Porobiliśmy sobie zdjęcia z dziewczynami. Harry rozdawał autografy.
-Chodź-pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Dobiegliśmy do lasku gdzie na jednym z drzew był domek. -Chodź-pociągnął mnie i weszliśmy do domku.
-Twój-zapytałam
-Zbudowaliśmy z chłopakami w zeszłym roku-wyjaśnił
-Dobra robota. Nie spodziewałam się że takie matoły potrafią cos poza śpiewaniem-zaśmiałam się
-Wypluj to-rozkazał. Zgodnie z jego wolą nachyliłam się i splunęłam na ziemię
-Już
-Dobra dziewczynka-pogłaskał mnie po głowie. Zaśmiałam się
-A właśnie-coś mu się przypomniało-coś nam przerwali-uśmiechnął się łobuzersko
-Przypomnij mi-zaśmiałam się. Ten zbliżył się do mnie (znowu ale nie narzekam) i lekko musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, z sekundy na sekundę stawał się on coraz bardziej namiętny.
-Wiesz tak sobie pomyślałem-zaczął gdy się od siebie "oderwaliśmy"-Że moglibyśmy spróbować naprawdę
-Znaczy...
-Chcesz zostać moją dziewczyną-zapytał
-Jasne-w oczach zebrały mi się łzy. Długo czekałam na ten moment. I bardzo pragnęłam by się wydarzył. Choć zawsze jakaś część mnie, zapewne zdrowy rozsądek wmawiał mi, że to się nie wydarzy. Że to gwiazda, która nigdy mnie nie pokocha.
-Czemu płaczesz-przejął się loczek
-To ze szczęścia. Dalej nie mogę uwierzyć, że mój rozsądek przegrał-zaśmiałam się
-Czemu przegrał-zaciekawił się
-Że ktoś taki jak ty....a taka ja...
-Kocham Cię-przerwał mi
-Ja ciebie też Kocham-przytuliłam go, a on pocałował mnie w czoło *_*
*Harry*
Byłem taki szczęśliwy! Ona czuje to samo! Gdyby nie ta propozycja Poul'a pewnie nie bylibyśmy razem. Teraz moje szczęście tkwiło w moich ramionach.
O 18.30 wróciliśmy do domu. Jonsh powiadomił nas, że do mieszkania dziewczyn można wejść. Zapewne Hayley nic o tym nie wiedziała. Udaliśmy się tam. I tak jestem pewien, że po paru minutach się zlecą.
Usiedliśmy wtuleni w siebie na kanapę. "Oglądaliśmy" jakiś seria. Nie wiedzieliśmy o co w nim chodzi. A i tak telewizor grał dla tła. Mavis opowiadała mi o Polsce, obiecując przy tym, że mnie tam zabierze.
No i wpadła nasza banda.
-Gdzieście byli!!!!-przywitał nas Liam
-I o co w tym chodzi-ciągnął Niall
-Jak ty tak możesz?!-krzyczała Hayley
-Spokojnie! Jak widzicie żyjemy-oświadczyła Mavis
-I nie tylko to widzimy-poruszał brwiami Louis
-Louis!-Mavi rzuciła w niego poduszką
-To co udajecie parę-usiadł na kanapę Zayn
-Nie-odparłem kłótnie
-Dobra pogubiłem się-oświadczył Horan
-Nie udajemy. Naprawdę jesteśmy razem-oświadczyłem
-AWE!!!-Wykrzyknął Liam
-Też się cieszę-uśmiechnęła się Mav
____________________________________________________________________________
KOMENTUJCIE PLISSSS :d
Jakie to cudowne uczucie móc go trzymać za rękę, a do tego ten pocałunek. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale mogę śmiało powiedzieć, że nie żałuje.
Kupiliśmy sheaki 1D. Usiedliśmy przy stoliku w odległej część lokalu.
-Jaka jest twoja ulubiona piosenka?-zapytał mnie
-Paradise i Satisfaction-odpowiedziałam
-Słuchasz Coldplay?
-Ja ich wielbię-uśmiechnęłam się
-Ja też-zaśmiał się a ja mu zawtórowałam
-A twoja?-zapytałam
-Viva la vida
Rozmawialiśmy przez godzinę o błahostkach. Typu: ulubiony kolor, jedzenie, aktor itp.
-Idziemy do parku?-zaproponował
-No pewnie-uśmiechnęłam w sumie to cały czas uśmiech nie schodził mi z twarzy
Wyszliśmy trzymając się za ręce. Harry opowiadał jak się mieszka z chłopakami. Szczerze to są pojechani na max'a. Szliśmy prawie pustą alejką parku.
-Well you done done me and you bet I felt it-zaczęłam nucić-
I tried to be chill but you're so hot that I melted
I fell right through the cracks-Harry patrzał na minie z zaciekawienie
Now I'm trying to get back
Before the cool done run out-tu już śpiewaliśmy razem
I'll be giving it my bestest
And nothing is gonna to stop me but divine intervention-A tu połowa ludności parku wyjęła telefony
I reckon its again my turn to win some or learn some
But I won't hesitate no more, no more
It cannot wait, I'm yours
Well open up your mind and see like me
Open up your plans and damn you're free
Look into your heart and you'll find love love love love
Listen to the music at the moment people dance and sing
We're just one big family
And it's our God-forsaken right to be loved loved loved loved loved
So I won't hesitate no more, no more
It cannot wait I'm sure
There's no need to complicate
Our time is short
This is our fate, I'm yours
Pod koniec zaczęliśmy tańczyć a ludzie się wokół nas zbierać. W pewnym momencie nasze oczy się spotkały, ciała niebezpiecznie przybliżyły, ręce złączyły
-I'm yours-zaśpiewał loczek. Chociaż nie ten wers powinniśmy teraz śpiewać. Ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Nasze nosy się stykały i lada moment....usłyszeliśmy gromkie brawa. Porobiliśmy sobie zdjęcia z dziewczynami. Harry rozdawał autografy.
-Chodź-pociągnął mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Dobiegliśmy do lasku gdzie na jednym z drzew był domek. -Chodź-pociągnął mnie i weszliśmy do domku.
-Twój-zapytałam
-Zbudowaliśmy z chłopakami w zeszłym roku-wyjaśnił
-Dobra robota. Nie spodziewałam się że takie matoły potrafią cos poza śpiewaniem-zaśmiałam się
-Wypluj to-rozkazał. Zgodnie z jego wolą nachyliłam się i splunęłam na ziemię
-Już
-Dobra dziewczynka-pogłaskał mnie po głowie. Zaśmiałam się
-A właśnie-coś mu się przypomniało-coś nam przerwali-uśmiechnął się łobuzersko
-Przypomnij mi-zaśmiałam się. Ten zbliżył się do mnie (znowu ale nie narzekam) i lekko musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, z sekundy na sekundę stawał się on coraz bardziej namiętny.
-Wiesz tak sobie pomyślałem-zaczął gdy się od siebie "oderwaliśmy"-Że moglibyśmy spróbować naprawdę
-Znaczy...
-Chcesz zostać moją dziewczyną-zapytał
-Jasne-w oczach zebrały mi się łzy. Długo czekałam na ten moment. I bardzo pragnęłam by się wydarzył. Choć zawsze jakaś część mnie, zapewne zdrowy rozsądek wmawiał mi, że to się nie wydarzy. Że to gwiazda, która nigdy mnie nie pokocha.
-Czemu płaczesz-przejął się loczek
-To ze szczęścia. Dalej nie mogę uwierzyć, że mój rozsądek przegrał-zaśmiałam się
-Czemu przegrał-zaciekawił się
-Że ktoś taki jak ty....a taka ja...
-Kocham Cię-przerwał mi
-Ja ciebie też Kocham-przytuliłam go, a on pocałował mnie w czoło *_*
*Harry*
Byłem taki szczęśliwy! Ona czuje to samo! Gdyby nie ta propozycja Poul'a pewnie nie bylibyśmy razem. Teraz moje szczęście tkwiło w moich ramionach.
O 18.30 wróciliśmy do domu. Jonsh powiadomił nas, że do mieszkania dziewczyn można wejść. Zapewne Hayley nic o tym nie wiedziała. Udaliśmy się tam. I tak jestem pewien, że po paru minutach się zlecą.
Usiedliśmy wtuleni w siebie na kanapę. "Oglądaliśmy" jakiś seria. Nie wiedzieliśmy o co w nim chodzi. A i tak telewizor grał dla tła. Mavis opowiadała mi o Polsce, obiecując przy tym, że mnie tam zabierze.
No i wpadła nasza banda.
-Gdzieście byli!!!!-przywitał nas Liam
-I o co w tym chodzi-ciągnął Niall
-Jak ty tak możesz?!-krzyczała Hayley
-Spokojnie! Jak widzicie żyjemy-oświadczyła Mavis
-I nie tylko to widzimy-poruszał brwiami Louis
-Louis!-Mavi rzuciła w niego poduszką
-To co udajecie parę-usiadł na kanapę Zayn
-Nie-odparłem kłótnie
-Dobra pogubiłem się-oświadczył Horan
-Nie udajemy. Naprawdę jesteśmy razem-oświadczyłem
-AWE!!!-Wykrzyknął Liam
-Też się cieszę-uśmiechnęła się Mav
____________________________________________________________________________
KOMENTUJCIE PLISSSS :d
środa, 27 marca 2013
Namber thirty
-Dobra my się zbieramy-orzekł Harry, wziął Mavis za rękę i wyszli.
Nie odeszli za daleko. W windzie napotkali Poul'a.
-Co ty tu robisz??-zapytał Harry
-Pomyślałem, że lepiej jak ja przyjdę.
-Stało się coś?-strzelił Hazza
-Tak, znaczy nie. Mam sprawę...a raczej prośbę. Chociaż i tak musicie to zrobić ale powiedzmy, że to prośba.
-Mów o co chodzi- zażądał Harry
-Macie udawać parę. Harry dawno nie byłeś z dziewczyną w swoim lub zbliżonym wieku. Owszem była Taylor ale jej nikt nie lubiał. Za to ciebie Mavis kochają. No tak są drobne hejty ale większość pozytywnych. Do tego ta sztuka...Między wami coś jest. Na razie nie mówcie nic mediom. Zobaczymy jak się potoczy.
-Czyli mamy udawać parę-spytała zdezorientowana Mavis
-Dla chłopaków -zaczął Poul
-Mavis, jak nie chcesz nie musimy-zwrócił się do dziewczyny Harry
-Nie, ok możemy spróbować-patrzeli sobie w oczy. Jakże oboje żałowali, że to tylko udawanie.
-Jesteście boscy MARRY JONES!!!!!!!! Dobra idę do reszty
-Pa-odpowiedział zdezorientowany Harry
-Czyli właśnie staliśmy się parą-potwierdziła dziewczyna gdy wysiedli z windy. Szczerze to chyba facet ją zatrzymał bo tak długo by nie jechali.
*Louis*
Jak zwykle siedziałem na kanapie gadając z Kevinem, bo swoją drogą dawno tego nie robiłem. Nasze Kevinki wyszły, Zayn i Hayley "kłócą się" o to jaka piosenka jest najlepsza. Niall je batona i wciągnął się w "Step up" a Liam ogląda, pisząc z Daniele. Wiem, że z nią bo co chwilę się uśmiecha.
-Ktoś puka do drzwi ale nikomu się nie chce ruszyć Kevinku-mówiłem do ptaka-OTWARTE!!!!!!!!!
-Yoł-wszedł Poul. Chwila on nie miał się spotkać z Mavis i Harrym
-Wyszli-rzuciłem
-Już z nimi gadałem-oświadczył-Mogę prosić o uwagę-zwrócił się do nas widzą że nikt go nie słucha
-Już, już-markotał Niall. Po paru chwilach każdy ogarnął dupe i byli gotowi wysłuchać starucha
-Są razem...-zaczął
-AWE!-wzniósł Niall ręce ku górze
-Nareszcie-skomentował Zayn
-Ale oni udają parę-wyjaśnił
-Jak to udają-wyprzedził mnie z pytaniem Liam
-No wiecie, to wam poprawi wizerunek-wyjaśnił. On jest podły ale to showbiznes
-Jak możecie ją tak wykorzystywać!-wstała i podniosła głos Hayley
-Nie było sprzeciwu-uspokoił ją
-A miałby jakiś być?-zapytał go Liam jak jakiegoś idoie
-O co tu chodzi-spytał zdezorientowany Poul
-Oni się kochają-wyjaśnił mu Zayn
-To czemu nie są razem?-zdziwił się
-Teraz są-rzuciła z sarkazmem Hayley
-Dobra nie ważne. Zostawmy to. Przyszedłem was poinformować, że macie się nie wypowiadać na temat ich związku-rzekł a raczej oświadczył -Musze leciec nara-uśmiechnął się
-Ughh-westchnęła dziewczyna i usiadła obok Malika. Ja wam mówię międy nimi cos będzie
*Harry*
Boże, wreszcie mam status publiczny! Szkoda, że udawany ale zawsze to można zmienić. Przynajmniej spróbować.
-Idziemy na kręgle-zaproponowała. Widać speszyła się trochę tą sytuacją.
-No chodź znam takie fajne miejsce-powiedziałem.
-To prowadź-uśmiechnęła się
-Emmm....-zacząłem ale nie mogłem dokończyć. Spojrzałem znacząco na nasze ręce najpierw na niej potem na moją. Chyba załapał bo skinęła głową twierdząco. Splotłem nasze dłonie w żelaznym uścisku. Z emocji zaczęło mi się w żołądku przewracać. Nigdy czegoś takiego nie czułem.
Zastanawia mnie czemu ona się ciągle uśmiecha.
Ciągle ktoś nam robił "po kryjomu" zdjęcia
-Zdziwi ich fakt, że masz moją koszulkę-zauważyłem
-Czemu, jesteś w końcu moim chłopakiem-Jak to fajnie brzmi MOIM CHŁOPAKIEM
-Ale oni nie wiedzą-kłóciłem się z nią dziwnym głosem
-Ich problem-wzruszyła ramionami
-W pewnym sensie nasz-brnąłem dalej
-Ale bardziej ich-odparła
-Jak to ich-drażniłem ją
-Bo my znamy prawdę a oni mogą się tylko domyślać-powiedziała
-A jak oni....-nie dokończyłem bo uciszyła mnie pocałunkiem, który od razu odwzajemniłem. Oderwaliśmy się od siebie po okołu pięciu minutach, gdy zabrakło nam powietrza
-Częściej będę się z tobą droczył-odparłem z uśmiechem. Ona nie odpowiedziała tylko posłała mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
-Oni są razem!!!!!!-usłyszeliśmy pisk jakiejś dziewczyny
-Nie gadaj!!!!!!!-pisk drugiej (inny głos)
-Ciszej bo was usłyszą-odezwała się inna. My wpadliśmy w niepochamowanego brechta
-Możemy z wami zdjęcie???-podeszła do nas jedna z tych trzech, poznałem po głosie
-Z nami??-powtórzyła Mavis
-Tak. Z Marry o ile się zgodzisz-zapytała
-Tak jasne-uśmiechnęła się. Zrobiliśmy sobie z nią zdjęcie
-Jej, mam pierwsza zdjęcie z Marry-zacieszała
-My też możemy-zapytały kolejne. I w ten oto sposób przez pół godziny robiliśmy sobie zdjęcia z Marryoniers. Te fanki już nam wymyśliły nazwę, dobre są.
-Nie dojdziemy do tej kręgielni-zauważyła
-Chyba nie. To co MSC-zaproponowałem
-Niech będzie-wywróciła oczami
-Osz, ty! - zaśmiałem się a ona razem ze mną
__________________________________________________________________
Komentujcie kochanie :D
ASK
Nie odeszli za daleko. W windzie napotkali Poul'a.
-Co ty tu robisz??-zapytał Harry
-Pomyślałem, że lepiej jak ja przyjdę.
-Stało się coś?-strzelił Hazza
-Tak, znaczy nie. Mam sprawę...a raczej prośbę. Chociaż i tak musicie to zrobić ale powiedzmy, że to prośba.
-Mów o co chodzi- zażądał Harry
-Macie udawać parę. Harry dawno nie byłeś z dziewczyną w swoim lub zbliżonym wieku. Owszem była Taylor ale jej nikt nie lubiał. Za to ciebie Mavis kochają. No tak są drobne hejty ale większość pozytywnych. Do tego ta sztuka...Między wami coś jest. Na razie nie mówcie nic mediom. Zobaczymy jak się potoczy.
-Czyli mamy udawać parę-spytała zdezorientowana Mavis
-Dla chłopaków -zaczął Poul
-Mavis, jak nie chcesz nie musimy-zwrócił się do dziewczyny Harry
-Nie, ok możemy spróbować-patrzeli sobie w oczy. Jakże oboje żałowali, że to tylko udawanie.
-Jesteście boscy MARRY JONES!!!!!!!! Dobra idę do reszty
-Pa-odpowiedział zdezorientowany Harry
-Czyli właśnie staliśmy się parą-potwierdziła dziewczyna gdy wysiedli z windy. Szczerze to chyba facet ją zatrzymał bo tak długo by nie jechali.
*Louis*
Jak zwykle siedziałem na kanapie gadając z Kevinem, bo swoją drogą dawno tego nie robiłem. Nasze Kevinki wyszły, Zayn i Hayley "kłócą się" o to jaka piosenka jest najlepsza. Niall je batona i wciągnął się w "Step up" a Liam ogląda, pisząc z Daniele. Wiem, że z nią bo co chwilę się uśmiecha.
-Ktoś puka do drzwi ale nikomu się nie chce ruszyć Kevinku-mówiłem do ptaka-OTWARTE!!!!!!!!!
-Yoł-wszedł Poul. Chwila on nie miał się spotkać z Mavis i Harrym
-Wyszli-rzuciłem
-Już z nimi gadałem-oświadczył-Mogę prosić o uwagę-zwrócił się do nas widzą że nikt go nie słucha
-Już, już-markotał Niall. Po paru chwilach każdy ogarnął dupe i byli gotowi wysłuchać starucha
-Są razem...-zaczął
-AWE!-wzniósł Niall ręce ku górze
-Nareszcie-skomentował Zayn
-Ale oni udają parę-wyjaśnił
-Jak to udają-wyprzedził mnie z pytaniem Liam
-No wiecie, to wam poprawi wizerunek-wyjaśnił. On jest podły ale to showbiznes
-Jak możecie ją tak wykorzystywać!-wstała i podniosła głos Hayley
-Nie było sprzeciwu-uspokoił ją
-A miałby jakiś być?-zapytał go Liam jak jakiegoś idoie
-O co tu chodzi-spytał zdezorientowany Poul
-Oni się kochają-wyjaśnił mu Zayn
-To czemu nie są razem?-zdziwił się
-Teraz są-rzuciła z sarkazmem Hayley
-Dobra nie ważne. Zostawmy to. Przyszedłem was poinformować, że macie się nie wypowiadać na temat ich związku-rzekł a raczej oświadczył -Musze leciec nara-uśmiechnął się
-Ughh-westchnęła dziewczyna i usiadła obok Malika. Ja wam mówię międy nimi cos będzie
*Harry*
Boże, wreszcie mam status publiczny! Szkoda, że udawany ale zawsze to można zmienić. Przynajmniej spróbować.
-Idziemy na kręgle-zaproponowała. Widać speszyła się trochę tą sytuacją.
-No chodź znam takie fajne miejsce-powiedziałem.
-To prowadź-uśmiechnęła się
-Emmm....-zacząłem ale nie mogłem dokończyć. Spojrzałem znacząco na nasze ręce najpierw na niej potem na moją. Chyba załapał bo skinęła głową twierdząco. Splotłem nasze dłonie w żelaznym uścisku. Z emocji zaczęło mi się w żołądku przewracać. Nigdy czegoś takiego nie czułem.
Zastanawia mnie czemu ona się ciągle uśmiecha.
Ciągle ktoś nam robił "po kryjomu" zdjęcia
-Zdziwi ich fakt, że masz moją koszulkę-zauważyłem
-Czemu, jesteś w końcu moim chłopakiem-Jak to fajnie brzmi MOIM CHŁOPAKIEM
-Ale oni nie wiedzą-kłóciłem się z nią dziwnym głosem
-Ich problem-wzruszyła ramionami
-W pewnym sensie nasz-brnąłem dalej
-Ale bardziej ich-odparła
-Jak to ich-drażniłem ją
-Bo my znamy prawdę a oni mogą się tylko domyślać-powiedziała
-A jak oni....-nie dokończyłem bo uciszyła mnie pocałunkiem, który od razu odwzajemniłem. Oderwaliśmy się od siebie po okołu pięciu minutach, gdy zabrakło nam powietrza
-Częściej będę się z tobą droczył-odparłem z uśmiechem. Ona nie odpowiedziała tylko posłała mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.
-Oni są razem!!!!!!-usłyszeliśmy pisk jakiejś dziewczyny
-Nie gadaj!!!!!!!-pisk drugiej (inny głos)
-Ciszej bo was usłyszą-odezwała się inna. My wpadliśmy w niepochamowanego brechta
-Możemy z wami zdjęcie???-podeszła do nas jedna z tych trzech, poznałem po głosie
-Z nami??-powtórzyła Mavis
-Tak. Z Marry o ile się zgodzisz-zapytała
-Tak jasne-uśmiechnęła się. Zrobiliśmy sobie z nią zdjęcie
-Jej, mam pierwsza zdjęcie z Marry-zacieszała
-My też możemy-zapytały kolejne. I w ten oto sposób przez pół godziny robiliśmy sobie zdjęcia z Marryoniers. Te fanki już nam wymyśliły nazwę, dobre są.
