Mavis całymi dniami przesiaduje u Harrego. Coś mi się wydaję że nasza Marry nie długo zrobi BIG powrót. Lou więcej czasu spędza z Elką a Niall i Liam trzymają się razem i co chwila gdzieś wychodzą. Z Zaynem nie długo się przeprowadzamy. Jakoś tak za dwa tygodnie. Musimy a raczej ja muszę się dopakować. To znaczy tylko ciuchy. Serio mam ich za dużo. Niech się urodzi dziewczynka, och odziedziczy
Chodzimy z Malikiem i szukamy ubranek. To dopiero pierwsza tura. Uśmiech nie schodzi mi z buzi. Może i dla tego że kupujemy ubranka dla naszego dziecka może i dlatego że to wszystko jest takie małe i słitaśne. Co chwilę któreś z nas mówi "oooo" lub "awww'. Paparazzi robią nam zdjęcia i myślą że tego nie widzimy. Bo "nie widzimy".
-Patrz jakie to słodkie- powiedział Zayn. Pokazał mi małe conversy. Zrobiłam słodką minkę i wzięłam drugiego-Bierzemy-powiedział i wziął jedno pudełko. Małe białe trampki wylądowały w koszyku. Nasz koszyk był już w połowie zapełniony. Kupiliśmy ubranka uniwersalne. Takie typowo dla dziewczynki lub chłopca kupi się za dwa miesiące.
-Chodźmy już do kasy-powiedziałam
-I ty to mówisz-zaśmiał się
-Nie przyzwyczajaj się -wystawiłam mu język
*Harry*
Kolejne dni w szpitalu minęły szybko za zasługą Mavis. Nie kłamała mówiąc że znowu się w niej zakocham. Może i moje uczucie nie jest pewne i można go porównać do zauroczenia ale co tam. Powoli na pewno to uczucie się we mnie odradza. Nie żałuję. Jedyne czego żałuję to że straciłem pamięć i jej nie pamiętam. Może nie do końca jej a mojego uczucia. Ale ono wraca.
Dziś chłopaki zabierają mnie do domu. Sam mogę ale jak chcą to spoko, nie zaprzeczam. Mogę też po Mavis zadzwonić ale chłopaki mówią że zrobimy jej niespodziankę poza tym dziś ma przesłuchanie do jakiegoś serialu. No to zaczynam oglądać te wylewy. Tak zrobię to dla niej. Och, Haroldzie co za poświęcenie.
-Masz wszystko?-po raz setny pytał Liam
-Tak!-powiedzieliśmy mu całą czwórką
-To dobrze. Chyba możemy iść-powiedział i jeszcze raz rozejrzał się po sali. Pożegnałem się z personelem. Fajnie zamiast "wróć do zdrowia", "powodzenia w karierze". To co mi powiedzieli? "Pozdrów Mavis"?! Ha ha nie przekaże jej tego i nigdy się nie dowie że ją pozdrowiliście.
-Och ty szaleńcu!-zaśmiałem się w myślach
Stanęłam w holu tak dobrze znanego mi mieszkania a zarazem obcego. Ciekawe czy ta wredna babka z góry nadal tam mieszka? Pewnie nie. Zapewne już kopnęła w kalendarz. Bez urazy.
Wjechaliśmy windą. Mieszkanie jak to ono nic się nie zmieniło.
Może poza moim pokojem i zdjęciami wiszącymi w domu. W moim pokoju stało teraz osiem ramek. Mogę się założyć że były 3 i jedna pusta. Na jednym ja z chłopakami na drugim z rodziną. Reszta fotek to zdjęcia z Mavis. Uśmiechnąłem się ciepło na jej wspomnienie. Wyglądaliśmy na szczęśliwych i taki jestem. Jestem przy niej szczęśliwy. A ta dziwna dziura znika gdy jest przymnie. To ona jest częścią której we mnie brakowało. Ona jest moim życiem. Wiem że mojego uczucia jak na razie nie można porównać do jej ale nie długo będzie można. W przypominaniu jestem na etapie trasy koncertowej. Przypomniało mi się jak zaczęliśmy chodzić. Trochę popapranie wyszło ale ważne że wyszło.
Chwyciłem jedną ramkę i usiadłem na łóżku wpatrując się w nie. Uśmiechnąłem się lecz naraz zachciało mi się płakać że nie pamiętam. W pewnym sensie czułem się bezradnie. Nie mogłem nic na to poradzić pomimo że tak bardzo chciałem. Pozbierałem się i wyszedłem z pokoju a raczej pokuśtykałem. W salonie siedział Zayn i Hayley. Zdarzyłem poznać ja trochę lepiej no i mam kilka wspomnień.
