sobota, 18 maja 2013

44

*Mavis*
-Co się stało!?- zapytał już po raz kolejny, zdenerwowany moim brakiem odpowiedzi Conor. Ja w dalszym ciągu mu nie odpowiadałam. Wpychałam ciuchy do torby dławiąc się łzami. Chłopak złapał mnie za ramiona unie możliwiając mi jaką kolwiek prace rąk.
-Spokojnie. Powiesz mi?-powiedział łagodn głosem
-Harry miał wypadek i leży w szpitalu-wydusiłam wciągając gwałtownie powietrze.
-To mu się polepszy-rzekł obojętnie
-On w śpiączce leży!
-I ty masz zamiar tam do niego jechać?!-zapytał kpiąco
-Tak-powiedziałam stanowczo
-Mavis ten koleś z tobą zerwał?!-wrzasnął
-Znam Harrego. Mój Harry nigdy by się tak nie zachował-wyjaśniłam
-Sama widziałaś co napisał-wypomniał
-JA GO KOCHAM!!! NIE ZOSTAWIE GO!!! NAWET JEŻELI SMS BYŁ PRAWDĄ TO BĘDĘ WALCZYĆ!!!!- krzyczałam płacząc
-Ja Cię nie rozumiem. Jesteś cudowną dziewczyną, która może mieć każdego...A wybrałaś jego-wypowiedział z obrzydzeniem
-Tak i nie chcę nikogo innego-powiedziałam stanowczo i wrzuciłam kosmetyczkę do walizki. Conor już się nie odezwał. Widząc jak zapinam walizkę wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami. Pozostaje mi tylko powiedzenie o tym Williamowi. Nie idę go pytać o zgodę, idę mu to oświadczyć.
      Zapukałam w drzwi hotelowego pokoju mężczyzny.
-Mavis?-zapytał zdziwiony. No tak pewnie wyglądam strasznie. Rozmazany makijaż i czerwona twarz.
-Lece do Londynu-oświadczyłam
-Jak Conor ci coś zrobił to go zabiję
-Nie to nie on. Harry...-zaczęłam
-Mu dokopać?-zapytał zdziwiony
-Nie-pokręciłam głową-Miał wypadek. Leży w śpiączce-zapłakałam
-Boże-zakrył usta dłonią-Ale masz jutro wywiad
-Conor sobie poradzi. Ja jadę. Nie zostawię go-powiedziałam bardzo stanowczym głosem
-Nie. Nigdzie nie jedziesz jesteś w pracy!-zabraniał
-William ja i tak pojade. Zasz mnie
-Racja. Ale te wywiady w Londynie i okolicach to dajesz bez gadania-zastrzegł. Ze szczęścia przytuliłam go i szepnęłam "Dziękuje". Weszłam do pokoju. Zmyłam rozmazany makijaż i przebrałam się w dżinsowe spodenki, biały top i fioletową bluzę. Całoś dopełniały fioletowe vansy i wysoki kucyk. Założyłam okulary, wzięłam dużą torbę i wyszłam przed hotel. Masa paparazzi. Każdy robił zdjęcia i zadawał pytania. Nie odpowiedziałam na rzadno z tych zadanych. Nawet się nie uśmiechnęłam, nie potrafiłam.
Wsiadłam do taksówki.
Ledwo przecisnęłam się przez tłum zastawiający drzwi wejściowe. W dalszym ciągu ignorowałam paparazzi. Na szczęście jeszcze rzaden fan nie podszedł.
Stanęłam w kolejce po bilety.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?-zapytała z uśmiechem pracownica
-Najbiższy lot do Londynu-powiedziałam bez emocji
-Następny lot jest za godzinę-poinformowała mnie
-Nie ma nic szybciej?-zapytałam z nadzieją
-Niestety-zrobiła kwaśną minę
-Dobrze-Kupiłam ten bilet na 18. Zadzwoniłam do Hayley
-Tak?-zapytała
-Będę za jakieś trzy godziny-poinformowałam ją
-Ok. Szpital na rogu 94
-Dzięki. Trzymaj się niedługo będę-rozłączyłam się

Usiadłam i skryłam twarz w dłnie.
-Przepraszam mogę autograf?-zapytał mnie 12-letni chłopiec
-Jasne-wysiliłam się na uśmiech. Chłopczyk podał mi notes z moimi wyklejankami z gazet. Wow nie wiedziałam że aż tyle tego. Podpisałam się na pierwszej stronie-Nie wiem czy chcesz zdjęcie bo wyglądam tak jak wyglądam-zaśmiałam się
-Chcę. I tak jesteś najładniejszą dziewczyną na świecie-powiedział rumieniąc się
-Dawaj aparat-chłopak podał swojegi iPhona. Strzeliłam nam słit focie z rąsi. Nie uśmiechnęłam się po prostu pocałowałam go w policzek.
-Dziękuje-wybełkotał i uciekł. Podeszło jeszcze pare osób. Poprawiło mi to humor i choć a chwilę zapomniałam o wypadku.
"Pasażerowie lotu 12 do Londynu proszeni na odprawę" oznajmił głos mieszający się z gwarem lotniskowym. Pomimo dość późnej godziny ludzi było sporo. Zarzuciłam torbę na łokieć i ruszyłam w stronę bramki.
Nie zaprzeczam był to najgorszy lot w moim życiu. Nie potrafiłam usiedzieć na miejscu. Nie mogłam skupić się na literach książki muzyka mnie rozpraszała i dołowała a rozmowa z staruszką obok nudziła. Większość lotu i tak przepłakałam. Bałam się. Cholernie się bałam.

Wysiadłam z taksówki i stanęłam przed drzwiami szpitala. Nie miałam zamiaru wcześniej zachodzić do domu. Chciałam od razu znaleść się przy nim.

___________________________________
JAK OBIECAŁAM KOLEJNY  KOCHANI DZIĘKUJE
ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE
WYBACZCIE BŁĘDY ALE PISZĘ Z TELEFONU :D
KOMENTUJCIE :**

5 komentarzy:

  1. Dobrze ze William jest wyrozumialy i pozwolil jej jechac. Mam nadzieje ze Harremu nic nie bedzie. Chociaz nie zachowal sie zbyt ladnie w stosunku do Mavis. Rozdzial jak zwylke genialny i czekam na nn;*** Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Om... Dziewczyno super piSzesz!

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdził czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. AA super!!!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne
    fajne
    fajne
    fajne
    fajne

    OdpowiedzUsuń