-Nie dojdziemy do tej kręgielni-zauważyła
-Chyba nie. To co MSC-zaproponowałem
-Niech będzie-wywróciła oczami
-Osz, ty! - zaśmiałem się a ona razem ze mną
__________________________________________________________________
Komentujcie kochanie :D
ASK
wtorek, 26 marca 2013
Namber twelf
*Ranek Mavis*
Zasnęłam wczoraj z Harrym podczas oglądania "Straszny film". Obudziłam się w czyiś ślinych ramionach, nie muszę zaznaczać, że były to ramiona loczka. Podniosłam głowę by na niego spojrzeć. Nie spał już spoglądał na mnie z uśmiechem
-Hej-wychrypiałam
-Witam, śpiącą królewnę
-Która godzina???
-12.10-nie przestawał się uśmiechać
-Wcześnie-przeciągałam każdą literkę. Po czym położyłam głowę z powrotem na jego nagi tors. Ten nic nie odpowiedział tylko zaczął bawić się moimi włosami. Nie czuła się speszona, było mi dobrze. Nie wzruszał mnie fakt, że nie byliśmy razem. Po prostu cieszyłam się chwilą. Ale skoro leżałam tak wtulona w niego a mu to nie przeszkadzało to czy też coś do mnie czuł? Tak, to pytanie pozostawię bez odpowiedzi.
-Kawy?-spytał Harry
-Chętnie-uśmiechnęłam się. Nie chętnie usiadłam na łóżku. Wolałabym zostać w jego objęciach.
-Czy ja mam szopę na głowie-spytałam podirytowana
-Nie-odparł z uśmiechem
-To co się tak szczerzysz???
-Tak po prostu-rzekł i wstał
-Dasz mi jakąś koszulkę?-spytałam niepewnie
-Jasne-dlaczego on ciągle się uśmiecha-Trzymaj-podał mi czarną koszulkę z Ramones
-Słuchasz???-spytałam
-Nie za bardzo-odparł .Skoro nie mam wyboru.-Czekam w kuchni-rzucił i wyszedł
Zdjęłam moją wczorajszą koszulkę i nałożyłam świeżą. Po czym bezdźwięcznie wyszłam z pokoju. Cel kuchnia. Stałam już w progu gdy usłyszałam zdecydowany głos Liama
-Musisz jej to powiedzieć-oznajmił jednak brzmiało to jak rozkaz
-Hej-weszłam w rozmowę. Widocznie trochę speszyli się na mój widok. Zayn i Liam stali przy blacie, reszta chłopaków siedziała przy stole popijając coś z kubków.
-Hej-odpowiedzieli nie równo
Hazza poklepał miejsce obok siebie patrząc na mnie znacząco. Usiadłam na wskazanym miejscu.
-Gdzie Hayley???-spytałam patrząc na mulata
-Ubiera się zaraz powinna przyjść-oznajmił pytany
Nie zdążyłam nawet przytaknąć bo dziewczyna już znalazła się. Ubrana w czystą, białą koszulkę i wczorajsze spodenki.
-Elo-rzuciła
I tu również każdy rzucił nie równo i nie tak samo brzmiące przywitanie. Zajęła miejsce obok Nialla.
Zaczęli gadać o jakimś filmie nie słuchałam ich, ślepo wpatrywałam się w loczka. No ja nie mogę uzależniłam się.
Zjedliśmy kanapki autorstwa Liama i Zayna i wymyślaliśmy plany na dziś.
-Halo?-Harry odebrał telefon-Kiedy?.......Kto?....Tylko?....Tak raczej będziemy.....postaram się....siema-rozłączył
-Kto dzwonił-wyprzedził wszystkich Louis
-Poul. Mavis-popatrzył na mnie-chce się z nami spotkać
-Ale po co-zdziwiłam się
-Nie wiem musi coś nam oznajmić-powiedział udawanym głosem na co wszyscy się zaśmiali
________________________________________________________
Trochę późno ale musiałam dopisać...Nie wiem czy ktoś to dziś czytnie....Ale, proszę życzenie spełnione jeszcze wtorek...Komentujcie :P
Nawet nie wyobrażacie sobie mojego zaciesza jak patrzę, że jest jakiś komentarz *_* awwww
I tak wiem krótki ale jest już późno no nie asz tak ale już mi kompa zabierają :D
Zasnęłam wczoraj z Harrym podczas oglądania "Straszny film". Obudziłam się w czyiś ślinych ramionach, nie muszę zaznaczać, że były to ramiona loczka. Podniosłam głowę by na niego spojrzeć. Nie spał już spoglądał na mnie z uśmiechem
-Hej-wychrypiałam
-Witam, śpiącą królewnę
-Która godzina???
-12.10-nie przestawał się uśmiechać
-Wcześnie-przeciągałam każdą literkę. Po czym położyłam głowę z powrotem na jego nagi tors. Ten nic nie odpowiedział tylko zaczął bawić się moimi włosami. Nie czuła się speszona, było mi dobrze. Nie wzruszał mnie fakt, że nie byliśmy razem. Po prostu cieszyłam się chwilą. Ale skoro leżałam tak wtulona w niego a mu to nie przeszkadzało to czy też coś do mnie czuł? Tak, to pytanie pozostawię bez odpowiedzi.
-Kawy?-spytał Harry
-Chętnie-uśmiechnęłam się. Nie chętnie usiadłam na łóżku. Wolałabym zostać w jego objęciach.
-Czy ja mam szopę na głowie-spytałam podirytowana
-Nie-odparł z uśmiechem
-To co się tak szczerzysz???
-Tak po prostu-rzekł i wstał
-Dasz mi jakąś koszulkę?-spytałam niepewnie
-Jasne-dlaczego on ciągle się uśmiecha-Trzymaj-podał mi czarną koszulkę z Ramones
-Słuchasz???-spytałam
-Nie za bardzo-odparł .Skoro nie mam wyboru.-Czekam w kuchni-rzucił i wyszedł
Zdjęłam moją wczorajszą koszulkę i nałożyłam świeżą. Po czym bezdźwięcznie wyszłam z pokoju. Cel kuchnia. Stałam już w progu gdy usłyszałam zdecydowany głos Liama
-Musisz jej to powiedzieć-oznajmił jednak brzmiało to jak rozkaz
-Hej-weszłam w rozmowę. Widocznie trochę speszyli się na mój widok. Zayn i Liam stali przy blacie, reszta chłopaków siedziała przy stole popijając coś z kubków.
-Hej-odpowiedzieli nie równo
Hazza poklepał miejsce obok siebie patrząc na mnie znacząco. Usiadłam na wskazanym miejscu.
-Gdzie Hayley???-spytałam patrząc na mulata
-Ubiera się zaraz powinna przyjść-oznajmił pytany
Nie zdążyłam nawet przytaknąć bo dziewczyna już znalazła się. Ubrana w czystą, białą koszulkę i wczorajsze spodenki.
-Elo-rzuciła
I tu również każdy rzucił nie równo i nie tak samo brzmiące przywitanie. Zajęła miejsce obok Nialla.
Zaczęli gadać o jakimś filmie nie słuchałam ich, ślepo wpatrywałam się w loczka. No ja nie mogę uzależniłam się.
Zjedliśmy kanapki autorstwa Liama i Zayna i wymyślaliśmy plany na dziś.
-Halo?-Harry odebrał telefon-Kiedy?.......Kto?....Tylko?....Tak raczej będziemy.....postaram się....siema-rozłączył
-Kto dzwonił-wyprzedził wszystkich Louis
-Poul. Mavis-popatrzył na mnie-chce się z nami spotkać
-Ale po co-zdziwiłam się
-Nie wiem musi coś nam oznajmić-powiedział udawanym głosem na co wszyscy się zaśmiali
________________________________________________________
Trochę późno ale musiałam dopisać...Nie wiem czy ktoś to dziś czytnie....Ale, proszę życzenie spełnione jeszcze wtorek...Komentujcie :P
Nawet nie wyobrażacie sobie mojego zaciesza jak patrzę, że jest jakiś komentarz *_* awwww
I tak wiem krótki ale jest już późno no nie asz tak ale już mi kompa zabierają :D
Namber elewen
Dotarli do apartamentowca. Już na progu zaczepiły ich te noby poubierane w lisy.
-Mała byłaś cudowna! To przedstawienie było piękne, wy się na prawdę musicie kochać-zwróciła się starszyzna do Mavis i Harrego
-Piękna z was para- skomentował jej mąż-Kochanie musimy iść-zwrócił się do kobiety
Wyszli zostawiając zdezorientowaną dwójkę "aktorów"
-Mavis, Hayley-zawołał je Joshn
-Num
-Zalali wam mieszkanie-odrzekł
-Kto? Jak? Kiedy?-paplała Hayley
-Pani Smith z góry, nic nie uszkodzili poza sufitem. Rano będzie gotowe.
-I co my mamy teraz zrobić
-Zostajecie u nas- zarządził Zayn
-Piżama Party!!!!-krzyknął Louis
-Mamy wybór-spytała zdesperowana Mavis
-Nie-odparli chórkiem
-To idziemy-westchnęła Hayley
Weszli do mieszkania chłopaków. Usiedli na kanapach. Zaczęli oglądać jakiś film w tv.
-Ja lece-oznajmił Liam
-Gdzie?-zapytał Niall
-Daniele w mieście-oznajmił i wyszedł
-A właśnie ja będę aktorzyną, Niall idziemy ćwiczyć-pociągnął blondyna za rękę Louis
Mavis wywróciła oczami i wróciła do oglądania filmu.
-Idziemy od nich-szepnął Zayn na ucho do Hayley. Ta w odpowiedzi pokiwała głową na znak zgody.
Wstali i bez żadnych wyjaśnień opuścili salon.
-To my tez się zmywamy-oznajmił Harry i wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do ich pokoju.
*Harry*
Wiedziałem, że Louis specjalnie zają się Niallem. Bo nasz biedny blondynek nie kojarzy faktów. Przyznaje się bez bicie, kocham ją. Ten nasz dzisiejszy pocałunek był magiczny. Nie wiem, nigdy czegoś takiego nie czułem. Nie wiem jak z nią zacząć. To dziwne. Ja Harry Edward Styles wstydzi się umówić z jakąś dziewczyną. No i w tym jest problem Mav nie jest jakąś tam dziewczyną.
Ona jest wyjątkowa. Może to jej zniewalająca uroda, może to poczucie humoru. Może ta spontaniczność...oj dużo by wymieniać.
-To co robimy-spytała oglądając ramki ze zdjęciami na komodzie. Były tylko dwie. Zespołu i z moją mamą i siostrą.
-Propozycje-rzuciłem
-Przejrzymy twittera???
-Jestem za
Włączyłem komputer i zalogowałem się na tt.
-Patrz-pokazałem jej trendsy
-#MarryJoles- przeczytała- jakaś nowa gwiazda-zrobiła głupią minę
-Nie my-odpowiedziałem
-Jak my- zdziwiła się. Swoją drogą mamy już nasze wspólne nazwisko no i imię
-No zobacz se
Zdjęcia z przedstawienia, już mam nową tapetę (kiss).Scena balkonowa. Jak płacze pod koniec.
Przed teatrem jak się tulimy.
-Fajne te zdjęcia-uśmiechnęła się
-Lubią nas-oświadczyłem
-Loff-złapała się za policzki
Nasze fanki kochają Mavis. Większość pozytywnych komentarzy, może i dlatego że JESZCZE
nie jesteś my razem. Jednak były twity żebyśmy się zeszli i życzą nam szczęścia. Niektórzy to
w ogóle myśleli, że jesteśmy parą.
-Głodny jestem, idziemy po płatki-zapytałem
-No, chodź-wstała
W salonie i w kuchni nikogo nie było słychać było tylko wrzaski z pokoju Zayna. le tym to się za bardzo nie przejmuje.
-O widzę że wisi-pokazała na swoje zdjęcie z gazety, oprawione w antyrame
-No a jak-puściłem jej oczko
-Daj mazak, poautografuje się-uśmiechnęła się. Podałem jej marker, a ta strzeliła podpiski na dole
*Hayley*
Udaliśmy się z mulatem do jego pokoju. Nie wiem czemu się zgodziłam a no tak! Kocham go! Głupia ja!!
-Oglądamy Droga bez powrotu-zaproponował
-Ale ja się boje-oznajmiłam
-Obronię cię. Będę twoim bodygardem- wypiął pierś
-No skoro tak, to włączaj
Od początku filmu trzęsłam się i wtulałam w chłopaka. Ten głaskał mnie po włosach i co jkiś czas całował w głowę *_*
Zastanawiam się jedynie co robi Mavis z tym napaleńcem. Tak dla niej to lepiej że sami zostali...
-Kiedy oni będą razem-ups, powiedziałam to na głos
-Kto?-zapytał noładnie wygadałam się ale no już trudno
-Mavis i Harry-oznajmiłam patrząc w te jego kasztanowe oczy
-Też się zastanawiam. Harry ją kocha-wyznał
-Skąd wiesz???
-Mówił nam. Ale wiesz boi się, że ona nie czuje tego samego do niego. I że jak jej powie a ona go odrzuci to zatracą przyjaźń i będą się czuć niezręcznie- wyjaśnił patrząc na mnie z .......czułością???
-Co się nie stanie bo nasza blondyneczka go kocha-wygadałam się
-Na serio-zapłoną
-Tak, mówiła mi-oświadczyłam
-Soł kjut-skomentował
-AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęłam gdy w filmie usłyszałam ryk. Wtuliłam się w chłopka a on ze śmiechem mnie obiął.
______________________________________________________
KOMENTUJCIE :**
ASK
-Mała byłaś cudowna! To przedstawienie było piękne, wy się na prawdę musicie kochać-zwróciła się starszyzna do Mavis i Harrego
-Piękna z was para- skomentował jej mąż-Kochanie musimy iść-zwrócił się do kobiety
Wyszli zostawiając zdezorientowaną dwójkę "aktorów"
-Mavis, Hayley-zawołał je Joshn
-Num
-Zalali wam mieszkanie-odrzekł
-Kto? Jak? Kiedy?-paplała Hayley
-Pani Smith z góry, nic nie uszkodzili poza sufitem. Rano będzie gotowe.
-I co my mamy teraz zrobić
-Zostajecie u nas- zarządził Zayn
-Piżama Party!!!!-krzyknął Louis
-Mamy wybór-spytała zdesperowana Mavis
-Nie-odparli chórkiem
-To idziemy-westchnęła Hayley
Weszli do mieszkania chłopaków. Usiedli na kanapach. Zaczęli oglądać jakiś film w tv.
-Ja lece-oznajmił Liam
-Gdzie?-zapytał Niall
-Daniele w mieście-oznajmił i wyszedł
-A właśnie ja będę aktorzyną, Niall idziemy ćwiczyć-pociągnął blondyna za rękę Louis
Mavis wywróciła oczami i wróciła do oglądania filmu.
-Idziemy od nich-szepnął Zayn na ucho do Hayley. Ta w odpowiedzi pokiwała głową na znak zgody.
Wstali i bez żadnych wyjaśnień opuścili salon.
-To my tez się zmywamy-oznajmił Harry i wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do ich pokoju.
*Harry*
Wiedziałem, że Louis specjalnie zają się Niallem. Bo nasz biedny blondynek nie kojarzy faktów. Przyznaje się bez bicie, kocham ją. Ten nasz dzisiejszy pocałunek był magiczny. Nie wiem, nigdy czegoś takiego nie czułem. Nie wiem jak z nią zacząć. To dziwne. Ja Harry Edward Styles wstydzi się umówić z jakąś dziewczyną. No i w tym jest problem Mav nie jest jakąś tam dziewczyną.
Ona jest wyjątkowa. Może to jej zniewalająca uroda, może to poczucie humoru. Może ta spontaniczność...oj dużo by wymieniać.
-To co robimy-spytała oglądając ramki ze zdjęciami na komodzie. Były tylko dwie. Zespołu i z moją mamą i siostrą.
-Propozycje-rzuciłem
-Przejrzymy twittera???
-Jestem za
Włączyłem komputer i zalogowałem się na tt.
-Patrz-pokazałem jej trendsy
-#MarryJoles- przeczytała- jakaś nowa gwiazda-zrobiła głupią minę
-Nie my-odpowiedziałem
-Jak my- zdziwiła się. Swoją drogą mamy już nasze wspólne nazwisko no i imię
-No zobacz se
Zdjęcia z przedstawienia, już mam nową tapetę (kiss).Scena balkonowa. Jak płacze pod koniec.
Przed teatrem jak się tulimy.
-Fajne te zdjęcia-uśmiechnęła się
-Lubią nas-oświadczyłem
-Loff-złapała się za policzki
Nasze fanki kochają Mavis. Większość pozytywnych komentarzy, może i dlatego że JESZCZE
nie jesteś my razem. Jednak były twity żebyśmy się zeszli i życzą nam szczęścia. Niektórzy to
w ogóle myśleli, że jesteśmy parą.
-Głodny jestem, idziemy po płatki-zapytałem
-No, chodź-wstała
W salonie i w kuchni nikogo nie było słychać było tylko wrzaski z pokoju Zayna. le tym to się za bardzo nie przejmuje.
-O widzę że wisi-pokazała na swoje zdjęcie z gazety, oprawione w antyrame
-No a jak-puściłem jej oczko
-Daj mazak, poautografuje się-uśmiechnęła się. Podałem jej marker, a ta strzeliła podpiski na dole
*Hayley*
Udaliśmy się z mulatem do jego pokoju. Nie wiem czemu się zgodziłam a no tak! Kocham go! Głupia ja!!
-Oglądamy Droga bez powrotu-zaproponował
-Ale ja się boje-oznajmiłam
-Obronię cię. Będę twoim bodygardem- wypiął pierś
-No skoro tak, to włączaj
Od początku filmu trzęsłam się i wtulałam w chłopaka. Ten głaskał mnie po włosach i co jkiś czas całował w głowę *_*
Zastanawiam się jedynie co robi Mavis z tym napaleńcem. Tak dla niej to lepiej że sami zostali...
-Kiedy oni będą razem-ups, powiedziałam to na głos
-Kto?-zapytał noładnie wygadałam się ale no już trudno
-Mavis i Harry-oznajmiłam patrząc w te jego kasztanowe oczy
-Też się zastanawiam. Harry ją kocha-wyznał
-Skąd wiesz???
-Mówił nam. Ale wiesz boi się, że ona nie czuje tego samego do niego. I że jak jej powie a ona go odrzuci to zatracą przyjaźń i będą się czuć niezręcznie- wyjaśnił patrząc na mnie z .......czułością???
-Co się nie stanie bo nasza blondyneczka go kocha-wygadałam się
-Na serio-zapłoną
-Tak, mówiła mi-oświadczyłam
-Soł kjut-skomentował
-AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnęłam gdy w filmie usłyszałam ryk. Wtuliłam się w chłopka a on ze śmiechem mnie obiął.
______________________________________________________
KOMENTUJCIE :**
ASK
poniedziałek, 25 marca 2013
Namber ten
Przez cały lipiec trwały próby do przedstawienia. Poznałam masę świetnych ludzi. Hayley zaczęła prace w tej firmie, wcześniej niż to było ustalone ale nie wnikam. Również zapoznałam się z modelami. Boże jacy tam są przystojniacy *_* Niedługo to sama zacznę tam pracować , takie ciacha. Ale ja już mam kogoś na oku. Nic nie poradzę te loczki urzekają. Podczas tych prób doszłoby do pocałunku już 20 razy (tak liczyłam) ale za każdym razem ktoś nam musiał przeszkodzić. No bo po co dać biednej Mavis spełnić jedno z ostatnich największych marzeń. Nie tylko ja się zakochałam, Hayley zwierzyła mi się w sekrecie, że zakochała się w Maliku. Tylko u niej z tą różnicą że oni się już całowali na imprezie i po pijaku. Sama tego nie pamięta ani on. Liam im to uświadomił. Oni niby nic se z tego nie robią ale ja widzę te ich uśmieszki jak na siebie patrzą. To że noszę okulary nie oznacza że całkiem oślepłam. Ja nie ale reszta tak. Ale ja wiedziałam, że tak to się skończy, że prędzej czy później któraś się w nich zakocha. Zdałyśmy sobie sprawę jakie to są gwiazdy. Po ich koncercie do tej pory dzwoni mi w uszach. Nie raz na ulicy dziewczyny pytają czy mogą ze mną zdjęcie. Jak się zgadzam to potem na twitterze nasz zdjęcie z opisem "Ja też mam zdjęcie z Mavis". Trochę mnie to irytuje ale muszę się przygotować. Ja za kilka lat będę słynna aktorką. I takie zachowanie będę miała na co dzień.
Aktualnie stoję za kurtyną i wysłuchuje beki Louisa z kostiumu Harrego. Jak dla mnie wygląda seksi w rajtuzach.
-20 minut!-usłyszałam głos Franka z megafonu. Frank-techniczny
-My idziemy na widownie-oświadczył Liam machając nam
-Dasz sobie radę wierzę w ciebie. Nic nie szkodzi jak się pomylisz. No wiesz może zmarnujesz swoją szansę na karierę...-plątała zdenerwowana Hayley
-Stop! Ty się bardziej denerwujesz ode mnie -powiedziałam jej-spokojnie
-Masz racje to powodzenia, lece-cmoknęła mnie w policzek
-Zdenerwowana- złapał mnie za biodra Harry, a motylki w moim brzuchy zaczęły wirować
-Nie-odparłam pewna siebie
-Czekałem na to bardzo długo-wyszeptał mi do ucha. Czy ja myślę o tym o
czym on myśli. OMG on naprawdę tak powiedział. Spokojnie Mavis nie rób sobie nadziei to wielka gwiazda.
