*Mavis*
Trzy tygodnie. Całe trzy tygodnie żadnego znaku życia. Żadnego ruchu, zero reakcji. Siedzę codziennie wszyscy siłą próbowali mnie zanieść do domu, ale ja nie mam najmniejszej ochoty i zamiaru się z tond ruszać. Nie uda im się mnie ruszyć poza tym mam po swojej stronie cały personel. Ma się ten urok osobisty. Przez ostatnie dni nie płakałam. Nie potrafiłam mój organizm wydzielił z siebie cały płyn. Melody (pielęgniarka) mówi że to nie możliwe ale ja wiem swoje.
Niestety dziś muszę go opuścić. Mam wywiad.
-Wiesz muszę iść. Mam kolejny wywiad. No tak już wrócili z New Yourk. Nawet nie oglądałam ich. W ogóle nie wiem co się dzieje w show biznesie. Pewnie cały świat ryczy ze mną. Gdyż ich idol leży w śpiączce. Tak można powiedzieć że zwariowałam. No cóż, nawet nie wiesz jak mi się nie chce tam iść. O boże będę umalowana po raz pierwszy od czterech tygodni, wow. Pewnie będą o cb pytać. No i co ja mam im powiedzieć. Podobno William z nimi gadał, że wytwórnią. Załatwił jakiś teleturniej zamiast wywiadu. Kto wie może się nie popłaczę. Zaraz zaraz przecież ja jestem genialną aktorką-strzepnęłam z ramienia niewidzialny pyłek.
-Mała wywiad-powiedziała pielęgniarka.
-Już 13-spojrzałam na zegarek na ręce-No tak dziękuje-westchnęłam
-Spokojnie nie ucieknie-zaśmiała się pielęgniarka
-No tak. Ale chcę być jak się wybudzi-znowu głęboko westchnęłam. Wstałam z krzesła-Kocham Cię-powiedziałam do śpiącego anioła i pocałowałam go w policzek. Wzięłam torbę i wyszłam z sali. Pomachałam dzieciakom stojących na korytarzu. Pożegnałam się z pielęgniarkami i wyszłam na zewnątrz.
Oślepił mnie blask fleszy. No tak szok żyję. Od tylu tygodni wreszcie wyszłam ze szpitala. Nie odpowiedziałam na żadne pytania kierowane w moją stronę. Wsiadłam do małej lśniącej taksówki.
O dziwo nie rozmawiałam z kierowcą. Pogrążyłam się w myślach. Co mogę powiedzieć a co zachować dla siebie, jak się zachować. Będę grać, udawać że się trzymam. Jak mi się uda to chcę Nobla.
Zajechałam pod studio. Zapłaciłam kierowcy i wysiadłam. Pod budynkiem mały szum. Budynek jest bardzo strzeżony. Pokazałam przepustkę i weszłam do budynku.
-W dzisiejszym odcinku gościmy po dłuższej nieobecności Mavis Jones!-na sali rozległy się brawa a ja w mojej króliczej sukiencę zeszłam po schodach.
-No witam witam-zaśmiała się prowadząca
-Cześć-uśmiechnęłam się
-Mavis jest naszym dzisiejszym specjalnym gościem.
Nie powiem podobał mi się taki wywiad. O nic nie pytali niczego nie chcieli wiedzieć. Idealnie.
Włączyłam telefon cztery nieodebrane połączenia od Louisa. Louis? Czego on ode mnie chce.
Postanowiłam oddzwonić
-Halo?-odebrał miał taki radosny głosik
-No dzwoniłeś?-zapytałam
-Harry się obudził-oznajmił. Dwu minutowy loding i zaczęłam głośno krzyczeć.
-Za raz będę!-krzyknęłam
-Ale Mavis- chciał mi coś powiedzieć ale się rozłączyłam. Nie czekałam na nic pobiegłam do szpitala. Zajęło by mi to krócej ale zatrzymało mnie kilka fanów. Doleciałam cała zmachana do szpitala. Wbiegłam na piętro i stanęłam przed salą.
-Mavis?-usłyszałam Louisa
-No-zapytałam zniecierpliwiona
-On ma amnezję-powstrzymał mnie przed wejściem
-Jak to amnezję-stanęłam jak wryta
-Normalnie, nie pamięta ostatnich dwóch lat-wyjaśnił
-Dwóch...lat...BOŻE ON MNIE NIE PAMIĘTA!!!!!!-krzyknęłam i zaczęłam płakać. W dupie miałam to jak wyglądam. Chuj że to biała sukienka. Wyrywałam się z ramion chłopaka. Ledwo co go odzyskałam, a on mnie nie pamięta. Dlaczego ja?! Dlaczego to mi się przytrafiło?! I co ja mam teraz zrobić?! Poddałam się i pozwoliłam Louisowi mnie obejmować. Łkałam jak małe dziecko. A przecież powinnam się cieszyć. Wybudził się znowu jest w śród nas. A jednak tak jakby go nie było
-I co ja mam teraz zrobić?-zapytałam bezradna
-Przypomni sobie. Dużo na to wskazuje. Pamięta dzień w którym się poznaliście.
