*Hayley*
-Musimy porozmawiać-powiedziałam do chłopaka. Widział że jestem w 100 % skoncentrowana więc domyślał się że będzie to poważna rozmowa. Odłożył sprzęt i usiadł prosto. Kompletnie nie wiedziałam jak się do tego zabrać. W ciągu sekundy przez umysł przeleciało mi ze sto pomysłów.
A co ja zrobiła? Naj zwyczajnie w świecie podałam mu zdjęcia USG.
Popatrzył na mnie dziwnie a potem spojrzał na kartki.
-Jesteś w ciąży...?
Przytaknęłam i normalnie wiedziałam że moje oczy się zaszkliły.
-To cudownie!-podszedł do mnie i mocno przytulił-Nawe nie wiesz jak się ciesze!-kontynuował swoją radość i mnie się udzieliło uśmiechnęłam się. Nie było to udawane naprawdę mi ulżyło.
Tak bardzo bałam się że może on nie chce tego dziecka, przecież wszystko możliwe. Ale w desperacji człowiek nie myśli logicznie.
Chciałam zapytać czy naprawdę ale już nie musiałam to było widać. Patrzył na zdjęcie jak na największy skarb, którym właściwie było.
-Który tydzień?-zapytał
-Czwarty-udało mi się wykrztusić
-Rozumiesz że za osiem miesięcy będziemy rodzicami-powiedział z niedowierzaniem
-Nie-zaśmiałam się
-Będziemy najlepszymi rodzicami na świecie-obiął mnie ramieniem-Spokojnie nie pozwolę by te dziwaki na dziecko zbeszcześcili -Zaśmiał się
-Uważaj też na Mavis-powiedziałam
-Ależ oczywiście. Cieszysz się że będziemy mieli dziecko?-zapytał z obawą
-Jasne że ta-ujęłam jego twarz dłońmi i złożyłam namiętny pocałunek na jego wargach.
-Skąd w ogóle pomysł z ciążom?-zapytał
-Podziękuj swojej mamie. Jej oko lepsze niż USG-zaśmiałam się
-Tak zrobię. Ale wszystko w porządku- zapytał z troską
-W jak najlepszym. Możliwe że niedługo zaczną się wymioty a zachcianki to na pewno. Przygotuj się-zamachałam mu palcem.
-Zniosę to wszystko nie bój żaby-zaśmiał się-Wiesz ja po prostu wiem że ty mi byłaś pisana-powiedział a ja zrobiłam pytającą minę.
-No, wiesz słuchasz Nirvany, nie piszczałaś na mój widok ba nawet nie wiedziałaś kim jestem, masz moje nazwisko a jeszcze nie jesteśmy po ślubie-czy tylko mi się wydaje że słowo JESZCZE zostało bardziej zaakcentowane- Pokochałaś Zayna Malika a nie Zayna z One Direction....Wymieniać dalej....
-Nie nie trzeba, chodźmy na dół.
-Skoro muszę-zajęczał
-Tylko napisze Mavis, albo nie to potem bo zadzwoni i będę z nią gadać trzy godziny
-Skoro tak uważasz-wzruszył ramionami
Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce.
-Hayley, mów nic nie powiedziałam-zapewniła mnie jego mama ty samym podając mi piłeczkę
-Zayn-oddałam ją
-Będę ojcem-powiedział bardziej do swojego ojca i sióstr
No i zaczęły się gratulacje. Wreszcie Trisha wreszcie mogła pokazać jak naprawdę się cieszy.
No to skoro oni tak się cieszyli to co dopiero Mavis. A byłam święcie przekonana że to ona pierwsza zajdzie w ciąże. Nawet się o to założyłyśmy.
Leżeliśmy z Zaynem na łóżku gadając, nie oszukujmy się o niczym. Zacieszając przy tym dużo!
-Boże, musze zadzwonić- przypomniało mi się
-Mavis?-zapytał
-No a jak myślisz-zaśmiałam się. A on teatralnie westchnął westchnął
Wygrzebałam z torebki telefon i wybrałam numer przyjaciółki
-Mavis?-zapytałam za nim zdążyła się odezwać
-No, no no-zaczęła udawać jakiegoś pirata o.O
-Milcz-nakazałam-Muszę ci coś obwieścić
-Mam się bać?
-Nie, no może nie wiem ty to oceń....-paplałam
-Milcz-zacytowała mnie
-Jestem w ciąży-pisnęłam uradowana. Momentalnie po drugiej stronie słuchawki usłyszałam pisk
-Ludzie się gapią-usłyszałam głos Harrego
-No to co-odpowiedziała mu-Dobra w domu se pociesze, a tobie nic nie powiem-założę się o milion że wystawiła mu język
*Harry*
Spacerowaliśmy z dziewczyną po parku, trzymając się za ręce i rozmawiającą, tak właściwie
o niczym. Naszą pogawędkę o niczym przerwał jej telefon.
Mavis zaczęła gadać przez telefon raczej z Hayley. Coś tam gadały a ona nagle zaczęła piszczeć
-Ludzie się gapią-powiedziałem do niej
-No to co?-odpowiedziała-Dobra w domu se pociesze-powiedziała widząc moje groźne spojrzenie- A tobie nic nie powiem-wystawiła mi język
-Ale na serio?-wróciła do rozmowy
-To znaczy że się cieszy?
-Tak pamiętam o nim-zaśmiała się - No to pa-rozłączyła się
Jak ja nienawidzę słuchać z jednej strony!!!
-I co?-zapytałem
-Nic ci nie powiem-wystawiła mi język i zaczęła uciekać. Odruchowo pobiegłem za nią. No cóż moja księżniczka za szybka nie jest więc łatwo było ją dogonić.
-Mów-nakazałem obejmując ją od tyłu. Teraz to się dopiero ludzie gapili!
-Ale na ucho-zastrzegła. Pokiwałem głową-Będzie mały Malik-szepnęła
-Nie gadaj!-wydarłem się
-No serio, podobno Zayn nie może ogarnąć zaciesza- powiedziała-A wiesz co jest w tym najgorsze
-No co?
-Że teraz muszę kupić 10 kg żelek-zirytowała się
-Niby czemu?
-Powiedziała kiedyś że zawsze wiedziała że ja zostanę pierwsza matką-zaczęła
-Czeka, czemu tak powiedziała
-Bo był taki moment kiedy myślałam że byłam w ciąży-wyjaśniła
-Aha, dokończ
-No i ja jej powiedziałam że jak ona zajdzie pierwsza to jej kupie 10 kilo żelek. Potem zaczęłyśmy się kłócić i wynikło z tego mniej więcej to, że która zajdzie pierwsza w ciąże ta druga kupuje żelki.
-Boże wy to naprawdę jesteście nie normalne- wzniosłem ręce do góry
pisz doadaj dziś kolejny
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper kolejny proszęę
OdpowiedzUsuńfajne :3
OdpowiedzUsuń:3 bardzo fajny ;D
OdpowiedzUsuń