-Ja też-uśmiechnęłam się do niego
-Na stanowiska-usłyszałam donośny krzyk reżysera
-Powodzenia-uśmiechnęłam się do niego i stanęłam obok bocznego wejścia na scenę.
Było dużo ludzi, dużo za dużo niż to było w planach. No cóż gdy tylko na plakacie pojawiło się nazwisko Styles pięć minut później brakło biletów.
Bal, scena balkonowa, ucieczka, potajemny ŚLUB!!! A co z tym idzie pocałunek. Magicznie, pierwszy wspólny pocałunek na ślubie. Własnym. Nie do końca własnym ale można to tak ująć .
-Tak
-Tak
-Możecie się pocałować-kątem oka widziałam jak dziewczyny zatykają sobie buzię aby nie krzyknąć inne zamknęły oczy a inne mordowały spojrzeniem.
Harry złapał mnie za ręce, popatrzył głęboko w oczy w których widziałam iskierki radości. Teraz już wiem jak to wygląda. i delikatnie musnął moje wargi. Miałam ochotę odwzajemnić pocałunek, ale nie zapomniałam, że to tylko sztuka. Czułam tą magię, to było coś niesamowitego
Budzę się na miękkim łóżku pierwsze pytanie "Gdzie Romeo?!" Biegnę na "cmentarz" widzę go leżącego na parkiecie. Nie wyglądał jakby spał, wyglądał jakby umarł. Nie wytrzymałam, nie było tego w scenariuszu ale popłakałam się. Nie wiem jak, czemu ale wiedząc że on tam leży psełdo martwy...zakłuło mnie....tsa miłość.....dzięki. Podbiegłam sprawdziłam puls....bił...oddech ulgi...ale w sztuce nie bił.....krzyki rozpaczy.....chwyciłam szpadel i "wbiłam go w serce". Kurtyna zasłonięta dla mnie koniec przedstawienia. Wyszliśmy za kulisy patrzeliśmy sobie w oczy. Moje były zaszklone i lada moment znowu pociekną po moim policzku łzy
-To było pięknie . Wreszcie rozumiem tą historię -zaczął Hazz
-A nie mówiłam, że romantycznie-wytarłam łzy, które właśnie spłynęły po policzku
-Kochani, byliście niesamowici-zagadnęła pani kostiumolog
-Popłakałem się-wyznał Frank
-Ty duży Franki-zapytałam z uśmiechem. Tak facet były duży i umięśniony.
Wtedy usłyszeliśmy brawa co oznaczało koniec przedstawienia. Reżyser poprosił nas na scenę.
Kobiety płakały, directioners ryczeli, mężczyźni (choć było ich nie wielu) też się wzruszyli. Nie mogłam dostrzec nigdzie naszej piątki ale za pewne zaraz się znajdą. Kłaniają się spadł mi z głowy wianek, który założył Harry. Pięknie mu w różowym. Wróciliśmy za kulisy. I tu są nasze zguby. Zaraz czy oni płaczą, ha nie spotykany widok. Louis ryczał jak niemowlę, Niall i Liam smarkali, a Hayley i Zayn....wow.....przytulali się...impuls.....czy coś więcej....Tak Mavis baw się w Szerloka....i gadaj sama do siebie
-To było piękne -wyryczał Lou- Zwykle troska sen z oczu spędza ludziom starym,
tam gdzie ona zamieszka śpieszą się zegary... Lecz miłość układa do snu ciało świeże tam gdzie rządzi i myśli we władanie bierze." - dodał
-Wow nauczyłeś się-zachwyciłam się
-Ćwiczyło się z Harrym
-Biorę Cię!!!!- krzyknął Zack-jeden z głównych organizatorów/reżyserów
-Mnie na co?-zapytał zaszokowany Lou
-Do mojego następnego przedstawienia. Nie ma nie wystąpisz i tyle-oświadczył
-W jakim?-dopytał Louis
-Jaś fasola, zagrasz Jasia
-Będę aktorzyną. Zgadzam się zostawię ci namiary-zaczął gwiazdorzyć pasiasty
-Dobrze-zaśmiał się Zack. Louis zostawił mu numer i nasza piątka wyszła. Czekają a raczej mają czekać na zewnątrz, my poszliśmy się przebrać
Zdjęłam tą dziką sukienkę i przebrałam się w moją luźną koszulkę i dżinsowe spodenki. Włosy związałam w wysoką kitkę.
-Idziemy-zapytał Harry
-No chodź
Przed wejściem była chmara fanek chłopki już zaspokajali ich potrzeby. Dołączył do nich loczek i w piątkę działali. Usiadłam obok Hayley na schodach, nawet mnie nie zauważyła, no tak była zapatrzona w Malika.
-Panna Mavis Josn-zapytał się mężczyzna w szarym garniturze od armatniego wszędzie poznam ten kruj
-Tak to ja słucham-wstałam
-Nazywam się William Clark. Poszukuje aktorów do mojego nowego projektu, była by pani chętna?
-Po pierwsze Mavis nie pani-uśmiechnęłam się-A po drugie to jestem bardzo chętna
-Tu masz wizytówkę zadzwoń za miesiąć, powiem ci gdzie jest casting
-Oczywiście zadzwonię -ucieszyłam się
-Cieszę się jesteś naprawdę dobrą aktorką. Do zobaczenia-pożegnał się
-Do zobaczenia-odpowiedziała
-AAAAA!!!!!!!!!!!! CZY TY WŁAŚNIE DOSTAŁAŚ ROLĘ W FILMIE!!!!!!!!!!!!!-Zacieszała Hayley gdy facet wsiadł do czarnej taksówki.
-Propozycję. AAAAAA!!!!!!!!-Zaczęłyśmy skakać, tulić się, krzyczeć, wymachiwać rękami.
-Co wy robicie-spytał z taką mina o.O Niall
-Mavis dostała propozycje zagrania w filmie!!!!-wykrzyknęła Hayley
-To cudownie!!!-usłyszałam pisk Hazzy. Po chwili podbiegł do mnie i wziął na ręce. Splótł ręce pod moim tyłkiem więc oplotłam go nogami zawieszając ręce na jego szyi. Kręcił się w kółko, musi to dziwnie wyglądać. W końcu mnie puścił, no nie w końcu tylko niestety mnie puścił ;c
-Ferajna zbieramy się- zarządził Liam
__________________________________________________________________
Komentujcie :D
FOLLOW
Aktualnie stoję za kurtyną i wysłuchuje beki Louisa z kostiumu Harrego. Jak dla mnie wygląda seksi w rajtuzach.
-20 minut!-usłyszałam głos Franka z megafonu. Frank-techniczny
-My idziemy na widownie-oświadczył Liam machając nam
-Dasz sobie radę wierzę w ciebie. Nic nie szkodzi jak się pomylisz. No wiesz może zmarnujesz swoją szansę na karierę...-plątała zdenerwowana Hayley
-Stop! Ty się bardziej denerwujesz ode mnie -powiedziałam jej-spokojnie
-Masz racje to powodzenia, lece-cmoknęła mnie w policzek
-Zdenerwowana- złapał mnie za biodra Harry, a motylki w moim brzuchy zaczęły wirować
-Nie-odparłam pewna siebie
-Czekałem na to bardzo długo-wyszeptał mi do ucha. Czy ja myślę o tym o
czym on myśli. OMG on naprawdę tak powiedział. Spokojnie Mavis nie rób sobie nadziei to wielka gwiazda.
-Ja też-uśmiechnęłam się do niego
-Na stanowiska-usłyszałam donośny krzyk reżysera
-Powodzenia-uśmiechnęłam się do niego i stanęłam obok bocznego wejścia na scenę.
Było dużo ludzi, dużo za dużo niż to było w planach. No cóż gdy tylko na plakacie pojawiło się nazwisko Styles pięć minut później brakło biletów.
Bal, scena balkonowa, ucieczka, potajemny ŚLUB!!! A co z tym idzie pocałunek. Magicznie, pierwszy wspólny pocałunek na ślubie. Własnym. Nie do końca własnym ale można to tak ująć .
-Tak
-Tak
-Możecie się pocałować-kątem oka widziałam jak dziewczyny zatykają sobie buzię aby nie krzyknąć inne zamknęły oczy a inne mordowały spojrzeniem.
Harry złapał mnie za ręce, popatrzył głęboko w oczy w których widziałam iskierki radości. Teraz już wiem jak to wygląda. i delikatnie musnął moje wargi. Miałam ochotę odwzajemnić pocałunek, ale nie zapomniałam, że to tylko sztuka. Czułam tą magię, to było coś niesamowitego
Budzę się na miękkim łóżku pierwsze pytanie "Gdzie Romeo?!" Biegnę na "cmentarz" widzę go leżącego na parkiecie. Nie wyglądał jakby spał, wyglądał jakby umarł. Nie wytrzymałam, nie było tego w scenariuszu ale popłakałam się. Nie wiem jak, czemu ale wiedząc że on tam leży psełdo martwy...zakłuło mnie....tsa miłość.....dzięki. Podbiegłam sprawdziłam puls....bił...oddech ulgi...ale w sztuce nie bił.....krzyki rozpaczy.....chwyciłam szpadel i "wbiłam go w serce". Kurtyna zasłonięta dla mnie koniec przedstawienia. Wyszliśmy za kulisy patrzeliśmy sobie w oczy. Moje były zaszklone i lada moment znowu pociekną po moim policzku łzy
-To było pięknie . Wreszcie rozumiem tą historię -zaczął Hazz
-A nie mówiłam, że romantycznie-wytarłam łzy, które właśnie spłynęły po policzku
-Kochani, byliście niesamowici-zagadnęła pani kostiumolog
-Popłakałem się-wyznał Frank
-Ty duży Franki-zapytałam z uśmiechem. Tak facet były duży i umięśniony.
Wtedy usłyszeliśmy brawa co oznaczało koniec przedstawienia. Reżyser poprosił nas na scenę.
Kobiety płakały, directioners ryczeli, mężczyźni (choć było ich nie wielu) też się wzruszyli. Nie mogłam dostrzec nigdzie naszej piątki ale za pewne zaraz się znajdą. Kłaniają się spadł mi z głowy wianek, który założył Harry. Pięknie mu w różowym. Wróciliśmy za kulisy. I tu są nasze zguby. Zaraz czy oni płaczą, ha nie spotykany widok. Louis ryczał jak niemowlę, Niall i Liam smarkali, a Hayley i Zayn....wow.....przytulali się...impuls.....czy coś więcej....Tak Mavis baw się w Szerloka....i gadaj sama do siebie
-To było piękne -wyryczał Lou- Zwykle troska sen z oczu spędza ludziom starym,
tam gdzie ona zamieszka śpieszą się zegary... Lecz miłość układa do snu ciało świeże tam gdzie rządzi i myśli we władanie bierze." - dodał
-Wow nauczyłeś się-zachwyciłam się
-Ćwiczyło się z Harrym
-Biorę Cię!!!!- krzyknął Zack-jeden z głównych organizatorów/reżyserów
-Mnie na co?-zapytał zaszokowany Lou
-Do mojego następnego przedstawienia. Nie ma nie wystąpisz i tyle-oświadczył
-W jakim?-dopytał Louis
-Jaś fasola, zagrasz Jasia
-Będę aktorzyną. Zgadzam się zostawię ci namiary-zaczął gwiazdorzyć pasiasty
-Dobrze-zaśmiał się Zack. Louis zostawił mu numer i nasza piątka wyszła. Czekają a raczej mają czekać na zewnątrz, my poszliśmy się przebrać
Zdjęłam tą dziką sukienkę i przebrałam się w moją luźną koszulkę i dżinsowe spodenki. Włosy związałam w wysoką kitkę.
-Idziemy-zapytał Harry
-No chodź
Przed wejściem była chmara fanek chłopki już zaspokajali ich potrzeby. Dołączył do nich loczek i w piątkę działali. Usiadłam obok Hayley na schodach, nawet mnie nie zauważyła, no tak była zapatrzona w Malika.
-Panna Mavis Josn-zapytał się mężczyzna w szarym garniturze od armatniego wszędzie poznam ten kruj
-Tak to ja słucham-wstałam
-Nazywam się William Clark. Poszukuje aktorów do mojego nowego projektu, była by pani chętna?
-Po pierwsze Mavis nie pani-uśmiechnęłam się-A po drugie to jestem bardzo chętna
-Tu masz wizytówkę zadzwoń za miesiąć, powiem ci gdzie jest casting
-Oczywiście zadzwonię -ucieszyłam się
-Cieszę się jesteś naprawdę dobrą aktorką. Do zobaczenia-pożegnał się
-Do zobaczenia-odpowiedziała
-AAAAA!!!!!!!!!!!! CZY TY WŁAŚNIE DOSTAŁAŚ ROLĘ W FILMIE!!!!!!!!!!!!!-Zacieszała Hayley gdy facet wsiadł do czarnej taksówki.
-Propozycję. AAAAAA!!!!!!!!-Zaczęłyśmy skakać, tulić się, krzyczeć, wymachiwać rękami.
-Co wy robicie-spytał z taką mina o.O Niall
-Mavis dostała propozycje zagrania w filmie!!!!-wykrzyknęła Hayley
-To cudownie!!!-usłyszałam pisk Hazzy. Po chwili podbiegł do mnie i wziął na ręce. Splótł ręce pod moim tyłkiem więc oplotłam go nogami zawieszając ręce na jego szyi. Kręcił się w kółko, musi to dziwnie wyglądać. W końcu mnie puścił, no nie w końcu tylko niestety mnie puścił ;c
-Ferajna zbieramy się- zarządził Liam
__________________________________________________________________
Komentujcie :D
FOLLOW
niedziela, 24 marca 2013
Namber ten
*Mavis*
-Fu!!! Ta maść jebie i jest zielona, wygląda jak gluty-jęczałam przeglądając się w lusterku auta (siedziałam z przodu a Harry prowadził)
-Pani Styles prosimy się nie pogrążać-powiedział z pełnym spokojem Liam
-Zabije was, zabije tą pielęgniarkę i zabije Ciebie-wskazałam na lokatego
-Mnie za co-oburzył się
-Za nazwisko-powiedziałam
-Wiesz ile dziewczyn chciało by takie mieć-zapytał Louis
-No ile?
-Dużo-odparł pasiasty
-Dużo, żesz mi odpowiedź-oburzyłam się
-Oj nie wpieniaj się tak-uspokoiła mnie Hayley
-Malik bo coś ci zrobię!!!!!!!!!!
-O, ty się z Zaynem pobrałaś-zapytał Louis z miną idioty
-Ja mam tak na nazwisko-wywróciła oczami moja przyjaciółka
-Po Zaynie-nie dawał za wygraną Lou
-Po tacie. Po Poul'u Rafale Malik'u-prawie wykrzyczała
-Twój tata był anglikiem?-zdziwił się Zayn
-Mój dziadek jest anglikiem, moja babcia polką. Mój tata jest pół anglikiem pół Polakiem. Moja mama jest Polką-sprostowała
-Pogmaftane- stwierdził Niall-A ty się urodziłaś.....
-W Kaliforni. Odkąd skończyłam 10 lat mieszkam w Polsce- odpowiedziała
-A ty Mavis???-spytał mnie Niall
-Też mam wam skrócić mój żywot-zapytałam z sarkazmem
-Tak.
-No dobra-westchnęłam-Moi rodzice są stu procentowymi anglikami, tak jak ja. Odkąd ukończyłam 5 lat mieszkałam w Polsce-zwierzyłam im się
-To co wy robicie w Londynie-zdziwił się Liam
-Rodzice, bogaci a co z tym idzie wymagający. Przeprowadziłyśmy się tu pod pretekstem studiów i rozwijania się-robiłam przy każdym słowie nawias w powietrzu. Ja im tu opisuje historii przyszłej gwiazdy a oni tylko "AHA".
Dojechaliśmy do domu. Po wejściu do budynku zdałam sobie sprawę jak oni w piątkę zmieścili się na tylnych siedzeniach. Dobra nie wnikam, uznajmy, że to czary. Chłopaki wzięli od nas laptopa i strzelili face plam'a. Wychodząc nie wyłączyli tego...tego...nie wiem ja się nazywa ta strona ale jej nie wyłączyli. Dlatego zrobili to po dłuższej chwili. Okazało się, że liczba oglądających wygląda jak mój polski numer. Właśnie muszę kupić angielską kartę.
Oczywiście musieli się tłumaczyć i przepraszać fanów itd. Wreszcie gdy postanowili pożegnać się ze swoimi lofasami, usiedliśmy na kanapie. Jednak co by nam szkodziło posiedzieć minutę na dupie, od razu telefon musi dzwonić. Ja musiałam się ruszyć, bo tylko ja czekałam na telefon. Gdy tylko sobie przypomniałam, że to z teatru od razu nabrałam rozpędu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Hallo?-odebrałam
~Dzień dobry. Z tej strony Luther McCras dzwonię z teatru Jovals. Dodzwoniłem się do pani Jons bądź pana Styles???
~Mavis Josn tak?
~O, za dwa dni zaczynamy próby do przedstawienia. Ma pani doświadczenie z teatrem -zapytał
~Tak, mam
~To mniej więcej wiesz jak będzie to wyglądać
~No tak, na którą przyjść???
~No 12.30. Masz kontakt z Harrym
~Tak mam przekażę. Do widzenia
~Do widzenia
~~~~~~~~~~~~~~~~~
-HARRY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Za dwa dni zaczynają się próby-wrzasnęłam
-Dobra słyszę-odparł
-To dobrze
Usiadłam z brzegu obok Hazzy. Zaczęliśmy oglądać "Klątwa". Boże piszczałam jak durna, wtulając się przy tym w loczka. Hayley też nie była lepsza darła się nawet głośniej ode mnie tylko ona wtulała się w Zayna. Nie zaprzeczam chłopaki też się bali. Niall i Louis się przytulali a Liam zamykał oczy i wgryzał się w poduszkę. Pozornie nie straszne ale weź na tym wysiedź.
-Koniec!!!!-uniósł ręce ku górze Liam
-Ja nie zasnę-zagroził Louis-Hazzuś śpię z tobą-popatrzył błagalnie na loczka
-Jak chcesz-rzucił obojętnie
-Która jest-zapytałam widząc, że za oknem jest ciemno. Musiało być coś po 20 bo w końcu to lato
-19.40-odparł Liam
-To czemu tak ciemno-zdziwiła się Hayley, ona mi czyta w myślach
-To Londyn-zaśmiał się Zayn
_______________________________________________________
Haha musiałam :D (że to zdjęcie)
Na życzenie kolejny rozdzialik dzisiaj. Nie jest zbyt długi ale co tam :P
Komentujcie i wbijajcie na twittera xoxo
-Fu!!! Ta maść jebie i jest zielona, wygląda jak gluty-jęczałam przeglądając się w lusterku auta (siedziałam z przodu a Harry prowadził)
-Pani Styles prosimy się nie pogrążać-powiedział z pełnym spokojem Liam
-Zabije was, zabije tą pielęgniarkę i zabije Ciebie-wskazałam na lokatego
-Mnie za co-oburzył się
-Za nazwisko-powiedziałam
-Wiesz ile dziewczyn chciało by takie mieć-zapytał Louis
-No ile?
-Dużo-odparł pasiasty
-Dużo, żesz mi odpowiedź-oburzyłam się
-Oj nie wpieniaj się tak-uspokoiła mnie Hayley
-Malik bo coś ci zrobię!!!!!!!!!!
-O, ty się z Zaynem pobrałaś-zapytał Louis z miną idioty
-Ja mam tak na nazwisko-wywróciła oczami moja przyjaciółka
-Po Zaynie-nie dawał za wygraną Lou
-Po tacie. Po Poul'u Rafale Malik'u-prawie wykrzyczała
-Twój tata był anglikiem?-zdziwił się Zayn
-Mój dziadek jest anglikiem, moja babcia polką. Mój tata jest pół anglikiem pół Polakiem. Moja mama jest Polką-sprostowała
-Pogmaftane- stwierdził Niall-A ty się urodziłaś.....
-W Kaliforni. Odkąd skończyłam 10 lat mieszkam w Polsce- odpowiedziała
-A ty Mavis???-spytał mnie Niall
-Też mam wam skrócić mój żywot-zapytałam z sarkazmem
-Tak.
-No dobra-westchnęłam-Moi rodzice są stu procentowymi anglikami, tak jak ja. Odkąd ukończyłam 5 lat mieszkałam w Polsce-zwierzyłam im się
-To co wy robicie w Londynie-zdziwił się Liam
-Rodzice, bogaci a co z tym idzie wymagający. Przeprowadziłyśmy się tu pod pretekstem studiów i rozwijania się-robiłam przy każdym słowie nawias w powietrzu. Ja im tu opisuje historii przyszłej gwiazdy a oni tylko "AHA".
Dojechaliśmy do domu. Po wejściu do budynku zdałam sobie sprawę jak oni w piątkę zmieścili się na tylnych siedzeniach. Dobra nie wnikam, uznajmy, że to czary. Chłopaki wzięli od nas laptopa i strzelili face plam'a. Wychodząc nie wyłączyli tego...tego...nie wiem ja się nazywa ta strona ale jej nie wyłączyli. Dlatego zrobili to po dłuższej chwili. Okazało się, że liczba oglądających wygląda jak mój polski numer. Właśnie muszę kupić angielską kartę.