-Chociaż tyle. Jeszcze tylko ponad 2 lata-rzuciłam sarkastycznie przez łzy
-Tętno mu przyśpiesza jak ktoś wymówi twoje imię. Przypomni mu się zobaczysz-pocieszał mnie
-Kiedy się wybudził?-zapytałam
-Chwile po tym jak wyszłaś-wyjaśnił
-Ja to mam szczęście-załamałam się
-Mówiliście mu coś o mnie?-zapytałam
-Tylko tyle że byliście ze sobą-powiedział drapiąc się po karku
-Ja go kocham a on nawet mnie nie pamięta!-zapłakałam
-Mavis?- usłyszałam głos pełen żalu i współczucia
-Anne- popatrzyłam na kobietę przez taflę łez. Kobieta przytuliła mnie i opiekuńczo głaskała moje włosy. Szeptała do ucha pocieszające słowa. Tak bardzo chciałam wierzyć w to co mówi. Ale to nie było takie proste.
-Ja już pójdę. Zabiorę swoje rzeczy z domu chłopaków i pomogę się pakować Malikom-wytarłam chusteczką rozmazany makijaż
-Nie porozmawiasz z nim?-zapytała zaniepokojona
-Nie dzisiaj nie mam siły, za dużo tego-mieszałam się- Jutro, może przyjdę potem-jąkałam się-Pójdę już pozdrów Gemme -pomachałam jej i ruszyłam do wyjścia
Powoli szłam do domu. Specjalnie wybrałam się starą, opuszczoną uliczkę. Chciałam pomyśleć. No fakt mogłam w domu ale na ulicy nie zacznę płakać.
Dotarłam do budynku, wjechałam windą i weszłam do mieszkania. Zastałam w nim Zayna i Hayley pakujących jej ciuchy do kartonów. Nie wytrzymałam. Oparłam się o drzwi i rozpłakałam się.
-Mavis co się stało?-zapytała zmartwiona ciężarna
-Harry się obudził-wychrypiałam
-To cudownie czemu płaczesz?-zdziwiła się z uśmiechem. Wyglądali na zaskoczonych no tak pewnie nikt im nie powiedział
-On mnie nie pamięta-wydusiłam po chwili
-Jak to nie pamięta?-nie ogarnął Zayn
-Nie pamięta ostatnich dwóch lat. Pamięta dzień w którym się poznaliśmy a w zasiądzie to połowę jego-popłakałam się
-Przypomni mu się-pocieszała mnie dziewczyna. Naszą ciszę przerwał mój telefon "Lou" czego znowu?
-Tak?-wytarłam łzy powiedziałam to naturalnym głosem. Aktorką to jestem genialną
-Harry ma amnezję tymczasową czy jakoś tak-powiedział na jednym wdechu
-Jak to?-zaciekawiłam się
-Przypomina mu się dużo szczegółów ale nie sklei jeszcze tego w całość
-Jest szansa że mu się przypomni wszystko?-zapytałam z błyskiem w oku
-Już to robi-powiedział uradowany
-Mogę jutro przyjść-zapytałam niepewnie
-Jasne, coś tam mówił o blond aniele-zaśmiał się
-Zamknij się-powiedziałam gniewnie ale coś mi do końca nie wyszło bo na mojej buzi pojawił się szeroki uśmiech
Po zakończonej rozmowie pisnęłam z radości i ściskałam Hayley. Malik patrzył na nas jak na idiotki ale się nie odezwał. Szczerze ten brzuszek zaczął już zawadzać. W sumie piąty miesiąc niedługo poznają płeć i ZAKUPY!!!
Sama nie wiem po tych wiadomościach od Louisa poprawił mi się humor i odżyła we mnie nadzieja.
Poinformowałam Zayna o stanie Harrego. Chłopak rzucił krótkie cześć i wybiegł z mieszkania. Zaśmiałyśmy się z dziewczyną i zabrałyśmy się za pakowanie.
Miałam nadzieję że Harremu przypomniał się te ostatnie dwa lata. Jak na razie nie pójdę do niego. Nie chcę, boję się. Boję się że go stracę. Boję się że powie mi że to koniec, że nie chce zaczynać od początku. Cholernie się boję. Mimo spokoju na zewnątrz w mojej głowie panowała burza myśli. Optymistyczna ja kłóciła się z pesymistyczną.
Zajęłam ręce pakowaniem ubrań. Nie rozmawiałyśmy, przyjaciółka doskonale wiedziała że potrzebuję ciszy. Włączyłyśmy muzykę i w podśpiewując składałyśmy ciuchy do kartonów.
Zdecydowałam nie pójdę do niego. Przynajmniej na razie.
___________________________________________________________________
Witam witam! Mamy kolejny :D
Myślę że nie za nudny (tak macie mnie dowartościować w komentarzach :P)
No i co Harry się wybudził? Jak sądzicie co będzie dalej?
KOMENTUJCE <3
KOCHAM :***
Ten rozdział jest super ;p
OdpowiedzUsuńpozdro :)
Harry i amnezja ? O.o wow. Kobieto to jest świetne! Czekam na nexta...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że harry przypomni sobie wszystko oprócz ich "zerwania"...
zgadzam sie z amelką to super rozdizał i niech on sobie nie przypomina tego zerwania :)
OdpowiedzUsuńNiech sobie właśnie przypomni o zerwaniu i błaga ją na kolanach o wybaczenie
OdpowiedzUsuńhahahhaha ;D