*Harry*
Siedzimy z Mavis w samolocie lecąc do Polski. Po tym jak państwo Malik ogłosili nam iż spodziewają się dziecka, postanowili polecieć do rodzinnego kraju dziewczyny. Korzystając z okazji, moja księżniczka również mnie tam "wiezie".
Podczas pobytu u mamy zauważyłem że ona strasznie mało je.
-Mavis zauważyłem żę ostatnio strasznie mało jesz-zacząłem
-Ale że mało bo mało czy mało za mało jak na normę
-Za mało-powiedziałem
-Fuck! Musisz mnie pilnować-panikowała
-Nie rozumiem-popatrzyła w bok i wyjaśniła
-Miała anoreksje-wyznała-Ale wiadomo że z tego się do końca nie da wyleczyć. Harry-popatrzyła mi w oczy-pilnuj mnie
-Dlaczego mi nie powiedziałaś-zapytałem.
-Nie no sorry. Naszą znajomość powinnam zacząć od zdania. Cześć jestem Mavis mam dziwne imię
i 18 lat choruje na anoreksje-posłała mi karcące spojrzenie
-I tak powinnaś mi była powiedzieć-upierałem się
-Harry zrozum. To nie jest dla mnie łatwy temat, poza tym myślałam że już z tym koniec-wyznała
-Ja jednak dalej nie rozumiem dlaczego mi nie powiedziałaś. Ale dobra interesuje mnie co innego.
Po co to robiłaś?
-"Chciałam być modelką"-zrobiła cudzysłów
-A prawdziwy powód-spojrzałem na nią z pod byka-Przecież dobrze wiem że zawsze byłaś szczypior
-Dobra, chłopak z klasy nękał mnie że jestem gruba-wywróciła oczami
-Kochanie, to końskie zaloty-jęknąłem
-Ta to ja dziękuje. Na mojej szafce pisał "Gruba krowa" rzucał we mnie karteczkami z tekstem "schowaj się grubasie" w krótce zaczęli na mnie wołać grubson-wyznała.
-I...?-zachęciłem gdy milczała
-No co zaczęłam się odchudzać a z czasem przestałam jeść-wzruszyła ramionami
-A potem wylądowałaś w szpitalu, rodzice się dowiedzieli i wciskali w ciebie wafle o smaku kartonu-wymyśliłem
-Skąd wiedziałeś-zdziwiła się
-Czytam ci w myślach-poruszałem brwiami
-Nie kłam-pokręciła głową a ja zrobiłem pytającą minę-Jestem Bella-tarcza-zaśmiała się a ja jej zawtórowałem
-Idiotka-skomentowałem zamykając ją w niedźwiedzim uścisku
-Słyszałam-powiedziałam na co się zaśmiałem
*Zayn*
Właśnie stoimy przed domem Hayley. Boże i co ja mam powiedzieć jej rodzicom. Nie no nie zaprzeczam denerwuje się. Dziewczyna ściskała moją rękę z nadzieją że doda mi otuchy. Suprajz nic z tego! W mózgu mam mętlik, nie mam żadnych konkretnych myśli. Jeszcze mi się to nie zdarzyło.
-Boże-jęknąłem gdy Hayley zapukała i dotknęła klamki
-Zayn ogar!-wrzasnęła szeptem. Nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Moim oczom ukazał się duży przestronny korytarz. Wszystko było w kremowym kolorze. Meble natomiast były ciemne. Wszystko idealnie ze sobą współgrało.
-Mamo! Tato!-krzyknęła dziewczyna po angielsku. Z racji tego że uprzedziła rodziców o naszej wizycie byli przygotowanie na tydzień po angielsku. Tak tydzień. Ta może być fajnie o ile przeżyje.
Chwile potem na schodach stanęła kobieta w średnim wieku. Z jasnymi długimi lokami. Ubierana w kremową sukienkę w białe grochu. Wow Zayn jakie szczegóły
-Kochanie!-krzyknęła i rzuciła się na moją dziewczynę z uściskiem.
-Chcielibyśmy wam coś powiedzieć-zaczęła Hayeley podczas obiadu. Mocniej ścisnąłem jej rękę by tym razem dodać jej otuchy
-Słuchamy-zachęciła kobieta
-Mamo-dziewczyna zamknęła oczy. Widać że bała się reakcji rodziców. Z tego co słyszałem są bardzo wymagający.
-Będziemy rodzicami-dokończyłem za nią
*Harry*
Siedzimy z moją słodką królewną na jej wielkim łóżku. Ja nie wiem jaki cudem my się pomiędzy tymi poduszkami. Nie powiem jej tato i macocha są nawet fajni. W sumie jak można nie polubić Stylesa. Chyba, chyba mnie polubili. Ale na pewno tak. Jak dla mnie wydają się mili i nie koniecznie tak srodzy jak to mała opisuje.
Siedzimy właśnie na jej łóżku i obgadujemy chłopaków. W zasadzie to ja chętnie bym zmienił pozycję. Nie za wygodnie się siedzi gdy ktoś wywalił na ciebie nogi. Ale co tam.
-Serio rozwalił tą szklankę?-zapytała z niedowierzaniem-Kolanem?-znowu przytaknąłem a ona wybuchła śmiechem
-Mavis-zza drzwi wychylił się pan Jones. Nie powiem krępowała mnie nasza pozycja. No wiecie ona wywaliła na mnie nogi a ja głaszczący jej idealnie wyrzeźbione łydki
-Tak-obdarzyła go spojrzeniem
-Marta przyszła-oznajmił
-Moja kuzynka-powiedziała do mnie a ja pokiwałem głową ze zrozumieniem-A po co ona tu-zwróciła się do mężczyzny
-Z ciotką przyjechały-oznajmił
-Jeszcze powiedz że zostają-zbulwersowała się a ona pokiwał przecząco głową
-Marta!-krzyknął Nick (jej ojciec)
Za chwilę w drzwiach pojawiła się wysoka brunetka. Zmroziła Mavis wzrokiem a do mnie uśmiechnęła się promiennie. Popatrzyłem na Mavis. Obdarzyła mnie wzrokiem mówiącym, że jeżeli się uśmiechnę to mnie zamorduje. Przymknąłem oczy i mój wzrok znowu utknął na różowych skarpetkach dziewczyny.
-Czego chcesz?-zapytała brunetkę po angielsku
-Ja?-udała niewiniątko-Niczego zupełnie niczego-zaśmiała się. Nie wiem co pomiędzy nimi zaszło ale na pewno nie mają za dobry stosunków
-Jak zwykle-odpowiedziała jej dziewczyna. Potem rzuciła coś po polsku...chyba.
-Co?-zapytałem Mavis
-Nic -pokręciła głową i zmieniła pozycję. Teraz obejmowałem ją ramieniem a ona wtulała się w mój bok. Tak zdecydowanie wygodniej.
____________________________________________________________
Trochę krótki i tajemniczy.
Komentujcie 4 komy=NEXT ;D
Super! Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńSuper!!!! dodaj nexta
OdpowiedzUsuńExtra dodaj nowy dzisiaj proszę!!!!!! :**
OdpowiedzUsuńCudo czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńps.zmieniłam nazwe na tą z patrcyja ramicka
Będę pamiętać ;D
Usuńsuper ;D dasz dziś nowy? ;P
OdpowiedzUsuń