Oczywiście musieli się tłumaczyć i przepraszać fanów itd. Wreszcie gdy postanowili pożegnać się ze swoimi lofasami, usiedliśmy na kanapie. Jednak co by nam szkodziło posiedzieć minutę na dupie, od razu telefon musi dzwonić. Ja musiałam się ruszyć, bo tylko ja czekałam na telefon. Gdy tylko sobie przypomniałam, że to z teatru od razu nabrałam rozpędu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Hallo?-odebrałam
~Dzień dobry. Z tej strony Luther McCras dzwonię z teatru Jovals. Dodzwoniłem się do pani Jons bądź pana Styles???
~Mavis Josn tak?
~O, za dwa dni zaczynamy próby do przedstawienia. Ma pani doświadczenie z teatrem -zapytał
~Tak, mam
~To mniej więcej wiesz jak będzie to wyglądać
~No tak, na którą przyjść???
~No 12.30. Masz kontakt z Harrym
~Tak mam przekażę. Do widzenia
~Do widzenia
~~~~~~~~~~~~~~~~~
-HARRY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Za dwa dni zaczynają się próby-wrzasnęłam
-Dobra słyszę-odparł
-To dobrze
Usiadłam z brzegu obok Hazzy. Zaczęliśmy oglądać "Klątwa". Boże piszczałam jak durna, wtulając się przy tym w loczka. Hayley też nie była lepsza darła się nawet głośniej ode mnie tylko ona wtulała się w Zayna. Nie zaprzeczam chłopaki też się bali. Niall i Louis się przytulali a Liam zamykał oczy i wgryzał się w poduszkę. Pozornie nie straszne ale weź na tym wysiedź.
-Koniec!!!!-uniósł ręce ku górze Liam
-Ja nie zasnę-zagroził Louis-Hazzuś śpię z tobą-popatrzył błagalnie na loczka
-Jak chcesz-rzucił obojętnie
-Która jest-zapytałam widząc, że za oknem jest ciemno. Musiało być coś po 20 bo w końcu to lato
-19.40-odparł Liam
-To czemu tak ciemno-zdziwiła się Hayley, ona mi czyta w myślach
-To Londyn-zaśmiał się Zayn
_______________________________________________________
Haha musiałam :D (że to zdjęcie)
Na życzenie kolejny rozdzialik dzisiaj. Nie jest zbyt długi ale co tam :P
Komentujcie i wbijajcie na twittera xoxo
Namber najn
*Hayley*
Obudziłam się około 10.30 mogła jeszcze spokojnie spać dalej. Jakie to jest cudowne uczucie kiedy się budzisz i możesz spać dalej. No ale po dwóch minutach mi się znudził i wstałam. W kuchni a ni w salonie nie było Mavis, pewnie jeszcze nie wstała. W sumie to się nie dziwię, z niej to nigdy nie był ranny ptaszek. Wyjęłam z szafki miskę i wsypałam do niej płatki czekoladowe a następnie zalałam mlekiem. Usiadłam z miską przed telewizorem. Wywaliłam nogi na stolik i wciągnęłam się w reklamy. Normalnie oglądam Polsat a tam film. Męczyłam te płatki i męczyła ale wreszcie je zjadłam. Umyłam miskę i nie wiem co ze sobą zrobić. Spojrzałam na moje blond włosy. A co mi tam zrobię se ombre. Poszłam do pokoju i ogarnęłam szamponetki. Zielona, różowa, niebieska, fioletowa, czarna, brązowa. Hmmmmm.......niebiesko fioletowe włosy se sztachnę. Wskoczyłam do łazienki i po godzinie moje włosy od góry do ramion były niebieskie a od ramion do końcówek fioletowe. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na zaspaną Mavis w kuchni.
-O! Jakie fajne włoski
-No wiem
-My to normalnie zabijamy skromnością-pokręciła głową
-Idziemy zapoznać się z Londynem?-zaproponowałam
-No jasne-uśmiechnęła się
-To się ubieraj i idziemy
-Już, już
Ubrałam się i siadłam na kanapie czekając na Mavis. Po chwili wyszłam gotowa.
-Możemy iść-zarządziła
-Nareszcie-westchnęłam
Wyszłyśmy z budynku, wcześniej dając relacje gdzie idziemy. Dziwił mnie fakt, że skoro chłopaki są tak sławni to czemu nie ma nigdzie ich fanek. Teraz już wiem, budynek jest nieźle strzeżony. Dookoła kamery, w portierni koleś, który nie wpuszcza nikogo nie mieszkającego. Żeby ktoś z zewnątrz mógł wejść, to my musieliśmy po niego zejść albo domofonem dzwonili. Przed wejściem stoi jakiś goryl pilnujący porządku. Przed blokiem stoją dwie taksówki. Naprzeciwko są również niskie bloki. Po jednej stronie jest park a po drugie droga a na niej w oddali duży budynek. Podejrzewam, że to CH. Poszłyśmy więc w stronę parku. Zrobiłyśmy rundkę po parku. Ten budynek po drugiej stronie to CH. Wielkie, wielkie centrum handlowe. Jest tam ze 200 sklepów. Wykupiłyśmy z połowę sklepu. Po powrocie do domu wpakowałyśmy nowe rzeczy do szaf. Jak tak dalej pójdzie to będziemy musiały kupić drugie mieszkanie na ciuchy.
Po wywaleniu wszystkiego do szafy walnęłyśmy się na kanapę. Włączyłyśmy MTV i zaczęłyśmy tańczyć i się wydurniać.
*Zayn*
Siedzimy z chłopakami w pokoju i robimy twiciam. Tańczymy, śpiewamy i odpowiadamy na pytania od fanów.
-Kidy ostatnio płakałeś ze śmiechu?-zapytał/przeczytał Liam
-Kiedy Harry oberwł patelnią-zaśmiał się Niall
-O tak!!!-zaśmiałem się.
-Ja się nie śmieje bo tego nie widziałem. Jak zwykle fajne akcje mnie omijają.-oburzył się Lou
-Ja się nie śmieje bo trochę bolało. Zemszczę się na niej-pogroził do kamery
-Hazz, wrzucenie jej do fontanny o nie była zemsta.-zapytałem ironicznie
-O północy-poparł mnie Liam
-Nie, zemszczę się-zmarszczył czoło
-Wszyscy się pytają kto?-zauważył Niall
-Mavis-odpowiedział Niall
-Idziemy je nawiedzić-zaproponował Louis
-Dobry pomysł, Liam bierz laptopa-nakazałem
-Już-wstał i chwycił komputer
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się drzwi obok. Bez pukania na sparte weszliśmy. Tego co tam zobaczyłem to w życiu się nie spodziewałem. Mavis ryczącą, siedząca z pochyloną do przodu głową i Hayley latającą po domu wyraźnie czegoś szukała. Liam postawił laptopa na stole tak, że kamera obejmowała większość pokoju.
-Co tu się stało-zapytałem zdezorientowany
-Jedziemy do szpitala!!-krzyknęła Hayley
-Co się stało? Mavis wszystko ok?-zapytał Louis
-Nie, po za tym, że złamałam nos to nic - wyrzekła blondynka
-Ale...jak..-jąkał się Harry
-Walnęła w ścianę-powiedziała Hayley
-Boże, ty sieroto-wywrócił oczami Liam
-Zawieziecie nas?-spytała
-Jasne, Liam idź po kluczyki- powiedziałem
-Lece-rzucił i wybiegł
-Mavis ubieraj buty-poprosił ją Harry-Albo nie nie ruszaj się
Poszedł do szafki i wyjął jakieś trampki
-To jej-zapytał się Hayley ta jedynie pokiwała głową
*W szpitalu pasczajami Autorki*
Mavis nie złamała nosa, całe szczęście. Lekarz przyznał, że w życiu nei widział tak intensywnego krwawienia. Zostawił siódemkę przyjaciół samych w sali i poszedł po pielęgniarkę. Mavis to ma jednak szczęście, była to ta sama pielęgniarka co jej wmówił, że ma amnezję.
-O pani znowu u nas -uśmiechnęła się
-Na to wygląda wyjęczała-blondynka
Kobieta zmyła jej krew i nasmarowała nos śmierdzącą maścią
-Imię i nazwisko-poprosiła ją
-Mavis...-nie dokończyła
-Styles...-dokończyła za nią pielęgniarka i wyszła
-Musimy zmienić szpital-powiedziała Mavis
-Czemu?-zapytał Louis
-Bo jestem tu panią Styles-rzekła oburzona
-I tak niedługo nią będziesz, to czego ty chcesz-wzruszył ramionami Niall
-Uciekaj-nakazała mu
__________________________________________________________
@loffDirection
twitter
Obudziłam się około 10.30 mogła jeszcze spokojnie spać dalej. Jakie to jest cudowne uczucie kiedy się budzisz i możesz spać dalej. No ale po dwóch minutach mi się znudził i wstałam. W kuchni a ni w salonie nie było Mavis, pewnie jeszcze nie wstała. W sumie to się nie dziwię, z niej to nigdy nie był ranny ptaszek. Wyjęłam z szafki miskę i wsypałam do niej płatki czekoladowe a następnie zalałam mlekiem. Usiadłam z miską przed telewizorem. Wywaliłam nogi na stolik i wciągnęłam się w reklamy. Normalnie oglądam Polsat a tam film. Męczyłam te płatki i męczyła ale wreszcie je zjadłam. Umyłam miskę i nie wiem co ze sobą zrobić. Spojrzałam na moje blond włosy. A co mi tam zrobię se ombre. Poszłam do pokoju i ogarnęłam szamponetki. Zielona, różowa, niebieska, fioletowa, czarna, brązowa. Hmmmmm.......niebiesko fioletowe włosy se sztachnę. Wskoczyłam do łazienki i po godzinie moje włosy od góry do ramion były niebieskie a od ramion do końcówek fioletowe. Wyszłam z pokoju i natknęłam się na zaspaną Mavis w kuchni.
-O! Jakie fajne włoski
-No wiem
-My to normalnie zabijamy skromnością-pokręciła głową
-Idziemy zapoznać się z Londynem?-zaproponowałam
-No jasne-uśmiechnęła się
-To się ubieraj i idziemy
-Już, już
Ubrałam się i siadłam na kanapie czekając na Mavis. Po chwili wyszłam gotowa.
-Możemy iść-zarządziła
-Nareszcie-westchnęłam
Wyszłyśmy z budynku, wcześniej dając relacje gdzie idziemy. Dziwił mnie fakt, że skoro chłopaki są tak sławni to czemu nie ma nigdzie ich fanek. Teraz już wiem, budynek jest nieźle strzeżony. Dookoła kamery, w portierni koleś, który nie wpuszcza nikogo nie mieszkającego. Żeby ktoś z zewnątrz mógł wejść, to my musieliśmy po niego zejść albo domofonem dzwonili. Przed wejściem stoi jakiś goryl pilnujący porządku. Przed blokiem stoją dwie taksówki. Naprzeciwko są również niskie bloki. Po jednej stronie jest park a po drugie droga a na niej w oddali duży budynek. Podejrzewam, że to CH. Poszłyśmy więc w stronę parku. Zrobiłyśmy rundkę po parku. Ten budynek po drugiej stronie to CH. Wielkie, wielkie centrum handlowe. Jest tam ze 200 sklepów. Wykupiłyśmy z połowę sklepu. Po powrocie do domu wpakowałyśmy nowe rzeczy do szaf. Jak tak dalej pójdzie to będziemy musiały kupić drugie mieszkanie na ciuchy.
Po wywaleniu wszystkiego do szafy walnęłyśmy się na kanapę. Włączyłyśmy MTV i zaczęłyśmy tańczyć i się wydurniać.
*Zayn*
Siedzimy z chłopakami w pokoju i robimy twiciam. Tańczymy, śpiewamy i odpowiadamy na pytania od fanów.
-Kidy ostatnio płakałeś ze śmiechu?-zapytał/przeczytał Liam
-Kiedy Harry oberwł patelnią-zaśmiał się Niall
-O tak!!!-zaśmiałem się.
-Ja się nie śmieje bo tego nie widziałem. Jak zwykle fajne akcje mnie omijają.-oburzył się Lou
-Ja się nie śmieje bo trochę bolało. Zemszczę się na niej-pogroził do kamery
-Hazz, wrzucenie jej do fontanny o nie była zemsta.-zapytałem ironicznie
-O północy-poparł mnie Liam
-Nie, zemszczę się-zmarszczył czoło
-Wszyscy się pytają kto?-zauważył Niall
-Mavis-odpowiedział Niall
-Idziemy je nawiedzić-zaproponował Louis
-Dobry pomysł, Liam bierz laptopa-nakazałem
-Już-wstał i chwycił komputer
Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się drzwi obok. Bez pukania na sparte weszliśmy. Tego co tam zobaczyłem to w życiu się nie spodziewałem. Mavis ryczącą, siedząca z pochyloną do przodu głową i Hayley latającą po domu wyraźnie czegoś szukała. Liam postawił laptopa na stole tak, że kamera obejmowała większość pokoju.
-Co tu się stało-zapytałem zdezorientowany
-Jedziemy do szpitala!!-krzyknęła Hayley
-Co się stało? Mavis wszystko ok?-zapytał Louis
-Nie, po za tym, że złamałam nos to nic - wyrzekła blondynka
-Ale...jak..-jąkał się Harry
-Walnęła w ścianę-powiedziała Hayley
-Boże, ty sieroto-wywrócił oczami Liam
-Zawieziecie nas?-spytała
-Jasne, Liam idź po kluczyki- powiedziałem
-Lece-rzucił i wybiegł
-Mavis ubieraj buty-poprosił ją Harry-Albo nie nie ruszaj się
Poszedł do szafki i wyjął jakieś trampki
-To jej-zapytał się Hayley ta jedynie pokiwała głową
*W szpitalu pasczajami Autorki*
Mavis nie złamała nosa, całe szczęście. Lekarz przyznał, że w życiu nei widział tak intensywnego krwawienia. Zostawił siódemkę przyjaciół samych w sali i poszedł po pielęgniarkę. Mavis to ma jednak szczęście, była to ta sama pielęgniarka co jej wmówił, że ma amnezję.
-O pani znowu u nas -uśmiechnęła się
-Na to wygląda wyjęczała-blondynka
Kobieta zmyła jej krew i nasmarowała nos śmierdzącą maścią
-Imię i nazwisko-poprosiła ją
-Mavis...-nie dokończyła
-Styles...-dokończyła za nią pielęgniarka i wyszła
-Musimy zmienić szpital-powiedziała Mavis
-Czemu?-zapytał Louis
-Bo jestem tu panią Styles-rzekła oburzona
-I tak niedługo nią będziesz, to czego ty chcesz-wzruszył ramionami Niall
-Uciekaj-nakazała mu
__________________________________________________________
@loffDirection
sobota, 23 marca 2013
Namber ejt
Mavis i Harry siedzieli w pokoju chłopaka i ćwiczyli sceny. W końcu za tydzień zaczynają się próby. Hayley kłóciła się z Zaynem jaki szampon jest najlepszy,a Liam i Louis grali w fifę.
Puk! Puk!
-OTWORZE!!!!!-Wrzasnął Louis
-Lou nie musisz krzyczeć jesteśmy obok-odparł zażenowany Liam
-No i co-wzruszył ramionami pasiasty
-El!!!!!-wydarł się przytulając dziewczynę.
-Udusisz mnie-zaśmiała się-Cześć chłopaki-rzuciła wchodząc do salonu
-Hej!-odpowiedzieli chóralnie
-Hayley??-zdziwiła się Eleonor
-Nie Kacperek. Miło cię widzieć...na żywo-uśmiechnęła się Hayley
-Nareszcie-rzekła El po czym obie mocno się przytuliły
-Umierasz, nie możesz potem wstać i zejść ze sceny. Leżysz, nic nie robisz!!!!!!!!!!!-wydarła się zbulwersowana Mavis i wyszła z pokoju a za nią Harry
-Mavis??-zapytała Elka-MAVIS!!!!!-krzyknęła i przytuliła dziewczynę
-No witam witam-rzekła Mavis
-Kiedy my się ostatnio widziałyśmy-zapytała brunetka
-Oj, trochę minęło
-A co wy w ogóle tu robicie-zapytała
-Mieszkamy-odpowiedziała Hayley
-Gdzie?-dopytywała brunetka
-Drzwi obok-wyjaśnił Liam
-Ej, Harry coś ty jej zrobił?-zapytał Zayn
-Nie umie umierać-oburzyła się Mavis
-A kto umie- oburzył się loczek
-Masz udawać-wyjaśniła mu Mavis
-Masz udawać, udawać-mamrotał pod nosem Harry i usiadł na kanapę.
-Choć- Hayley wskazała dziewczynie kanapę na której siedział wgapiony w komórkę lokers
Dziewczyny usiadły a za chwilę dołączyła do nich Mavis
-Harry posuniesz się-poprosiła Mavis
-Nie-chłopak się wyszczerzył
-To ci usiądę na kolana-zagroziła
-A siadaj se-machnął na to ręką lokaty. Mavis wzruszła ramionami i usadowiła się na kolanach Harrego. W pokoju było słychać wrzaski chłopaków grających w fifę. Było słychać aż za dobrze.
-Ja z wami nie gram!-stwierdził Zayn- Ma ktoś jakąś gazete
-A co ploteczki cię interesują-poruszała brwiami Hayley
-Trochę- odparł mulat
-Masz-Eleonor podała mu kolorowe pisemko. Mulat chwycił gazetę i usadowił się na fotelu.
-Mavis gdzie masz kolczyka- zmarszczyła czoło Elka
-Dziś nie założyłam-odparła
-Ty, Hayley też
-Tak, ja też nie mam zamiaru się go pozbyć
-To guud bo są sweetaśne- zacieszała brunetka
-To se zrób-zaproponowała Mavis
-To za bardzo boli-zasmuciła się Elka
-Gdzie? Jakiego kolczyka?-obudził się Harry
-W wardze-odpowiedziała Hayley
-Nic nie mówiłyście-oburzył się loczek
-Nie pytałeś-odpowiedziała Hayley
-Mavis co ty robisz w gazecie?!- powiedział zaskoczony Zayn
-Jak w gazecie?-zdziwiła się blondynka
-No patrz-Zayn pokazał jej gazetę, w której było zdjęcie Mavis łapiącej płatki śniegu
-A to z tej sesji przed przeprowadzką. Tylko co ono robi w gazecie i to angielskiej??-zdziwiła się blondynka
-Ja ci nie powiem-stwierdził mulat
-Pokaż- Harry odebrał Mavis gazetę-Uuuu jaka laska-zachwycał się loczek
-Oj, wiem-uśmiechnęła się Mavis
-Jaka skromność. Teraz możesz piszczeć że sam Harry Edward Styles nazwał cię laską- wyszczerzył się Hazza
-AAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!-Mavis zaczęła machać nogami i rękami drąc się na całą parę
-Już starczy-powiedziała Hayley
-Ale ja nie mogę się uspokoić sam HARRY EDWARD STYLES NAZWAŁ MNIE LASKĄ!!!!!!-Zaieszała w dalszym ciągu
-Albo się uciszysz albo to odwołam-zagroził Hazz
-Pierwsze słowo do dziennika drugie słowo do śmietnika-wystawiła mu język
-Dziennik spalony, śmietnik ocalony-odpowiedział jej lokaty
-Dobra już będę cicho- zgasiła się Mav
-El, idziemy-powiedział Louis
-Gdzie?-zapytała go dziewczyna
-Tu i tam, choć-poprosił
-Ok, to pa dziewczyny. Jutro się spotkamy?
-Jasne-uśmiechnęły się
Ubrali buty i wyszli.
-Nie no Mavis szekszi ta fota-stwierdził Liam patrząc na gazetę
-To se w ramkę opraw-zaproponowała Mavis
-Dobry pomysł, Liam idziemy do sklepu.
-Ja idę z wami. Tylko po drodze zahaczmy o spożywczak- powiedział Niall
-W takim razie idę z wami, muszę kupić mleko i płatki-powiedziała Hayley
-Ja zostaję-powiedziała Mavis
-Ja też-odparł Harry
-To pa!!
*Harry*
Wyszli, szybko nie wrócą bo to Niall, zaciągnie ich jeszcze do maka.
-Sławna jesteś-powiedziałem do niej
-Niby czemu?
-Samo One Direction będzie miało twoje zdjęcie powieszone w domu-zaśmiałem się
-O tak już czuje ten przypływ popularności-przewróciła oczami
-W takim razie ja chcę mieć pierwszy z tb zdjęcie
-I co z nim zrobisz-zapytała
-Wstawie na tt z dopiskiem "z nową gwiazdą " lub "przyszłość świata"
-Orginalne
-To co ty na to -zrobiłem oczka kota
-Na mniei to nie działa, ale tak zezwalam ci na uwiecznienie się ze mną na fotografii-odrzekła z powagą
-W takim razie po sto kroć ci dzięki, o pani!-Szekspir uczy!
Wyjąłem telefon i zrobiłem na zdjęcie z rąsi. Wyszła jak zawsze pięknie
-Nie Harry! Usuń to!- zażądała
-Czemu ładne jest
-Wyszłam jak gryźli
Zignorowałem jej prośby i wrzuciłem zdjęcie na tt z podpisem "A ja mam zdjęcie z Mavis :P"
Pokazałem jej a ta się zaśmiała
-Ja tez tak chcę
-Jak-zapytałem
-Takie zdjęcie, daj-wzięła ode mnie mój telefon. Po dwóch minutach pokazała mi ekran. Był to jej tt i takie samo nasze zdjęcie z dopiskiem "A ja mam zdjęcie z Harrym z ty nie!"