-Gdzie idziesz?-zapytała Liam
-Do Mavis-powiedziałem
-Drzwi obok!-poinformował mnie Niall
-Pamiętam- powiedziałem ironicznie
-Dobra dobra idź już-pogonił mnie. Przewróciłem oczami i wyszedłem. Zapukałem w drzwi obok.
-Otwarte!-usłyszałem tan radosny głosik. Nacisnąłem za klamkę i wszedłem do środka.
W mieszkaniu było pełno pudeł jak gdyby ktoś się wyprowadzał
-Wyprowadzasz się?-zapytałem przestraszony. Dziewczyna stała do mnie tyłem i przeglądała jakieś książki. Na dźwięk mojego głosu odwróciła się. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się promiennie.
W ciągu kilku sekund rzuciła książkę za siebie i podbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję.
Nie czekałem na nic, mocno ją obiąłem przyciągając bliżej siebie.
-Ammm...Przepraszam nie powinnam-zmieszała się i odsunęła się ode mnie cała czerwona. Pokręciłem głową z dezaprobatą i przytuliłem się do niej z powrotem. Uwielbiam jej ciepło. Czułem stado motyli w brzuchu. Niczego mi więcej nie było trzeba tylko ona. Mam wszystko.
-Przypomniało mi się-szepnąłem jej tajemniczo
-Co ci się przypomniało?!-krzyknęła podekscytowana
-To-powiedziałem i dwoma palcami podniosłem jej podbródek i lekko musnąłem jej wargi. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek a moje ręce powędrowały na jej talię. Była to tak magiczna chwila jakiej na filmach nie znajdziecie. Było to coś niezwykłego a zarazem tak prostego.
-Nawet nie wiesz ile na to czekałam-usłyszałem jej cichy głos. Uśmiechnąłem się do niej i ponowne musnąłem jej wargi.
-Nie odpowiedziałaś mi?-powiedziałem nie wypuszczając jej z objęć
-Na co?
-Wyprowadzasz się?-ponowiłem
-Nie jeszcze nie. To Hayley-powiedziała
-A ty miałaś się też wyprowadzać?-podniosłem brew a ona się zaśmiała-Dalej cię to rozśmiesza-powiedziałem z trumfem
-Tak-pokiwała głową- I tak miałam się wyprowadzać ale....chcę być blisko ciebie-usłyszałem jej cichy głos. Przytuliłem ją mocno do siebie zamykając w niedźwiedzim uścisku.
-Brakowało mi tego-powiedziała, bardziej do siebie niż do mnie. Bynajmniej nie oczekiwała na to odpowiedzi.
-Nie wiem jak mam cię przeprosić za to zerwanie-powiedziałem smutno
-Przecież nawet tego nie pamiętasz-przypomniała mi
-Ale wiem że zachowałem się okropnie-przyznałem
-Ale nic nie szkodzi-powiedziała odwracając wzrok. Nie wiem ale coś mi mówiło że kłamie
-Wiem że cię to boli. Sam nie potrafię sobie wyobrazić jak mogłem się tak zachować.
-Już dobrze-powiedziała mało przekonywująco
-Nie nie jest dobrze-powiedziałem i ukląkłem i złapałem jej rękę-Mavis, błagam o wybaczenie. Może i nic nie pamiętam ale to i tak mnie nie usprawiedliwia. Chciałbym cię jak najmocniej przeprosić i błagać o kolejną szansę-powiedziałem wyuczoną formułkę. Tak miałem ułożony potok słów, nie chciałem się zaciąć.
-Jak to szansę?-zdziwiła się. Wstałem
-Mavis-popatrzyłem jej w oczy-Chciałabyś być moją dziewczyną....znowu.......
______________________________________________________________________
JUŻ 49 ?! SZYBKO ZLECIAŁO
JAK MYŚLICIE HARRY I MAVIS POWINNI SIĘ ZEJŚĆ
MAM NADZIEJĘ ŻE CO DO TEGO ZERWANIA I BŁAGANIA TO STANĘŁAM W POŁOWIE WASZYCH ZDAŃ I MAM NADZIEJĘ ŻE NIKT SIĘ NIE ROZCAZROWAŁ
KOMENTUJCIE KOCHANI <3
Marry back please!! Powinna mu wybaczyć..
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Wspaniały, przepiękny, fantastyczny! I zabrakło mi słów... XD czekam na następny rozdział, oby był jak najszybciej.. ;)
Ps.
Jak tam wycieczka?
Hej, chciałam cię powiadomić, że nominowałam cię do Liebster Award ;P Nie wiem czy się w to angarzujesz, ale jaśli tak to więcej informacji zobaczysz na moim blogu : spelniajswojemarzeniabowarto.blogspot.com. A tak w ogóle zarąbisty rozdział. :))
OdpowiedzUsuńsuper niech będą razem czeka na nexta
OdpowiedzUsuń