-To teraz nigdzie nie odpędzisz się od fanów
-Nie mogę się doczekać-uśmiechnęła się
Puk! Puk!
-OTWORZE!!!!!-Wrzasnął Louis
-Lou nie musisz krzyczeć jesteśmy obok-odparł zażenowany Liam
-No i co-wzruszył ramionami pasiasty
-El!!!!!-wydarł się przytulając dziewczynę.
-Udusisz mnie-zaśmiała się-Cześć chłopaki-rzuciła wchodząc do salonu
-Hej!-odpowiedzieli chóralnie
-Hayley??-zdziwiła się Eleonor
-Nie Kacperek. Miło cię widzieć...na żywo-uśmiechnęła się Hayley
-Nareszcie-rzekła El po czym obie mocno się przytuliły
-Umierasz, nie możesz potem wstać i zejść ze sceny. Leżysz, nic nie robisz!!!!!!!!!!!-wydarła się zbulwersowana Mavis i wyszła z pokoju a za nią Harry
-Mavis??-zapytała Elka-MAVIS!!!!!-krzyknęła i przytuliła dziewczynę
-No witam witam-rzekła Mavis
-Kiedy my się ostatnio widziałyśmy-zapytała brunetka
-Oj, trochę minęło
-A co wy w ogóle tu robicie-zapytała
-Mieszkamy-odpowiedziała Hayley
-Gdzie?-dopytywała brunetka
-Drzwi obok-wyjaśnił Liam
-Ej, Harry coś ty jej zrobił?-zapytał Zayn
-Nie umie umierać-oburzyła się Mavis
-A kto umie- oburzył się loczek
-Masz udawać-wyjaśniła mu Mavis
-Masz udawać, udawać-mamrotał pod nosem Harry i usiadł na kanapę.
-Choć- Hayley wskazała dziewczynie kanapę na której siedział wgapiony w komórkę lokers
Dziewczyny usiadły a za chwilę dołączyła do nich Mavis
-Harry posuniesz się-poprosiła Mavis
-Nie-chłopak się wyszczerzył
-To ci usiądę na kolana-zagroziła
-A siadaj se-machnął na to ręką lokaty. Mavis wzruszła ramionami i usadowiła się na kolanach Harrego. W pokoju było słychać wrzaski chłopaków grających w fifę. Było słychać aż za dobrze.
-Ja z wami nie gram!-stwierdził Zayn- Ma ktoś jakąś gazete
-A co ploteczki cię interesują-poruszała brwiami Hayley
-Trochę- odparł mulat
-Masz-Eleonor podała mu kolorowe pisemko. Mulat chwycił gazetę i usadowił się na fotelu.
-Mavis gdzie masz kolczyka- zmarszczyła czoło Elka
-Dziś nie założyłam-odparła
-Ty, Hayley też
-Tak, ja też nie mam zamiaru się go pozbyć
-To guud bo są sweetaśne- zacieszała brunetka
-To se zrób-zaproponowała Mavis
-To za bardzo boli-zasmuciła się Elka
-Gdzie? Jakiego kolczyka?-obudził się Harry
-W wardze-odpowiedziała Hayley
-Nic nie mówiłyście-oburzył się loczek
-Nie pytałeś-odpowiedziała Hayley
-Mavis co ty robisz w gazecie?!- powiedział zaskoczony Zayn
-Jak w gazecie?-zdziwiła się blondynka
-No patrz-Zayn pokazał jej gazetę, w której było zdjęcie Mavis łapiącej płatki śniegu
-A to z tej sesji przed przeprowadzką. Tylko co ono robi w gazecie i to angielskiej??-zdziwiła się blondynka
-Ja ci nie powiem-stwierdził mulat
-Pokaż- Harry odebrał Mavis gazetę-Uuuu jaka laska-zachwycał się loczek
-Oj, wiem-uśmiechnęła się Mavis
-Jaka skromność. Teraz możesz piszczeć że sam Harry Edward Styles nazwał cię laską- wyszczerzył się Hazza
-AAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!-Mavis zaczęła machać nogami i rękami drąc się na całą parę
-Już starczy-powiedziała Hayley
-Ale ja nie mogę się uspokoić sam HARRY EDWARD STYLES NAZWAŁ MNIE LASKĄ!!!!!!-Zaieszała w dalszym ciągu
-Albo się uciszysz albo to odwołam-zagroził Hazz
-Pierwsze słowo do dziennika drugie słowo do śmietnika-wystawiła mu język
-Dziennik spalony, śmietnik ocalony-odpowiedział jej lokaty
-Dobra już będę cicho- zgasiła się Mav
-El, idziemy-powiedział Louis
-Gdzie?-zapytała go dziewczyna
-Tu i tam, choć-poprosił
-Ok, to pa dziewczyny. Jutro się spotkamy?
-Jasne-uśmiechnęły się
Ubrali buty i wyszli.
-Nie no Mavis szekszi ta fota-stwierdził Liam patrząc na gazetę
-To se w ramkę opraw-zaproponowała Mavis
-Dobry pomysł, Liam idziemy do sklepu.
-Ja idę z wami. Tylko po drodze zahaczmy o spożywczak- powiedział Niall
-W takim razie idę z wami, muszę kupić mleko i płatki-powiedziała Hayley
-Ja zostaję-powiedziała Mavis
-Ja też-odparł Harry
-To pa!!
*Harry*
Wyszli, szybko nie wrócą bo to Niall, zaciągnie ich jeszcze do maka.
-Sławna jesteś-powiedziałem do niej
-Niby czemu?
-Samo One Direction będzie miało twoje zdjęcie powieszone w domu-zaśmiałem się
-O tak już czuje ten przypływ popularności-przewróciła oczami
-W takim razie ja chcę mieć pierwszy z tb zdjęcie
-I co z nim zrobisz-zapytała
-Wstawie na tt z dopiskiem "z nową gwiazdą " lub "przyszłość świata"
-Orginalne
-To co ty na to -zrobiłem oczka kota
-Na mniei to nie działa, ale tak zezwalam ci na uwiecznienie się ze mną na fotografii-odrzekła z powagą
-W takim razie po sto kroć ci dzięki, o pani!-Szekspir uczy!
Wyjąłem telefon i zrobiłem na zdjęcie z rąsi. Wyszła jak zawsze pięknie
-Nie Harry! Usuń to!- zażądała
-Czemu ładne jest
-Wyszłam jak gryźli
Zignorowałem jej prośby i wrzuciłem zdjęcie na tt z podpisem "A ja mam zdjęcie z Mavis :P"
Pokazałem jej a ta się zaśmiała
-Ja tez tak chcę
-Jak-zapytałem
-Takie zdjęcie, daj-wzięła ode mnie mój telefon. Po dwóch minutach pokazała mi ekran. Był to jej tt i takie samo nasze zdjęcie z dopiskiem "A ja mam zdjęcie z Harrym z ty nie!"
-To teraz nigdzie nie odpędzisz się od fanów
-Nie mogę się doczekać-uśmiechnęła się
piątek, 22 marca 2013
Namber sewen
*Hayley*
-Co czytasz?-zapytała Mavis siadając na kanapie
-Czytam-odpowiedziałam ironicznie
-Nie widziałaś nigdzie moich okularów?-zapytała
-Nie-rzekłam. Była to zła odpowiedź. Zaczęła przeszukiwać szafki trzaskając nie miłosiernie drzwiczkami.
-Sprawdź w pudłach-odezwałam się wreszcie
-Jakich
-W twojej szafie
-Dobra-i wyszła. Może da mi poczytać choć chwilę w spokoju.
-Hayley!!!!!!!!!!!!!-wydarła się po dziesięciu minutach
-What!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Nie ma-weszła do salonu
-To sprawdź w torebce z samolotu
-Właśnie tam są. Pamiętam jak je zakładałam w samolocie. Jesteś Bogiem!!!!!!!!!!!
-Ty też jesteś Bogiem, tylko uświadom to sobie sobie-zanuciłam
Ta się zaśmiała i znikła za drzwiami swej komnaty. Po chwili wróciła w czarnych zerówkach
-Ładnie ci w nich-stwierdziłam przechylając głowę na prawo
-Ładnemu we wszystkim ładnie-powiedziała
-Och, ociekasz skromnością
-Wiem. Chodź poprzymierzajmy buty-poprosiła
-Jest 23.20
-No to co
-No dobra-weszłyśmy do jej pokoju. Obie mamy pełno firmowych ciuchów. Ona z pokazów, ja z bloga. O musze dodać notkę! What ewer...
Przymierzałyśmy wszelkie buty i sukienki. Po północy opadłyśmy zmęczone na łóżko.
Obgadywałyśmy naszych byłych i chłopaków z mieszkania obok.
-Sprawdzimy chłopków ?-zapytałam
-Jak?
-W internecie, w końcu sławni są
-Dobra-zgodziłaś się. Wzięła laptopa z komody i wpisała w gogle "one direction..."-czego my się chcemy dowiedzieć-głupi spytała
-Wpisz girlfrend
-No dobra "one direction girlfrend"-Weszła w jakiegoś bloga z dzisiejszą, już wczorajszą datą
-Daj poczytam-podała mi laptopa-Zayn wolny.....Liam chodzi z Daniele.....Niall wolny....Harry wolny....Louis Eleonor
-Uuuu-zabuczała Mavis
-Co?
-Lou ma dziewczynę
-I co z tego
-Przecież ci się podoba
-Tak ładny jest, ale ma dziewczynę nie mam na co liczyć
-Łał szybko się pozbierałaś
-Było z czego-zaśmiałam się a ona mi zawtórowała
-Ej, słyszysz-zapytała
-Co-wtedy usłyszałam skrzypienie podłogi z salonu i ciche rozmowy. Zgasiłyśy światło. Mavis wzięła patelnie z biórka. Nie, wróć co patelnie robi u niej w pokoju. Nie dobra nie wnikam, roiła dziwniejsze rzeczy. Po woli wyszłyśmy z pokoju. Mavis rzuciła patelnią jednego z nieznajomych. Usłyszałyśmy syczenie z bólu. Zapaliłam światło. A tam. Harry łapie się za głowę, Liam stanął nieruchomo. Zayn i Niall stali jak wryci przy wejściu
-Co wy tu robicie-zapytałam
-Harry nic ci nie jest-zignorowała moją wcześniejszą wypowiedź Mavis i podbiegła do jęczącego loczka
-Cud żeś nie zemdlał-zauważył Liam
-Czymś ty we mnie rzuciła
-Patelnią-rzekł Niall
-A...PATELNIĄ!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnął Harry
-Przeprasza, gdybym wiedziała, że to ty to bym nie rzucała. A poza tym co wy robicie?
-Nudziło nam się a i drzwi się zamyka-powiedział Zayn na luzie
-Alien idź po lód-powiedziała Mavis. Zabije ją za ta Lunę, zabiję
-Nie żyjesz-stwierdziłam wychodząc do kuchni. W lodówce leży zawsze woreczek z kostkami lodu. Pry tej sierocie to zawsze trzeba być przygotowanym.
-Masz-przyłożyłam Harremu lód do głowy
-Dzięki - wysyczał
-Czemu Alien?-zapytał Niall
-Nienawidziłam tego filmu, a chłopki w klasie ciągle o nim gadali. A ja zawsze wpadałam w furie
-Nie widziałem tego filmu-powiedział Zayn
-Nikt go nie widział. Pomijając idiotów z mojej klasy
*Harry*
Chłopki z Haayley wpadli w wir dyskusji o przezwiskach. Mavis masowała mnie po głowie. Już nie boli. Nie ma dziewczyna dużo siły. Ale ja się zemszczę, zemszczę. Porwałem się na równe nogi. Wziąłem Mav na ręce i wybiegłem z domu. Nikt nawet nie zauważył. Dziewczyna miała szeroko otwarte oczy nie wiedziała co się dzieje. Dobrze, że się nie wyrywała. Wyszliśmy na dwór.
-Harry, puść mnie, co ty wyrabiasz-zapytała nie odpowiedziałam skierowałem się do parku. A raczej pobiegłem. Nie jest ciężka. Wbiegłem do parku. Na przeciw schodów wejściowych jest fontanna. Tak, wrzucę ją.
-O, nie! Harry błagam!!!!!!!!!!!!!-Nie pomogło bez wahania wrzuciłam. Śmiałem się w niebogłosy. Już wiem co oznacza określenie zemsta jest słodka. Jak już się uspokoiłem i podałem jej rękę aby wyszła z tej wody. No tak głupi ja! To pociągnęła mnie za rękę i oboje byliśmy cali mokrzy.
*Następnego dnia szpital*
Chłopaki opowiadali Louisowi wczorajszą akcje z patelnią
-Dlaczego mnie wszystko omija - dąsał się Lou -I kto mi narysował tą simbe
-Skąd wiesz, że to Simba???-zapytał Liam
-Lofciam tą bajkę i ktoś ładnie rysuję-odpowiedział mu Lou
-Dziękuję-wyszczerzyła się Mavis
-Masz szczęście, że lubię tą bajkę-przymrużył oczy
-Och, wielkie- rzekła sarkastycznie blondyneczka
Wyszli ze szpitala i udali się do domów. Wszyscy udali się do chłopaków.
-Eleonor przyjdzie za godzinę-oświadczył Lou
-Eleonor...twoje dziewczyna?-zapytała Hayley
-Tak-uśmiechnął się
-Eleonor, Eleonor-mamrotała Mavis
-Znasz ją?-zapytał Louis
-Jakąś znam ale nazwisko...hammmm. Znm tylko Eleonor Calder
-Skąd ty ją znasz?- zdziwił się Louis
-Z pokazów, modelka?
-Tak-odpowiedział Lou
-No to znam. Dawno się na żywo nie widziałyśmy
________________________________________________________
(Dokładnie to nie wiadomo czy El jest modelką ale załóżmy że jest)
-Co czytasz?-zapytała Mavis siadając na kanapie
-Czytam-odpowiedziałam ironicznie
-Nie widziałaś nigdzie moich okularów?-zapytała
-Nie-rzekłam. Była to zła odpowiedź. Zaczęła przeszukiwać szafki trzaskając nie miłosiernie drzwiczkami.
-Sprawdź w pudłach-odezwałam się wreszcie
-Jakich
-W twojej szafie
-Dobra-i wyszła. Może da mi poczytać choć chwilę w spokoju.
-Hayley!!!!!!!!!!!!!-wydarła się po dziesięciu minutach
-What!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-Nie ma-weszła do salonu
-To sprawdź w torebce z samolotu
-Właśnie tam są. Pamiętam jak je zakładałam w samolocie. Jesteś Bogiem!!!!!!!!!!!
-Ty też jesteś Bogiem, tylko uświadom to sobie sobie-zanuciłam
Ta się zaśmiała i znikła za drzwiami swej komnaty. Po chwili wróciła w czarnych zerówkach
-Ładnie ci w nich-stwierdziłam przechylając głowę na prawo
-Ładnemu we wszystkim ładnie-powiedziała
-Och, ociekasz skromnością
-Wiem. Chodź poprzymierzajmy buty-poprosiła
-Jest 23.20
-No to co
-No dobra-weszłyśmy do jej pokoju. Obie mamy pełno firmowych ciuchów. Ona z pokazów, ja z bloga. O musze dodać notkę! What ewer...
Przymierzałyśmy wszelkie buty i sukienki. Po północy opadłyśmy zmęczone na łóżko.
Obgadywałyśmy naszych byłych i chłopaków z mieszkania obok.
-Sprawdzimy chłopków ?-zapytałam
-Jak?
-W internecie, w końcu sławni są
-Dobra-zgodziłaś się. Wzięła laptopa z komody i wpisała w gogle "one direction..."-czego my się chcemy dowiedzieć-głupi spytała
-Wpisz girlfrend
-No dobra "one direction girlfrend"-Weszła w jakiegoś bloga z dzisiejszą, już wczorajszą datą
-Daj poczytam-podała mi laptopa-Zayn wolny.....Liam chodzi z Daniele.....Niall wolny....Harry wolny....Louis Eleonor
-Uuuu-zabuczała Mavis
-Co?
-Lou ma dziewczynę
-I co z tego
-Przecież ci się podoba
-Tak ładny jest, ale ma dziewczynę nie mam na co liczyć
-Łał szybko się pozbierałaś
-Było z czego-zaśmiałam się a ona mi zawtórowała
-Ej, słyszysz-zapytała
-Co-wtedy usłyszałam skrzypienie podłogi z salonu i ciche rozmowy. Zgasiłyśy światło. Mavis wzięła patelnie z biórka. Nie, wróć co patelnie robi u niej w pokoju. Nie dobra nie wnikam, roiła dziwniejsze rzeczy. Po woli wyszłyśmy z pokoju. Mavis rzuciła patelnią jednego z nieznajomych. Usłyszałyśmy syczenie z bólu. Zapaliłam światło. A tam. Harry łapie się za głowę, Liam stanął nieruchomo. Zayn i Niall stali jak wryci przy wejściu
-Co wy tu robicie-zapytałam
-Harry nic ci nie jest-zignorowała moją wcześniejszą wypowiedź Mavis i podbiegła do jęczącego loczka
-Cud żeś nie zemdlał-zauważył Liam
-Czymś ty we mnie rzuciła
-Patelnią-rzekł Niall
-A...PATELNIĄ!!!!!!!!!!!!!!-wrzasnął Harry
-Przeprasza, gdybym wiedziała, że to ty to bym nie rzucała. A poza tym co wy robicie?
-Nudziło nam się a i drzwi się zamyka-powiedział Zayn na luzie
-Alien idź po lód-powiedziała Mavis. Zabije ją za ta Lunę, zabiję
-Nie żyjesz-stwierdziłam wychodząc do kuchni. W lodówce leży zawsze woreczek z kostkami lodu. Pry tej sierocie to zawsze trzeba być przygotowanym.
-Masz-przyłożyłam Harremu lód do głowy
-Dzięki - wysyczał
-Czemu Alien?-zapytał Niall
-Nienawidziłam tego filmu, a chłopki w klasie ciągle o nim gadali. A ja zawsze wpadałam w furie
-Nie widziałem tego filmu-powiedział Zayn
-Nikt go nie widział. Pomijając idiotów z mojej klasy
*Harry*
Chłopki z Haayley wpadli w wir dyskusji o przezwiskach. Mavis masowała mnie po głowie. Już nie boli. Nie ma dziewczyna dużo siły. Ale ja się zemszczę, zemszczę. Porwałem się na równe nogi. Wziąłem Mav na ręce i wybiegłem z domu. Nikt nawet nie zauważył. Dziewczyna miała szeroko otwarte oczy nie wiedziała co się dzieje. Dobrze, że się nie wyrywała. Wyszliśmy na dwór.
-Harry, puść mnie, co ty wyrabiasz-zapytała nie odpowiedziałam skierowałem się do parku. A raczej pobiegłem. Nie jest ciężka. Wbiegłem do parku. Na przeciw schodów wejściowych jest fontanna. Tak, wrzucę ją.
-O, nie! Harry błagam!!!!!!!!!!!!!-Nie pomogło bez wahania wrzuciłam. Śmiałem się w niebogłosy. Już wiem co oznacza określenie zemsta jest słodka. Jak już się uspokoiłem i podałem jej rękę aby wyszła z tej wody. No tak głupi ja! To pociągnęła mnie za rękę i oboje byliśmy cali mokrzy.
*Następnego dnia szpital*
Chłopaki opowiadali Louisowi wczorajszą akcje z patelnią
-Dlaczego mnie wszystko omija - dąsał się Lou -I kto mi narysował tą simbe
-Skąd wiesz, że to Simba???-zapytał Liam
-Lofciam tą bajkę i ktoś ładnie rysuję-odpowiedział mu Lou
-Dziękuję-wyszczerzyła się Mavis
-Masz szczęście, że lubię tą bajkę-przymrużył oczy
-Och, wielkie- rzekła sarkastycznie blondyneczka
Wyszli ze szpitala i udali się do domów. Wszyscy udali się do chłopaków.
-Eleonor przyjdzie za godzinę-oświadczył Lou
-Eleonor...twoje dziewczyna?-zapytała Hayley
-Tak-uśmiechnął się
-Eleonor, Eleonor-mamrotała Mavis
-Znasz ją?-zapytał Louis
-Jakąś znam ale nazwisko...hammmm. Znm tylko Eleonor Calder
-Skąd ty ją znasz?- zdziwił się Louis
-Z pokazów, modelka?
-Tak-odpowiedział Lou
-No to znam. Dawno się na żywo nie widziałyśmy
________________________________________________________
(Dokładnie to nie wiadomo czy El jest modelką ale załóżmy że jest)
czwartek, 21 marca 2013
Namber siks
Wszyscy pojechali za karetką do szpitala. Louisa od razu zabrali na chirurgie. Nikt do końca nie pojmował tego co się właśnie wydarzyło. Po dwudziestu minutach wyszedł lekarz.
-Co z nim-stanął na baczność Harry
-Ranę musieliśmy zszywać. Już wszystko w porządku za góra trzydzieści minut powinien wybudzić się z narkozy. Jak wyniki będą w normie. Będzie mógł wrócić do domu-powiedział i odszedł. Do sali w której leżał nieprzytomny Louis wleciała Hayley. Usiadła na krześle koło łóżka i chwyciła dłoń chłopaka. Każdy siedział cicho patrząc w inny kąt sali. Jedynie Mavis zerkała na loczka.
*Mavis*
Wszyscy siedzieliśmy w tej szpitalnej depresji. Miałam dość tej nudy. Wzięłam długopis i zaczęłam rysować Louisowi Simbe na ręce. Nikt widocznie nie miał nic przeciwko, albo nawet nie zauważyli.
Było już po 21.00. Skończyłam mój szlachetny rysunek Simby i znowu usiadłam na parapecie.
Po chwili dosiadł się do mnie loczek. Widać po nim, że przeżywa to co się stało. Ale chłopak miał się wybudzić za jakieś dziesięć minut. Ponownie chwyciłam długopis i rękę Harrego. Zaczęłam rysować mu motyla. Prawie kończyłam
-Nudzi ci się-zapytał z ironią Harry
-Nie mam zajęcie- uśmiechnęłam się
-Idę po jakieś kartki-spojrzał na rękę- I CO JA MAM TERAZ Z MOTYLEM ŁAZIĆ!!!!!!!!!!!!!!-Odrobinę się wkurzył.
-Możesz biegać-wzruszyłam ramionami
-Zabije, zabije masz minutę-zagroził
-To pa-rzuciłam i zaczęłam uciekać
Szpital świecił pustkami. W końcu było w pół do dziesiątej. Dziwne, że nie kazali nam wyjść.
Za długo to ja sobie nie pobiegałam. Na pierwszym zakręcie chłopak mnie dogonił. Obioł mnie od tyłu i przytrzymał ręce.
-I co teraz?-zapytał z chytrym uśmiechem
-Nic, puścisz mnie-oznajmiłam
-A jeśli nie-zgrywał się
-To i tak mnie puścisz
-A jeśli nie
-Nie masz wyjścia
-Przepraszam co państwo tu jeszcze robicie-przerwała nam pytając się pielęgniarka
-Stoimy-odpysknęłam
-Proszę iść do domu, już po godzinach odwiedzin
-Ale ja tu leże miałam wypadek i mam amnezje-wymyśliłam. Grałam perfekcyjnie
-Ja zostaje z nią mam prawo-wytrącił loczek
-Tylko rodzina-ona nam uwierzyła?!
-Mąż to nie rodzina?-zapytałam ironicznie. Mina Harrego-bezcenna. Najpierw strach potem radość. Dziwne.
-Skoro ma pani amnezje to skąd pani to wie-nie była taka głupia
-Zdjęcia widziałam-odrzekłam pewna siebie
-Dobrze, proszę już wracać na salę już cisza nocna-powiedziała
-Dobrze-odpowiedziałam. Kobieta znikła za rogiem. Spojrzałam na Hazze i wybuchłam śmiechem. Zdychając ze śmiechu weszliśmy do sali na której leżał Louis. Chłopak się już wybudził, i całe szczęście.
-A wam co tak wesoło- zapytał Liam
-Bo....hahaha.....ona....-nie mogłam nic powiedzieć. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich ta sama kobieta co zatrzymała
-A co państwo tu robią-zwróciła się do nas-już po ciszy
-Dobrze już wychodzimy-oświadczył Zayn
-A co ze mną-zaprotestował Louis
-Zostanie pan do rana, jutro pana wypiszemy-oznajmiła-A małżeństwo nie pomyliło sali-zwróciła się do mnie i mojego "męża"
-Nie to ta-upierałam się
-Ale to oddział po chirurgii, czytać pani nie umie
-Przecież mam amnezje-oznajmiłam hardo
-A pan tez nie umie-zwróciła się do Harrego. Reszta stała oszołomiona
-Nie, nie umiem-odparł
-Do szkoły pan nie chodził-zdziwiła się
-W Afryce nie ma szkół-odparła. Nie no ja nie mogę on jest genialny :D
-Nie wygląda pan na Afrykańczyka-rzekła
-Jaki rasizm, kotku idziemy-oburzył się i wyprowadził mnie za rękę. Wyszliśmy zostawiając resztę z miną o.O.
-To było genialne- oświadczyłam
-No-zaśmiał się
-Jednak umiesz grać-zauważyłam
-Jednak tak
-O co tu chodzi-zażądał wyjaśnień Niall
-Z czym- udawałam głupią
-Małżeństwo, amnezja, Afryka?!-wrzasnął Zayn
Opowiedzieliśmy im całą historię, zwijali się ze śmiechu. Fakt dość dziwna akcja. Ale dziwniejsze przeżyłam. Wjechałam maluchem w Nysę, wyrzuciłam lodówkę z balkonu, wywierciłam dziurę w podłodze i dużo więcej.
Do domu dojechaliśmy taksówką. No dwiema. Chłopaki pojechali osobno i ja z Hayley osobno.
-Ciągnie cię-stwierdziła Hayley
-Do czego?
-Do Harrego
-Może troszkę-rozmarzyłam się
-Haha wiedziałam-uśmiechnęła się
-A cię może do Louisa to nie-rzekłam
-Nie zaprzeczam-zarumieniła się
-Ty wiesz, że ten Zayn to ten Zayn
-Ten Malik-zapytała
-No
-Fuck!. Przepraszam za tak drastyczne słowo ale brakuje mi słów aby opisać tę sytuację
-Rozumiem. A Harry ma urodziny kiedy ja-rzekłam
-Przeznaczenie-zrobiła wielkie oczy
-On powiedział to samo
Dojechałyśmy. Zapłaciłyśmy kierowcy i weszłyśmy do budynku. Przywitałyśmy się ze starszym portierem i ruszyłyśmy do windy. Od kluczyłam drzwi i rzuciłam się na kanapę.
-Jestem padnięta-zajęczałam- i oczy mnie bolą-narzekałam
-To się nosi okulary
-Od jutra noszę-tak, mam wadę wzroku. Ale drobną i nie potrzebuje stale nosić okularów.
-Idę się myć-oznajmiła
Postanowiłam pójść w jej ślady i również poszłam do łazienki. Wdychając mój truskawkowy szampon nuciłam Jason'a Marz'a I'm your.
-Well open up your mind............ and see like me...........
Open up your plans and..... damn you're free
Look into ...your heart and you'll find ...........love love love love
Wysuszyłam włosy, wysmarowałam się balsamem. Odziałam seksi piżamkę, składającą się z luźnej fioletowej koszulki z nadrukiem, czarnych krótkich spodenek i zielonych oczojebnych skarpetek.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do salonu. Hayley siedziała w nim i czytała książkę. Miała już normalny kolorek, blond *_*
______________________________________________________________
Żule komentarze, mam ustawione na anonima pisać coś cokolwiek, proszę
-Co z nim-stanął na baczność Harry
-Ranę musieliśmy zszywać. Już wszystko w porządku za góra trzydzieści minut powinien wybudzić się z narkozy. Jak wyniki będą w normie. Będzie mógł wrócić do domu-powiedział i odszedł. Do sali w której leżał nieprzytomny Louis wleciała Hayley. Usiadła na krześle koło łóżka i chwyciła dłoń chłopaka. Każdy siedział cicho patrząc w inny kąt sali. Jedynie Mavis zerkała na loczka.
*Mavis*
Wszyscy siedzieliśmy w tej szpitalnej depresji. Miałam dość tej nudy. Wzięłam długopis i zaczęłam rysować Louisowi Simbe na ręce. Nikt widocznie nie miał nic przeciwko, albo nawet nie zauważyli.
Było już po 21.00. Skończyłam mój szlachetny rysunek Simby i znowu usiadłam na parapecie.
Po chwili dosiadł się do mnie loczek. Widać po nim, że przeżywa to co się stało. Ale chłopak miał się wybudzić za jakieś dziesięć minut. Ponownie chwyciłam długopis i rękę Harrego. Zaczęłam rysować mu motyla. Prawie kończyłam
-Nudzi ci się-zapytał z ironią Harry
-Nie mam zajęcie- uśmiechnęłam się
-Idę po jakieś kartki-spojrzał na rękę- I CO JA MAM TERAZ Z MOTYLEM ŁAZIĆ!!!!!!!!!!!!!!-Odrobinę się wkurzył.
-Możesz biegać-wzruszyłam ramionami
-Zabije, zabije masz minutę-zagroził
-To pa-rzuciłam i zaczęłam uciekać
Szpital świecił pustkami. W końcu było w pół do dziesiątej. Dziwne, że nie kazali nam wyjść.
Za długo to ja sobie nie pobiegałam. Na pierwszym zakręcie chłopak mnie dogonił. Obioł mnie od tyłu i przytrzymał ręce.
-I co teraz?-zapytał z chytrym uśmiechem
-Nic, puścisz mnie-oznajmiłam
-A jeśli nie-zgrywał się
-To i tak mnie puścisz
-A jeśli nie
-Nie masz wyjścia
-Przepraszam co państwo tu jeszcze robicie-przerwała nam pytając się pielęgniarka
-Stoimy-odpysknęłam
-Proszę iść do domu, już po godzinach odwiedzin
-Ale ja tu leże miałam wypadek i mam amnezje-wymyśliłam. Grałam perfekcyjnie
-Ja zostaje z nią mam prawo-wytrącił loczek
-Tylko rodzina-ona nam uwierzyła?!
-Mąż to nie rodzina?-zapytałam ironicznie. Mina Harrego-bezcenna. Najpierw strach potem radość. Dziwne.
-Skoro ma pani amnezje to skąd pani to wie-nie była taka głupia
-Zdjęcia widziałam-odrzekłam pewna siebie
-Dobrze, proszę już wracać na salę już cisza nocna-powiedziała
-Dobrze-odpowiedziałam. Kobieta znikła za rogiem. Spojrzałam na Hazze i wybuchłam śmiechem. Zdychając ze śmiechu weszliśmy do sali na której leżał Louis. Chłopak się już wybudził, i całe szczęście.
-A wam co tak wesoło- zapytał Liam
-Bo....hahaha.....ona....-nie mogłam nic powiedzieć. Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich ta sama kobieta co zatrzymała
-A co państwo tu robią-zwróciła się do nas-już po ciszy
-Dobrze już wychodzimy-oświadczył Zayn
-A co ze mną-zaprotestował Louis
-Zostanie pan do rana, jutro pana wypiszemy-oznajmiła-A małżeństwo nie pomyliło sali-zwróciła się do mnie i mojego "męża"
-Nie to ta-upierałam się
-Ale to oddział po chirurgii, czytać pani nie umie
-Przecież mam amnezje-oznajmiłam hardo
-A pan tez nie umie-zwróciła się do Harrego. Reszta stała oszołomiona
-Nie, nie umiem-odparł
-Do szkoły pan nie chodził-zdziwiła się
-W Afryce nie ma szkół-odparła. Nie no ja nie mogę on jest genialny :D
-Nie wygląda pan na Afrykańczyka-rzekła
-Jaki rasizm, kotku idziemy-oburzył się i wyprowadził mnie za rękę. Wyszliśmy zostawiając resztę z miną o.O.
-To było genialne- oświadczyłam
-No-zaśmiał się
-Jednak umiesz grać-zauważyłam
-Jednak tak
-O co tu chodzi-zażądał wyjaśnień Niall
-Z czym- udawałam głupią
-Małżeństwo, amnezja, Afryka?!-wrzasnął Zayn
Opowiedzieliśmy im całą historię, zwijali się ze śmiechu. Fakt dość dziwna akcja. Ale dziwniejsze przeżyłam. Wjechałam maluchem w Nysę, wyrzuciłam lodówkę z balkonu, wywierciłam dziurę w podłodze i dużo więcej.
Do domu dojechaliśmy taksówką. No dwiema. Chłopaki pojechali osobno i ja z Hayley osobno.
-Ciągnie cię-stwierdziła Hayley
-Do czego?
-Do Harrego
-Może troszkę-rozmarzyłam się
-Haha wiedziałam-uśmiechnęła się
-A cię może do Louisa to nie-rzekłam
-Nie zaprzeczam-zarumieniła się
-Ty wiesz, że ten Zayn to ten Zayn
-Ten Malik-zapytała
-No
-Fuck!. Przepraszam za tak drastyczne słowo ale brakuje mi słów aby opisać tę sytuację
-Rozumiem. A Harry ma urodziny kiedy ja-rzekłam
-Przeznaczenie-zrobiła wielkie oczy
-On powiedział to samo
Dojechałyśmy. Zapłaciłyśmy kierowcy i weszłyśmy do budynku. Przywitałyśmy się ze starszym portierem i ruszyłyśmy do windy. Od kluczyłam drzwi i rzuciłam się na kanapę.
-Jestem padnięta-zajęczałam- i oczy mnie bolą-narzekałam
-To się nosi okulary
-Od jutra noszę-tak, mam wadę wzroku. Ale drobną i nie potrzebuje stale nosić okularów.
-Idę się myć-oznajmiła
Postanowiłam pójść w jej ślady i również poszłam do łazienki. Wdychając mój truskawkowy szampon nuciłam Jason'a Marz'a I'm your.
-Well open up your mind............ and see like me...........
Open up your plans and..... damn you're free
Look into ...your heart and you'll find ...........love love love love
Wysuszyłam włosy, wysmarowałam się balsamem. Odziałam seksi piżamkę, składającą się z luźnej fioletowej koszulki z nadrukiem, czarnych krótkich spodenek i zielonych oczojebnych skarpetek.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do salonu. Hayley siedziała w nim i czytała książkę. Miała już normalny kolorek, blond *_*
______________________________________________________________
Żule komentarze, mam ustawione na anonima pisać coś cokolwiek, proszę
środa, 20 marca 2013
Namber fajw
Mavis i Harry o 17 ruszyli swe tyłki do domu. Czemu je ruszyli? Irytowały ich ciągłe telefony. Wychodząc dziewczyna chwyciła Hazze pod rękę i w takiej pozie ruszyli do domu.
Gdy tylko dziewczyna przekroczyła próg mieszkania Hayley na nią naskoczyła.
-Gdzieś ty była?-zapytała z udawaną powagą. Blondynka spojrzała na nią zaszokowana po czym
obie wybuchnęły gromkim śmiechem.
-I jak co z tą firmą-blondynka zapytała przyjaciółkę
-Miałam być fotografem a zostałam modelką- powiedziała dumnie
-Wcielasz się we mnie
-Można tak powiedzieć. A co z tym teatrem?
-Okazało się, że jest casting do musicalu 'Romeo i Julia", ale przyjmują tylko w parach. Zrobiłam maślane oczka do loczka o patrz rymuje! Ale wracając. Zgodził się i nas przyjęli. Ja gram Julię a on Romea.
-Poczekaj chcesz mi powiedzieć, że Harry będzie latał po scenie w tych obcisłych gatkach
-To nie balet. Musical-śpiewa się tam
-OMG! Muszę to zobaczyć
-Zobaczysz. A teraz wybacz przestudiuje scenariusz
Mavis wyminęła przyjaciółkę i ruszyła na swoją Batmanową kanapę. Wyjęła scenariusz i zaczęła czytać kolejne dialogi. Scenariusz dla dzieci był bardzo zabawny. Po chwili dziewczyna śmiała się bez opamiętania. Głośno i nie mogła przestać. W końcu Hayley nie wytrzymała i wyszła z pomieszczenia w celu udania się do chłopaków. Wychodząc zauważyła czwórkę chłopaków (bez Harrego) wychodzących w tym samym momencie i idącą w jej stronę. Najbardziej w oczy rzucał się Louis, miał jaskrawo zielono koszulkę w paski
-A wy gdzie?-spytała krzyżują ręce na piersi
-Do was. Harry ciągle się śmieje i nie może przestać, to się już zrobiło wkurzające-powiedział zbulwersowany Zayn
-To u mnie ta sama sytuacja tylko z Mavis
-Ona też czyta jakieś kartki-zapytał Louis
-Scenariusz-poprawiłam go
-Na co mu-zdziwił się Liam
-Gra w musicalu
-On?!-zaśmiał się Louis
-No z Mavis
-To wszystko jasne-rzucił porozumiewawcze spojrzenie reszcie Niall
-Nie wiem jak wy ale ja nie wracam do tej chichroczącej się małpy
-Mam pomysł-rzucił Louis
Chłopak otworzył drzwi i wszedł do środka. Wyprowadził śmiejącego się loczka i wywalił do mieszkania dziewczyn
-I po problemie-stwierdził pasiasty
-Zapraszamy-zwrócił się do dziewczyny Liam
Dziewczyna odpowiedziała kiwnięciem głowy i podążyła do mieszkania chłopaków.
*Harry*
Louis wyciągnął mnie z pokoju i wpakował do dziewczyn. Nie mogłem przestać się śmiać, ten scenariusz jest zajebisty. Jakiś geniusz go pisał. Normalnie ryczę.
Wchodzą a tam Mav siedzi na kanapie i zwija się ze śmiechu. Zbliżyłem do kanapy, usiadłem i razem zaczęliśmy się śmiać. Śmialiśmy się dobre dziesięć minut. W końcu się uspokoiliśmy.
-Co cię tak śmieszy-zapytała
-Scenariusz, a tobie co?
-To samo-odparła chichocząc
-To co czytam ten dla drugi-zaproponowałem
-No skoro już tu jesteś to czemu nie-odpowiedziała
Zaczęliśmy czytać po cichu, każdy sobie. W tym nie było nic śmiesznego, tradycyjne. Scena z balkonem, ucieczka, ślub, śmierć. Najbardziej jarała mnie scena ślubu, pocałunek ach.....
-To jest piękne - oczy Mav się zaszkliły a po chwili po jej policzku spłynęła słona łza wzruszenia
-Ciii nie płacz-pogłaskałem ją po policzku, ścierając łzę. Robią to, dotykając jej przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Już-stwierdziła ocierając ostatnią łzę
-Nie rozumiem tego-powiedziałem
-Czego tu nie rozumieć?-spytała zdziwiona
-Tej śmierci, po co
-Kochany- i znowu ten dreszcz i ciepło na sercu - to z miłości.
Julia dostaje krople które ją usypiają na jakiś czas gdy Romeo dowiaduję się że Julia nie żyję postanawia kupić w aptece truciznę i zabić się gdy się zabija , Julia się budzi i gdy widzi że Romeo nie żyję wbija sobie sztylet w serce i oboje umierają. To takie piękne. - tłumaczyła
-Masz rację to cudowne. Przytul mnie-zażądałem, ona bez zawahania wtuliła się w mój tors. Wtuliłem się w jej piękne blond włosy, swoją drogą pachnące truskawką. Jednak ta chwila nie trwała długo.
-To co ćwiczymy coś
-Pewnie
-Jakżeś tu przyszedł, powiedz, i dlaczego? Mur jest wysoki i trudny do przejścia,
A miejsce zgubne gdyby cię kto z moich krewnych tu zastał- zagrała perfekcyjnie
w stu procentach wczuła się w role
-Na skrzydłach miłości lekko, bezpiecznie mur ten przesadziłem bo miłość
nie zna żadnych tam i granic. Krewni więc twoi nie trwożą mię wcale -nie poszło mi najgorzej ale muszę jeszcze poćwiczyć
-Zabiliby cię, gdyby cię ujrzeli?-zapytała
Nie dane nam było skończyć bo do mieszkania wparowała rozhisteryzowana Hayley
-Hayley co się stało?-zapytała Mavis
*Hayley*
Weszłam z chłopakami do ich mieszkania. Było znacznie większe do naszego. W końcu miało pięć pokoi z łazienkami, salon, kuchnie.
-Oglądamy Star Wars-zapytałam na wstępie. Ci spojrzeli na mnie jak na idiotkę-No co nie chcecie to nie-rzekłam
-Po raz pierwszy widzę dziewczynę co to lubi - zdziwił się Zayn
-Jak tego nie lubię, ja to kocham-odrzekłam. Usiedliśmy na kremowym narożniku i czekaliśmy aż Liam włączy film. Jak zwykle się wciągnęłam. W pewnym momencie Louis'owi i Niall'owi zachciało się walki na miecze Jedi. A, że oni takich nie posiadają to zaczęli walić się kijami od miotły. Nie zaprzeczam było zabawnie od momentu w którym blondyn ogłosił, że się poddaje. Louis z tej radości odtańczyał swój taniec radości. Przeszedł do kuchni wykonał piruet i nadział się na nóż. Który mu utkwił. Ryk, przeraźliwy ryk Louisa. Liam zadzwonił po karetkę. Podeszłam aby obejrzeć nóż wbił się dość mocno. Pomimo moich uprawnień wolałam poczekać na karetkę. Niall i Zayn przytrzymywali chłopaka i uspokajali ja pobiegłam do nas po Harre'go i Mavis.
Gdy tylko dziewczyna przekroczyła próg mieszkania Hayley na nią naskoczyła.
-Gdzieś ty była?-zapytała z udawaną powagą. Blondynka spojrzała na nią zaszokowana po czym
obie wybuchnęły gromkim śmiechem.
-I jak co z tą firmą-blondynka zapytała przyjaciółkę
-Miałam być fotografem a zostałam modelką- powiedziała dumnie
-Wcielasz się we mnie
-Można tak powiedzieć. A co z tym teatrem?
-Okazało się, że jest casting do musicalu 'Romeo i Julia", ale przyjmują tylko w parach. Zrobiłam maślane oczka do loczka o patrz rymuje! Ale wracając. Zgodził się i nas przyjęli. Ja gram Julię a on Romea.
-Poczekaj chcesz mi powiedzieć, że Harry będzie latał po scenie w tych obcisłych gatkach
-To nie balet. Musical-śpiewa się tam
-OMG! Muszę to zobaczyć
-Zobaczysz. A teraz wybacz przestudiuje scenariusz
Mavis wyminęła przyjaciółkę i ruszyła na swoją Batmanową kanapę. Wyjęła scenariusz i zaczęła czytać kolejne dialogi. Scenariusz dla dzieci był bardzo zabawny. Po chwili dziewczyna śmiała się bez opamiętania. Głośno i nie mogła przestać. W końcu Hayley nie wytrzymała i wyszła z pomieszczenia w celu udania się do chłopaków. Wychodząc zauważyła czwórkę chłopaków (bez Harrego) wychodzących w tym samym momencie i idącą w jej stronę. Najbardziej w oczy rzucał się Louis, miał jaskrawo zielono koszulkę w paski
-A wy gdzie?-spytała krzyżują ręce na piersi
-Do was. Harry ciągle się śmieje i nie może przestać, to się już zrobiło wkurzające-powiedział zbulwersowany Zayn
-To u mnie ta sama sytuacja tylko z Mavis
-Ona też czyta jakieś kartki-zapytał Louis
-Scenariusz-poprawiłam go
-Na co mu-zdziwił się Liam
-Gra w musicalu
-On?!-zaśmiał się Louis
-No z Mavis
-To wszystko jasne-rzucił porozumiewawcze spojrzenie reszcie Niall
-Nie wiem jak wy ale ja nie wracam do tej chichroczącej się małpy
-Mam pomysł-rzucił Louis
Chłopak otworzył drzwi i wszedł do środka. Wyprowadził śmiejącego się loczka i wywalił do mieszkania dziewczyn
-I po problemie-stwierdził pasiasty
-Zapraszamy-zwrócił się do dziewczyny Liam
Dziewczyna odpowiedziała kiwnięciem głowy i podążyła do mieszkania chłopaków.
*Harry*
Louis wyciągnął mnie z pokoju i wpakował do dziewczyn. Nie mogłem przestać się śmiać, ten scenariusz jest zajebisty. Jakiś geniusz go pisał. Normalnie ryczę.
Wchodzą a tam Mav siedzi na kanapie i zwija się ze śmiechu. Zbliżyłem do kanapy, usiadłem i razem zaczęliśmy się śmiać. Śmialiśmy się dobre dziesięć minut. W końcu się uspokoiliśmy.
-Co cię tak śmieszy-zapytała
-Scenariusz, a tobie co?
-To samo-odparła chichocząc
-To co czytam ten dla drugi-zaproponowałem
-No skoro już tu jesteś to czemu nie-odpowiedziała
Zaczęliśmy czytać po cichu, każdy sobie. W tym nie było nic śmiesznego, tradycyjne. Scena z balkonem, ucieczka, ślub, śmierć. Najbardziej jarała mnie scena ślubu, pocałunek ach.....
-To jest piękne - oczy Mav się zaszkliły a po chwili po jej policzku spłynęła słona łza wzruszenia
-Ciii nie płacz-pogłaskałem ją po policzku, ścierając łzę. Robią to, dotykając jej przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
-Już-stwierdziła ocierając ostatnią łzę
-Nie rozumiem tego-powiedziałem
-Czego tu nie rozumieć?-spytała zdziwiona
-Tej śmierci, po co
-Kochany- i znowu ten dreszcz i ciepło na sercu - to z miłości.
Julia dostaje krople które ją usypiają na jakiś czas gdy Romeo dowiaduję się że Julia nie żyję postanawia kupić w aptece truciznę i zabić się gdy się zabija , Julia się budzi i gdy widzi że Romeo nie żyję wbija sobie sztylet w serce i oboje umierają. To takie piękne. - tłumaczyła
-Masz rację to cudowne. Przytul mnie-zażądałem, ona bez zawahania wtuliła się w mój tors. Wtuliłem się w jej piękne blond włosy, swoją drogą pachnące truskawką. Jednak ta chwila nie trwała długo.
-To co ćwiczymy coś
-Pewnie
-Jakżeś tu przyszedł, powiedz, i dlaczego? Mur jest wysoki i trudny do przejścia,
A miejsce zgubne gdyby cię kto z moich krewnych tu zastał- zagrała perfekcyjnie
w stu procentach wczuła się w role
-Na skrzydłach miłości lekko, bezpiecznie mur ten przesadziłem bo miłość
nie zna żadnych tam i granic. Krewni więc twoi nie trwożą mię wcale -nie poszło mi najgorzej ale muszę jeszcze poćwiczyć
-Zabiliby cię, gdyby cię ujrzeli?-zapytała
Nie dane nam było skończyć bo do mieszkania wparowała rozhisteryzowana Hayley
-Hayley co się stało?-zapytała Mavis
*Hayley*
Weszłam z chłopakami do ich mieszkania. Było znacznie większe do naszego. W końcu miało pięć pokoi z łazienkami, salon, kuchnie.
-Oglądamy Star Wars-zapytałam na wstępie. Ci spojrzeli na mnie jak na idiotkę-No co nie chcecie to nie-rzekłam
-Po raz pierwszy widzę dziewczynę co to lubi - zdziwił się Zayn
-Jak tego nie lubię, ja to kocham-odrzekłam. Usiedliśmy na kremowym narożniku i czekaliśmy aż Liam włączy film. Jak zwykle się wciągnęłam. W pewnym momencie Louis'owi i Niall'owi zachciało się walki na miecze Jedi. A, że oni takich nie posiadają to zaczęli walić się kijami od miotły. Nie zaprzeczam było zabawnie od momentu w którym blondyn ogłosił, że się poddaje. Louis z tej radości odtańczyał swój taniec radości. Przeszedł do kuchni wykonał piruet i nadział się na nóż. Który mu utkwił. Ryk, przeraźliwy ryk Louisa. Liam zadzwonił po karetkę. Podeszłam aby obejrzeć nóż wbił się dość mocno. Pomimo moich uprawnień wolałam poczekać na karetkę. Niall i Zayn przytrzymywali chłopaka i uspokajali ja pobiegłam do nas po Harre'go i Mavis.
wtorek, 19 marca 2013
Namber for
Weszliśmy na scenę.
-Imię nazwisko pani poproszę-zwróciła się do dziewczyny kobieta
-Mavis Jons
-Pan-popatrzyła na chłopka
-Harry Styles
Zaśpiewali jakąś dziwną piosenkę. Ich głosy idealnie do siebie pasowały. Zagrali dwie scenki i czekali na werdykt.
-Tak, to to-mamrotał najmłodszy facet. Może i nie taki młody bo był po 30 ale najmłodszy z jurorów
-Tak, zdecydowanie-zgodziła się starsza pani w szarym swetrze
-Bierzemy was!!-podsumowała pani z korytarza
-To cudownie-uśmiechnęła się Mavis i wtuliła się w Hazzę.
-Odbędą się dwa przedstawienia. Dla dzieci i dla dorosłych. Dla dzieci będzie mniej śpiewania, a dale dorosłych więcej.
-Zbierzemy wasze dane i zadzwonimy z informacją o próbie. Proszę tu są scenariusze-mężczyzna podał im stos białych kartek. Zapisali im numer hotelu wcześniej informując jaki to numer. No bo mieli zostawić im numer słynnego Harolda? NIE!
-Mavis-Julia. Harry-Romeo. Dziękujemy.
-Dziękujemy, do zobaczenia-pożegnała się Mavis. Zaraz po wyjściu dziewczyna zaczęła skakać jak opętana i piszczeć z radości.
-Mavis, ciszej-uspokoił ją chłopak. Tak zamknęła usta dłonią i piszczała szeptem.
-Boże, Hary dziękuje, bez ciebie to bym w życiu tej roli nie dostała. AAAA drugi dzień w Londynie a ja już spełniłam jedno z marzeń!!!!!
-A jakie jest drugie???
-Wystąpić w pokazie Chanel
-Da się zrobić-uśmiechnął się cwaniacko
-To co lody?
-Jasne
Wyszli z teatru i skierowali się do kafejki po drugiej strony ulicy. Była to mała skromna miejscówka urządzona w nowoczesnym stylu.
-Co podać?-spytała młoda dziewczyna za kasą uśmiechając się szeroko i ilustrując wzrokiem Harr'ego
-Dla mnie trzy mango, a ty Mav?-zwrócił się do blondynki
-Mav awww. Ja poproszę trzy waniliowe - uśmiechnęła się
-Już się robi za raz doniosę-powiedziała spochmurniała
-Chodź-pociągnął dziewczynę za rękę i udali się do wolnego stolika z wysokimi barowymi krzesłami. Zaraz po tym jak usiedli przyszła dziewczyna z pucharkami.
-Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie-zapytała pewna siebie
-Jasne-chłopak wstał i zapozował z uśmiechem do telefonu.
-Dzięki-odeszła
-Gramy w prawdę czy wyzwanie tylko na prawdę-wycedził chłopak
-Czyli tylko w prawdę?-zdziwiła się dziewczyna
-No tak żeby się lepiej poznać
-No skoro tak, zaczynaj
-Ile masz lat?
-Banalne, 18
-Ja też. Kiedy masz urodziny?
-1 luty-odpowiedział obojętnie
Chłopak pokiwał głową na znak, że rozumie-To przeznaczenie-stwierdził uśmiechając się
-Jakie przeznaczenie?
-No ja też 1 luty
-Może my jesteśmy bliźniakami-zapytała głupio blondynka
-Ty to możliwe-zgodził się z nią chłopak. Po tym stwierdzeniu oboje wybuchneli śmiechem na całą kawiarnię co nie umkło uwadze innym.
-Ale to nie możliwe, ja jestem ładniejsza-odparła Mavis
-Och, jaka skromność. Ale to za mną szaleje milion dziewczyn na ziemi
-Już nie długo kochany, nie długo-zaśmiała się pod nosem
-Osz ty-zaśmiał się Harry
-Dobra to wymieniamy fakty
-Zawsze zaciągam rękawy bluzy, którą mam na sobie
-Przed snem kręcę się w kółko-wyznał chłopak
-Jak się denerwuje biorę spinacz i przenoszę na niego stres
-Pomaga
-Mi tak. Ale to trzeba mieć zrytą banie, żeby działało. Więc możesz spróbować-dogryzła lokowatemu
-Zabawne. Nienawidzę sprzątać
-Kto lubi. Kocham Batmana
-Oglądam Spongebob'a
-Kocham torebki CHANEL
-Uwielbiam mango
-Mam uczulenie na kokosa
-Jak byłem mały uciekłam z domu, fakt że na godzinę ale co tam-machnął ręką. Wywołując tym stwierdzeniem śmiech u Mavis
-Gdyby Adele i Bruno Murs byli parą a potem zerwali. Świat usłyszał by najpiękniejsze piosenki o złamanym sercu-powiedziała dziewczyna
Przez najbliższą godzinę wymieniali się faktami o sobie. Wiedzieli o sobie dosłownie wszystko. Mavis wiedziała o nim więcej od największej fanki. Czy zakochiwali się w sobie? Tego nie można stwierdzić.
-Imię nazwisko pani poproszę-zwróciła się do dziewczyny kobieta
-Mavis Jons
-Pan-popatrzyła na chłopka
-Harry Styles
Zaśpiewali jakąś dziwną piosenkę. Ich głosy idealnie do siebie pasowały. Zagrali dwie scenki i czekali na werdykt.
-Tak, to to-mamrotał najmłodszy facet. Może i nie taki młody bo był po 30 ale najmłodszy z jurorów
-Tak, zdecydowanie-zgodziła się starsza pani w szarym swetrze
-Bierzemy was!!-podsumowała pani z korytarza
-To cudownie-uśmiechnęła się Mavis i wtuliła się w Hazzę.
-Odbędą się dwa przedstawienia. Dla dzieci i dla dorosłych. Dla dzieci będzie mniej śpiewania, a dale dorosłych więcej.
-Zbierzemy wasze dane i zadzwonimy z informacją o próbie. Proszę tu są scenariusze-mężczyzna podał im stos białych kartek. Zapisali im numer hotelu wcześniej informując jaki to numer. No bo mieli zostawić im numer słynnego Harolda? NIE!
-Mavis-Julia. Harry-Romeo. Dziękujemy.
-Dziękujemy, do zobaczenia-pożegnała się Mavis. Zaraz po wyjściu dziewczyna zaczęła skakać jak opętana i piszczeć z radości.
-Mavis, ciszej-uspokoił ją chłopak. Tak zamknęła usta dłonią i piszczała szeptem.
-Boże, Hary dziękuje, bez ciebie to bym w życiu tej roli nie dostała. AAAA drugi dzień w Londynie a ja już spełniłam jedno z marzeń!!!!!
-A jakie jest drugie???
-Wystąpić w pokazie Chanel
-Da się zrobić-uśmiechnął się cwaniacko
-To co lody?
-Jasne
Wyszli z teatru i skierowali się do kafejki po drugiej strony ulicy. Była to mała skromna miejscówka urządzona w nowoczesnym stylu.
-Co podać?-spytała młoda dziewczyna za kasą uśmiechając się szeroko i ilustrując wzrokiem Harr'ego
-Dla mnie trzy mango, a ty Mav?-zwrócił się do blondynki
-Mav awww. Ja poproszę trzy waniliowe - uśmiechnęła się
-Już się robi za raz doniosę-powiedziała spochmurniała
-Chodź-pociągnął dziewczynę za rękę i udali się do wolnego stolika z wysokimi barowymi krzesłami. Zaraz po tym jak usiedli przyszła dziewczyna z pucharkami.
-Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie-zapytała pewna siebie
-Jasne-chłopak wstał i zapozował z uśmiechem do telefonu.
-Dzięki-odeszła
-Gramy w prawdę czy wyzwanie tylko na prawdę-wycedził chłopak
-Czyli tylko w prawdę?-zdziwiła się dziewczyna
-No tak żeby się lepiej poznać
-No skoro tak, zaczynaj
-Ile masz lat?
-Banalne, 18
-Ja też. Kiedy masz urodziny?
-1 luty-odpowiedział obojętnie
Chłopak pokiwał głową na znak, że rozumie-To przeznaczenie-stwierdził uśmiechając się
-Jakie przeznaczenie?
-No ja też 1 luty
-Może my jesteśmy bliźniakami-zapytała głupio blondynka
-Ty to możliwe-zgodził się z nią chłopak. Po tym stwierdzeniu oboje wybuchneli śmiechem na całą kawiarnię co nie umkło uwadze innym.
-Ale to nie możliwe, ja jestem ładniejsza-odparła Mavis
-Och, jaka skromność. Ale to za mną szaleje milion dziewczyn na ziemi
-Już nie długo kochany, nie długo-zaśmiała się pod nosem
-Osz ty-zaśmiał się Harry
-Dobra to wymieniamy fakty
-Zawsze zaciągam rękawy bluzy, którą mam na sobie
-Przed snem kręcę się w kółko-wyznał chłopak
-Jak się denerwuje biorę spinacz i przenoszę na niego stres
-Pomaga
-Mi tak. Ale to trzeba mieć zrytą banie, żeby działało. Więc możesz spróbować-dogryzła lokowatemu
-Zabawne. Nienawidzę sprzątać
-Kto lubi. Kocham Batmana
-Oglądam Spongebob'a
-Kocham torebki CHANEL
-Uwielbiam mango
-Mam uczulenie na kokosa
-Jak byłem mały uciekłam z domu, fakt że na godzinę ale co tam-machnął ręką. Wywołując tym stwierdzeniem śmiech u Mavis
-Gdyby Adele i Bruno Murs byli parą a potem zerwali. Świat usłyszał by najpiękniejsze piosenki o złamanym sercu-powiedziała dziewczyna
Przez najbliższą godzinę wymieniali się faktami o sobie. Wiedzieli o sobie dosłownie wszystko. Mavis wiedziała o nim więcej od największej fanki. Czy zakochiwali się w sobie? Tego nie można stwierdzić.
Namber tri
*Mavis*
Wstałam o 12.00. Przeciągnęłam się ale zaraz tego pożałowałam bo poczułam ból na plecach. No tak kubek. Weszłam do łazienki .Umyłam twarz, włosy związałam w wysokiego kucyka, pomalowałam rzęsy, usta colową pomatkę. Wyszłam z łazienki. Założyłam kapcie świnki i wyszłam z mej komnaty. Moja kochana w spół lokatorka siedziała przy blacie. Również umalowana i uczesana i tak jak ja w piżamce. Jej składała się z luźniej koszulki z Puchatkiem i szarych krótkich spodenek. Moja z luźnego topu z Hefusiem, krótkich zielonych szortów.
-Witaj-przywitałam się biorąc miskę z szafki
-Hej
-Dzwoniłaś do tej firmy-zapytałam
-Tak, mam być na 14.00
-To o której wychodzisz?
-Nie wiem nawet gdzie to jest
-To jak ty masz zamiar tam dojść
-Hakuna matata
-W sumie racja.
Zjadłyśmy płatki i postanowiłyśmy się powygłupiać. No nie postanowiłyśmy tak wyszło. Hayley zaczęła mnie łaskotać. Ona wie, że mam straszne łaskotki i świadomie to wykorzystuje. Śmiałam się w niebo głosy. Znowu pewnie cały budynek słyszał. Miałam dość, wybawił mnie dzwonek do drzwi. Zrezygnowana Hayley poszła otworzyć. Zaraz po tym w salonie pojawiło się pięciu przystojniaków
-Witam-przywitali się
-Hej wstałam z podłogi
--Co dziś w planach-zapytał Zayn
-Ja mam na 14.00 rozmowę o prace-oświadczyła maj frends
-Ja muszę znaleźć jakiś teatr-oznajmiłam
-Gdzie jest ta firma
-Szczerze nie wiem, znam tylko adres
-Spoko, zawiozę cię-zaproponował Louis
-Skoro chcesz-rzekła
-Chcę-uśmiechnął się
-Do którego teatru-zwrócił się do mnie loczek
-Żartujesz sobie prawda?- Spojrzałam na niego jak na idiote. Zdecydowałam się ogarnąć mapę miasta i mniej więcej wiedzieć gdzie co jest.
-Pokaże ci-uśmiechnął się
-Och, mój wybawco- pokłoniłam się przed nim
-Wiem, zacny ja!-powiedział co spowodowało u wszystkich śmiech
Hayley włączyła mtv. Aktualnie leciało Coldplay viva la vida. Pewnie jakiś specjalny dzień. Nie czekając na nic wskoczyłyśmy na kanapę i zaczęłyśmy śpiewać. Pech trafiłyśmy na sam koniec piosenki. Skończyła się. Wydałyśmy jęk oburzenia a chłopaki zaczęli bić nam brawa
-Wow, macie super głosy-zachwycuł się Niall
-No a co myślałeś-rzekła Hayley
-No my ociekamy talentem-rzekłam
-I skromnością-dodała moja dzikuska
Tańcowałyśmy z chłopaki do kolejnych piosenek przez następne 20 minut. Świetni są ale ciekawi mnie czym się zajmują. I gdzie jest to zacne One diferction....czy jakoś tak.
-Fuck, idę się ubierać-stwierdziła Hayley. Zaraz po tym drastycznym stwierdzeniu pobiegła do siebie.
Ja z chłopakami zaczęliśmy tańczyć do Gangnam style
-Wychodzę, już 13.30-oświadczyła gotowa do wyjścia Hayley
-13.30 SERIAL!!-Wydali się chłopcy i wybiegli, jedynie loczek pozostał. Wywróciłyśmy oczami. I Hayley wyszła.
-Ja też się zacznę zbierać-poinformowałam
-Jak będziesz gotowa przyjdź do nas to cię zaprowadzę
-Oki
Ubrałam się, dobrałam do tego czarną torebkę CHANEL zamknęłam drzwi i ruszyłam do drzwi obok. Puk, puk. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty Harry.
-Co się tak szczerzysz-zapytałam
-Ja nie-odparł z udawaną urazą
-To idziemy?-zapytałam
-Tak, chodź
Było gorąco, z resztą czego ja się spodziewam po lipcu, że mi śnieg spadnie. Nałożyłam czarne okulary przeciwsłoneczne dla ochrony. Pan mopo włosy poszedł w moje ślady.
-Jak masz na nazwisko?-zapytał mnie
-Jons. A ty?-Chłopak spojrzał na mnie dziwnie. Choć miał okulary ja wiedziałam że zrobił coś w stylu "are you kidding me"
-Styles-odpowiedział po chwili
-Czeka, Harry.....Style......jesteś w jakimś zespole?
-Tak, one direction-odparł spokojnie
-Z Zaynem, Louisem, Liamem, Niallem, tak?
-Tak.
-Od razu wiedziałam
-Tak, jasne-zaśmiał się a ja razem z nim
-Nawet ładny ten Zayn-powiedziałam do siebie ale on jednak usłyszał i nie zostawił bez komentarza
-Co Zayn wpadł w oko-poruszał zabawnie brwiami. Zaśmiałam się
-Nigdy więcej nie rób tak-powiedziała przez śmiech
-Jak, tak-i znowu to zrobił
-T..aaa....kkkk-powiedziałam przez brecht
-Wracając do twojej wcześniejszej wypowiedzi....
-W szkole mówili, że Hayley będzie żonom Zayna.
-Czemu?-zaciekawił się
-Bo nie będzie musiała zmieniać nazwiska
-Co?! Ona też Malik??
-No, i nie ona też tylko on też. Hayley jest starsza
-O ile?
-Dwa dni-uśmiechnęłam się. Doszliśmy do dużego, bardzo dużego budynku. Miał w sobie coś
budowli greckich ale i coś z nowoczesności. Był w pięknym piaskowym kolorze. Weszliśmy przez duże czarne drzwi. Na tablicy ogłoszeń wisiała ulotka o przesłuchaniu do musicalu Rome i Julia.
Od razu jak to zobaczyłam zabłyszczały mi oczy. Sprawdziłam numer sali, chwyciłam Styles'a za rękę i ruszyłam do wyznaczonego miejsca. Od kąd zaczęłam się interesować teatrem zawsze chciałam zagrać w Romeo i Julii.
Mój towarzysz o nic nie pytał i tak bym mu nie odpowiedziała.
Doszliśmy do długiej kolejki. Stanęliśmy w niej i wyszła starsza kobieta w czarnej garsonce.
-Widzę, że was dużo. Przyjmujemy tylko w parach. Poszukujemy dwóch głównych rół. Prosimy wchodzić parami. Jako tim. I pamiętajcie, że to musical -I weszła z powrotem. Spojrzałam błagalnie na loczka.
-Co, że ja??? Ja nie umiem śpiewać-powiedział zadziwiony
-To co ja może mam zespół - spojrzałam na niego jak na idiotę
-Ale ja nie umiem grać-próbował się wymigać
-To cię nauczę-powiedziałam stanowczo
-No proszę, co chcesz żebym zrobiła?-spytałam z nadzieją. Ten nie odpowiedział tylko wskazał palcem swój policzek. Bez zawahania go pocałowałam.
-To jak-uśmiechnęłam się
-Teraz tak-wyszczerzył się
-JEJ!-rzuciłam mu się na szyję-Spełniasz moje marzenie-ścisnęłam go mocniej, ten mnie podniósł
i zakręcił w kółko. Gdy mnie postawił uśmiechnęłam się do niego. Nie odbyło się bez dziwnych spojrzeń innych. Po sekundzie podeszły jakieś dziewczyny
-Możemy sobie zrobić z tobą zdjęcie?-zapytały słodkim głosikiem grrrr
-Tak jasne-ustawił się do zdjęcia, które ja of cours robiłam.
Kolejka sprawnie szła, nawet się nie skapnęłam kiedy staliśmy już przed drzwiami.....
poniedziałek, 18 marca 2013
Namber tu
Mavis obróciła się i jak to ona wielka niezdara straciła równowagę. Zachwiała się i przechyliła do tylu. Wylądowała na niskim stoliku, przygniatając szklankę, która pokaleczyła jej plecy.
-Mała, nic ci nie jest-podeszła do niej koleżanka odkładając bas na kanapę
-Nie, ale trochę boli- chwyciła rękę wystawioną przez przyjaciółkę
-Oj nie sądzę żeby było wszystko w porządku masz zakrwawione plecy
-Co?!-dotknęła plecy palcami i faktycznie były całej we krwi
-AAAAAAAAAAAAAAAAA JA KRWAWIE!!!!!!!!!! UMIERAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WEZWIJCIE KSIĘDZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Wołała latając jak dzikus po pokoju
Hayley nie zwracając na nikogo uwagi poszła do kuchni po apteczkę. Wróciła z wielkim czerwonym pakunkiem do salonu, którym jej dziwna przyjaciółka latała w tą i we w tę. Farbowana podeszła do niej i strzeliła jej z liścia
-Lepiej-zapytała
-Tak, dzięki- uśmiechnęła
-Ja cię nie ogarniam łazisz po wybiegu w 20 centymetrowych szpilka i się nie wywrócisz. A obrócić się i nie wejść w ścianę to już nie potrafisz-irytowała się Hayley
Chłopaki patrzyli na nie jak na idotki ale o nic nie pytali, nawet się nie odezwali.
-Ściągaj koszulkę-nakazała Hayely
Blondynka bez oporów czy skrępowania ściągnęła top. Odsłaniając krwawiące plecy. Chłopakom od
razu się oczy powiększyły. Farbowana chwyciła wacik i już miała zamiar wyjąć kawałek kubka
z pleców koleżanki ale mulat złapał ją za rękę
-Może pojedziemy z nią do szpitala
-Niech pielęgniarki to zrobią-zaproponował blondyn
-A myślisz, że nie przeszłam kursu i nie mam statutu ratownika
-A masz-zapytał jeden z nich
-Przy tej sierocie to trzeba mieć obowiązkowo
-Ja wszystko słyszę-odezwała się Mavis
-Wiem-odwzajemniła uśmiech i wyjęła kawałek porcelany
Blondynka zasyczała z bólu. Koleżanka przemyła rany wodą utlenioną i tu znowu jęk. Nakleiła switaśne plasterki z Kubusia Puchatka. I gotowe.
-Dziękuje- podziękowała blondynka głosem 5 latki -A tak wgl to jestem Mavis - zwróciła się do młodzieńców.
-Hayely- pomachała im
-Ja jestem Liam-powiedział brunet
-Niall-blondyn
-Louis Tommo Tomilison-powiedział pasiasty
-Harry per przystojny Styles- powiedział lokaty puszczając okczko do Mavisie
-Zayn-uśmiechnął się mulat
-Nemo!!!!-zawołała pokaleczona
-Zaraz, ale najpierw może byś się odziała-zwróciła się do niej przyjaciółka
-Racja-powiedziała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
Hayel zaprosiła sąsiadów na kanapę a sama sprzątnęła pozostałości kubka i wytarła wylany napój. Po chwili wróciłam sierota zielonej za dużej na nią koszulce z napisem free kiss. Usiała pomiędzy Harry'm a Liam'em. Nie do końca usiadła bo się wcisnęła ale co tam.
Loczek popatrzał na dziewczynę i cwano się uśmiechnął. Mavis jak to zauważyła wstała i oznajmiła, że idzie się przebrać. Tak też uczyniła, wróciła w fioletowym topie ze smerfem. I zpowrotem usiadła pomiędzy chłopakami. Wzięła pilota i przełączyła na trójkę na której zaczynał się film. Hayley usiadła obok Louisa na star wars kanapie.
-Zarąbista kanapa-przyznał Liam oglądając Batmana
-Wiem-odparła nie skromnie Mavis
-Co masz wytatuowane na karku-zwrócił się do blondynki Zayn
-Belive
-Aha
-Tak, wiem bardzo orginalne- zaśmiała się a za nią reszta
-Hakuna matata?-przeczytał napis z jej nadgarstka Harry
-To znaczy nie martw się- dodała dziewczyna
-Hakuna matata jak cudownie to brzmi. Hakuna matata to nie byle bzik. I już się nie martw aż do końca twych dni naucz się tych dwóch radosnych słów HAKUNA MATATA!!!!- Zaśpiewały i wybuchnęły śmiechem. Przybiły sobie nadgarstki. Miały takie same tatuaże w tym samym miejscu.
-Mała, nic ci nie jest-podeszła do niej koleżanka odkładając bas na kanapę
-Nie, ale trochę boli- chwyciła rękę wystawioną przez przyjaciółkę
-Oj nie sądzę żeby było wszystko w porządku masz zakrwawione plecy
-Co?!-dotknęła plecy palcami i faktycznie były całej we krwi
-AAAAAAAAAAAAAAAAA JA KRWAWIE!!!!!!!!!! UMIERAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! WEZWIJCIE KSIĘDZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- Wołała latając jak dzikus po pokoju
Hayley nie zwracając na nikogo uwagi poszła do kuchni po apteczkę. Wróciła z wielkim czerwonym pakunkiem do salonu, którym jej dziwna przyjaciółka latała w tą i we w tę. Farbowana podeszła do niej i strzeliła jej z liścia
-Lepiej-zapytała
-Tak, dzięki- uśmiechnęła
-Ja cię nie ogarniam łazisz po wybiegu w 20 centymetrowych szpilka i się nie wywrócisz. A obrócić się i nie wejść w ścianę to już nie potrafisz-irytowała się Hayley
Chłopaki patrzyli na nie jak na idotki ale o nic nie pytali, nawet się nie odezwali.
-Ściągaj koszulkę-nakazała Hayely
Blondynka bez oporów czy skrępowania ściągnęła top. Odsłaniając krwawiące plecy. Chłopakom od
razu się oczy powiększyły. Farbowana chwyciła wacik i już miała zamiar wyjąć kawałek kubka
z pleców koleżanki ale mulat złapał ją za rękę
-Może pojedziemy z nią do szpitala
-Niech pielęgniarki to zrobią-zaproponował blondyn
-A myślisz, że nie przeszłam kursu i nie mam statutu ratownika
-A masz-zapytał jeden z nich
-Przy tej sierocie to trzeba mieć obowiązkowo
-Ja wszystko słyszę-odezwała się Mavis
-Wiem-odwzajemniła uśmiech i wyjęła kawałek porcelany
Blondynka zasyczała z bólu. Koleżanka przemyła rany wodą utlenioną i tu znowu jęk. Nakleiła switaśne plasterki z Kubusia Puchatka. I gotowe.
-Dziękuje- podziękowała blondynka głosem 5 latki -A tak wgl to jestem Mavis - zwróciła się do młodzieńców.
-Hayely- pomachała im
-Ja jestem Liam-powiedział brunet
-Niall-blondyn
-Louis Tommo Tomilison-powiedział pasiasty
-Harry per przystojny Styles- powiedział lokaty puszczając okczko do Mavisie
-Zayn-uśmiechnął się mulat
-Nemo!!!!-zawołała pokaleczona
-Zaraz, ale najpierw może byś się odziała-zwróciła się do niej przyjaciółka
-Racja-powiedziała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
Hayel zaprosiła sąsiadów na kanapę a sama sprzątnęła pozostałości kubka i wytarła wylany napój. Po chwili wróciłam sierota zielonej za dużej na nią koszulce z napisem free kiss. Usiała pomiędzy Harry'm a Liam'em. Nie do końca usiadła bo się wcisnęła ale co tam.
Loczek popatrzał na dziewczynę i cwano się uśmiechnął. Mavis jak to zauważyła wstała i oznajmiła, że idzie się przebrać. Tak też uczyniła, wróciła w fioletowym topie ze smerfem. I zpowrotem usiadła pomiędzy chłopakami. Wzięła pilota i przełączyła na trójkę na której zaczynał się film. Hayley usiadła obok Louisa na star wars kanapie.
-Zarąbista kanapa-przyznał Liam oglądając Batmana
-Wiem-odparła nie skromnie Mavis
-Co masz wytatuowane na karku-zwrócił się do blondynki Zayn
-Belive
-Aha
-Tak, wiem bardzo orginalne- zaśmiała się a za nią reszta
-Hakuna matata?-przeczytał napis z jej nadgarstka Harry
-To znaczy nie martw się- dodała dziewczyna
-Hakuna matata jak cudownie to brzmi. Hakuna matata to nie byle bzik. I już się nie martw aż do końca twych dni naucz się tych dwóch radosnych słów HAKUNA MATATA!!!!- Zaśpiewały i wybuchnęły śmiechem. Przybiły sobie nadgarstki. Miały takie same tatuaże w tym samym miejscu.
-Macie jeszcze jakieś?-zapytał Niall
-Ja mam na karku sweet dream-odpowiedziała Hayley
-Pokarz-zażądali. Dziewczyna odgarnęła włosy z karku i pokazał im swe zdobienie. Przez następne pół godziny każdy pokazywał swoje tatuaże i opowiadał o nich.
-Skąd u ciebie różowe włosy-zapytał Louis Hayley
-Szamponetka, jutro mogę mieć niebieskie-zwruszyła ramionami
-A jakie masz na prawdę -dopytywał Tomilison
-Blond-uśmiechnęła się
Rozmawiali do późna, tematów nie było końca. Przesiedzieli razem sześć godzin. O 22.00 poszli do siebie a dziewczyny wzięły prysznic zjadły kolacje i poszły spać.
niedziela, 17 marca 2013
Namber łan
Dziewczyny wyszły z samolotu. Prędko odebrały swoje walizki i opuściły lotnisko. Zatłoczony Londyn to nie to samo co mała wioska w małym państwie. Z trudem zatrzymały taksówkę. Uprzejmy kierowca włożył ich dość małe walizki do bagażnika i zawiózł na podany adres. Dziewczyny miały przy sobie parę ciuszków i jakiś dupereli. Reszta rzeczy znajdowała się już w umeblowanym mieszkaniu. Miały zamieszkać razem w jednym z najdroższych wieżowcu z apartamentami. Tak, rodzice przyjaciółek są dość dziani. Kładą duży nacisk na edukacje swych dzieci. Nacisk rodziców był głównym powodem wyjazdu.
Stanęły w sporych rozmiarów holu. Pachniało wanilią a kremowe ściany idealnie kontrastowały się
z ciemnymi kanapami i brązowym biurkiem portiera. Portier-przystojny brunet wyglądający na około 20 lat.
-W czy mogę służyć-zwrócił się do dziewczyn
-Jons i Malik-powiedziała Hayley
-A tak spodziewaliśmy się pań-odrzekł
-Ty, jesteśmy panie-szepnęła z zacieszem Mavis
-No wiem-powiedziała podekscytowana przyjaciółka
-Jestem Josh-wystawił rękę
-Mavis-przybiła mu piątkę co wyraźnie go zbiło z tropu
-Hayley-również przybiła piątkę
-Wyluzowane- podsumował- Żadne noby- mamrotał
-Noby?-zapytała farbowana (H)
-Nie, mieszkają tu albo stare zgorzkniałe baby szukające za wszelką cenę mężów. Lub stare nadęte bufony. Jedynie z młodych i świrów to jest One Direction, ale nie krzyczcie-ostrzegł
-Dlaczego miałybyśmy krzyczeć-zdziwiła się blondynka
-Sławni są, nie słyszałyście-spojrzał na nie jak na idiotki
-Mi się coś o uszy odbiło, to jakiś zespół-powiedziała Hayley
-Tak, zapoznacie się mieszkają obok was-uśmiechną się
-Skoro tak
Chłopak położył walizki na taki zaczepiasty hotelowy wózek i pojechali windom na drugie piętro.
Pokój był umeblowany a rzeczy w środku. Apartament z dużym salonem połączonym z kuchnią. Dwie sypialnie z łazienkami. W salonie dwie kanapy obite, jedna w komiks z Batmanem a druga ze zdjęciami z scenek z Gwiezdnych wojen. Plazma a obok miejsce na płyty. W prawym rogu stała figurka XXL lord'a vader'a, miała jakieś 2 metry.Kuchnia była urządzona i gotowa do użytku. Dziewczyny rzuciły walizki w przejściu i obeszły mieszkanie wokół. Postanowiły rozpakować kartony stojące w salonie i ich pokojach. Włączyły telewizor i przełączyły na vive. Tak, tatuś zadbał aby miały dostęp do polskich programów. Akurat leciał Damian podgłośniły i zaczęły się rozpakowywać śpiewając przy tym. Nie miały brzydkich głosów wręcz przeciwnie. Ale tylko Hayley postanowiła wykorzystywać go. Jednak często śpiewały we dwie nie tylko pod prysznicem.
-Przyjaciel nic więcej nic więcej....-nuciła blondi. Śpiewały dość głośno zapewne cały budynek je słyszał i lada chwila mógł ktoś wpaść z pretensjami. Piosenka się skończyła ale zaraz zastąpiła ją nowa. W dwie godziny rozpakowały wszystko. Poukładały płyty, ciuchy, zdjęcia, i inne duperele.
Przebrane w (M) czarne krótkie spodenki, luźna koszulka z nadrukiem "free hugs" i skarpetki w paski. (H) dżinsowe krótkie spodenki, miętowy podkoszulek, czarne stopki. Zaparzyły herbatę i usiadły na kanapie kładąc kubki na niski stolik przed nimi. Zaczęły obmyślać plan działania. Jutro Mavis idzie do jakiegoś teatru wkręcić się w jakieś przedstawienie. Hayley znalazła na internecie informacje, że jakaś firma potrzebuje fotografa więc postanowiła się tam jutro przejść. Z nudów i braku pomysłów wyciągnęły instrumenty. Mavisie gitarę a Hayley bas.
Podłączyły się do głośników i wygrywały pierwsze rytmy Nirvana - Smells Like Teen Spirit nucąc przy tym słowa. Przy refrenie był niezły hałas. Nagle w drzwiach pojawiło się pięciu uśmiechniętych i zarazem zdziwionych chłopaków. Mavis podążając wzrokiem za przyjaciółką obróciła się...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
żule komentarze :P
Stanęły w sporych rozmiarów holu. Pachniało wanilią a kremowe ściany idealnie kontrastowały się
z ciemnymi kanapami i brązowym biurkiem portiera. Portier-przystojny brunet wyglądający na około 20 lat.
-W czy mogę służyć-zwrócił się do dziewczyn
-Jons i Malik-powiedziała Hayley
-A tak spodziewaliśmy się pań-odrzekł
-Ty, jesteśmy panie-szepnęła z zacieszem Mavis
-No wiem-powiedziała podekscytowana przyjaciółka
-Jestem Josh-wystawił rękę
-Mavis-przybiła mu piątkę co wyraźnie go zbiło z tropu
-Hayley-również przybiła piątkę
-Wyluzowane- podsumował- Żadne noby- mamrotał
-Noby?-zapytała farbowana (H)
-Nie, mieszkają tu albo stare zgorzkniałe baby szukające za wszelką cenę mężów. Lub stare nadęte bufony. Jedynie z młodych i świrów to jest One Direction, ale nie krzyczcie-ostrzegł
-Dlaczego miałybyśmy krzyczeć-zdziwiła się blondynka
-Sławni są, nie słyszałyście-spojrzał na nie jak na idiotki
-Mi się coś o uszy odbiło, to jakiś zespół-powiedziała Hayley
-Tak, zapoznacie się mieszkają obok was-uśmiechną się
-Skoro tak
Chłopak położył walizki na taki zaczepiasty hotelowy wózek i pojechali windom na drugie piętro.
Pokój był umeblowany a rzeczy w środku. Apartament z dużym salonem połączonym z kuchnią. Dwie sypialnie z łazienkami. W salonie dwie kanapy obite, jedna w komiks z Batmanem a druga ze zdjęciami z scenek z Gwiezdnych wojen. Plazma a obok miejsce na płyty. W prawym rogu stała figurka XXL lord'a vader'a, miała jakieś 2 metry.Kuchnia była urządzona i gotowa do użytku. Dziewczyny rzuciły walizki w przejściu i obeszły mieszkanie wokół. Postanowiły rozpakować kartony stojące w salonie i ich pokojach. Włączyły telewizor i przełączyły na vive. Tak, tatuś zadbał aby miały dostęp do polskich programów. Akurat leciał Damian podgłośniły i zaczęły się rozpakowywać śpiewając przy tym. Nie miały brzydkich głosów wręcz przeciwnie. Ale tylko Hayley postanowiła wykorzystywać go. Jednak często śpiewały we dwie nie tylko pod prysznicem.
-Przyjaciel nic więcej nic więcej....-nuciła blondi. Śpiewały dość głośno zapewne cały budynek je słyszał i lada chwila mógł ktoś wpaść z pretensjami. Piosenka się skończyła ale zaraz zastąpiła ją nowa. W dwie godziny rozpakowały wszystko. Poukładały płyty, ciuchy, zdjęcia, i inne duperele.
Przebrane w (M) czarne krótkie spodenki, luźna koszulka z nadrukiem "free hugs" i skarpetki w paski. (H) dżinsowe krótkie spodenki, miętowy podkoszulek, czarne stopki. Zaparzyły herbatę i usiadły na kanapie kładąc kubki na niski stolik przed nimi. Zaczęły obmyślać plan działania. Jutro Mavis idzie do jakiegoś teatru wkręcić się w jakieś przedstawienie. Hayley znalazła na internecie informacje, że jakaś firma potrzebuje fotografa więc postanowiła się tam jutro przejść. Z nudów i braku pomysłów wyciągnęły instrumenty. Mavisie gitarę a Hayley bas.
Podłączyły się do głośników i wygrywały pierwsze rytmy Nirvana - Smells Like Teen Spirit nucąc przy tym słowa. Przy refrenie był niezły hałas. Nagle w drzwiach pojawiło się pięciu uśmiechniętych i zarazem zdziwionych chłopaków. Mavis podążając wzrokiem za przyjaciółką obróciła się...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
żule komentarze :P
Bohaterowie
Lot samolotem tylko to dzieli obie do upragnionej wolności. Lot zwykły zapoczątkował nowe życie. Plany, miłości, przyjaźnie, wspomnienia.
Mavis Jons
18 lat. Urodziła się w Kaliforni ale od dzieciństwa mieszka w Polsce. Razem ze swoją najlepszą przyjaciółką Haley zamieszkują w Londynie pod pretekstem studiów. Na prawdę zamieszkały
w Anglii aby się uwolnić od rodziny i spełnić marzenia.
Ogółem zwariowana kobieta. Słucha Coldplay. Doskonała aktorka i wybitna malarka. Potrafi grać na gitarze i pianinie.
Zarabia jako modelka. Kocha Batmana ♥
Hayley Malik
18 lat. Przeprowadza się ze swoją bff (best friends forever) do Londynu.
Pochodzi z Kaliforni ale odkąd skończyła 10 lat mieszka w Polsce. Nie jest żadną rodziną Zayn'a.
Utalentowana piosenkarka w Polsce należała do garażowego zespołu. Słucha Coldplay.
Ma swój modowy blog na którym sporo zarabia. Potrafi grać na basie i perkusji.
Uwielbia robić zdjęcia, wychodzą jej całkiem nieźle.
Świrnięta, razem z Mavis wpadają na różne pojebane pomysły.
Kocha Star Wars ♥
One Direction
Nie zmieniam nic ideały pozostają sobą
W życiu nie ma prób od razu jest przedstawienie
HAKUNA MATATA!!!!!!!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)