czwartek, 9 maja 2013

39

Przeczytaj notkę pod rozdziałem!


___________________________________________________________________________

*Mavis*
Weszłam na wielką salę z której huczała muzyka. Jak ona była ozdobiona...nie wiem wampirem nie jestem i w ciemności nie widzę a raczej w pół mroku. Albo nie było ich stać na ozdoby bądź oświetlenie albo to tak specjalnie. Bardziej wiarygodna jest druga opcja.
Już na samym starcie ktoś porwał mnie do tańca. A mówiąc ktoś mam na myśli Harry. Nie da się go z nikim pomylić ma takie charakterystyczne perfumy no i te loki. Wtuliłam się w niego i tańczyliśmy do jak na razie wolnej muzyki. Cóż trochę dziwne że na takiej imprezie taka wolna muzyka ale co tam. Kołysałam się na boki w objęciach mojego księcia.
-Mam dla cb niespodziankę-szepnął mi do ucha
-Nie za dużo tego jak na jeden dzień-zapytałam unosząc brew
-Może ale już za późno-odwrócił mnie. Centralnie trzy metry ode mnie stał Justin.
-Leć, ja idę do chłopaków-pocałował mnie w policzek
Rzuciłam mu się z uściskiem. Boże jak ja go dawno nie widziała. No cóż w ciągu roku człowiek potrafi się zżyć.
-Co ty tu robisz?-zapytałam pełna zaskoczenia. Spodziewałam się tu każdego tyko nie jego.
-Spytaj swojego chłopaka-zaśmiał się
-Awww-jeszcze raz go wyściskałam tylko tym razem mocniej. Moje życie w tym momencie jest idealne. Niczego mi nie brakuje. Justin uśmiechał się szeroko.
-Nie myślałeś o tym by przenieść się do Londynu?-zapytałam ni z tond ni z owąd
-No nie wiem-marudził
-No weź skoro nie masz tam rodziny ani ty ani twój chłopak. Prace możecie sobie tu znaleźć. Nie będzie z tym problemu. Poza tym w Londynie jestem ja a w Kanadzie nie-zaśmiałam się
-Nie głupi pomysł. I tak w tej Kanadzie nie mam wielu znajomych-powiedział
-To znaczy że się przeprowadzisz....znaczy wy-poprawiłam się na co on się zaśmiał
-Zastanowię się-pocałował mnie w policzek
Już chciał coś powiedzieć lecz przeszkodziły mu w tym zapalające się światła i gadający William.
Ble ble ble. Podczas tej jego gadaniny przyjrzałam się sali. Była to stara sala balowa z świecącymi na kolorowo reflektorami.  Po obu stronach ścian stały wielki stoły z przekąskami. Bez względu jak tandetnie to brzmi było wręcz przeciwnie. Idealne miejsce na taką imprezę.
-Dziękuje, życzę miłej zabawy!-krzyknął na co rozległa się burza oklasków. Facet zeskoczył ze sceny a miejsce jego głosu zastąpiła żywa muzyka. Wyginaliśmy się z Justinem ja w podstawówce. Po kilku tańcach dołączyła do nas reszta 1d i Heyley. Dziewczyna była jakże zadowolona przybyciem kolegi. Pierwszy raz byłam na After party ale jak tak one wyglądają to ja chcę więcej! Bardziej podejrzewała że będzie nudno i sztywno ale nie! No i dobrze że się myliłam. Było dużo sław naprawdę dużo.
Zaczęła się impreza karaoke. Goście byli już tak upici że nikt nie ogarniał kto i co będzie śpiewać. Nasza boża piątka za rapowała swój fresh prince of bel air. Nawet mnie namówili. Albo takie gromkie brawa wywołał mój głos albo ludzie byli zbyt piani by zareagować inaczej.

*Hayley*
-Zayn idziemy?-zapytałam z zmęczoną miną. W sumie to i taka byłam kręciło mi się w głowie i chciało wymiotować. Ale w ciąży to normalne a przynajmniej w pierwszych miesiącach.
-Stało się coś-zapytał z troską
-Trochę mi nie dobrze-wyznałam
-Dobrze już jedziemy poczekaj na zewnątrz powiem chłopakom-oznajmił i pobiegł w roztańczony tłum szukać kolegów. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku drzwi. Dzięki Bogu że Zayn nie była piany. Pochwalę się że to moja zasługa. Zagroziłam że jak mi i dziecku się coś stanie to nam nie pomoże. Jeżeli w grę wchodzi zdrowie dziecka nie ma granic. Kocha tego malucha, ja również.
Nocne powietrze otuliło moją rozgrzaną twarz. Błagam nie chcę być chora, nie mogę. Od nadmiaru tlenu zakręciło mi się w głowie. Na szczęście chłopak już wrócił i mnie obiął.
-Lepiej?-zapytał a jego głos był przepełniony obawą i lękiem
-Nie-odpowiedziałam krótko
-Zadzwoniłem już po taksówkę, zaraz powinna przyjechać.
Nie mylił się jakoś pięć minut potem przyjechała czarna klasyczna taksówka. Nie doczekałam momentu wysiadki usnęłam w połowie jazdy. Obudziłam się na łóżku w pokoju Malika.
-Obudziłem cię-odezwał się. Otworzyłam drugie oko i zamrugałam kilka razy wyostrzając kontrast. Chłopak właśnie wychodził z łazienki z ręcznikiem wokół bioder. Ooo sam seks.
-Nie sama się przebudziłam-ziewnęłam-Długo spałam?
-Godzinę...?-zrobił dziwną minę. Pokiwałam głową i usiadłam. Przydało by się przebrać. Postawiłam moje stópki na puszystym dywanie. Weszłam do łazienki zostawiając otwarte drzwi. Zmyłam makijaż i wyjęłam w sówki z włosów, ściągnęłam rajstopy jak zwykle z oczkiem. Podeszłam do szafy i wyjęłam swoją luźną koszulkę. Tak mam u niego dużo swoich rzeczy. Dość dużo. Ubrałam ją i położyłam się obok niego. Chłopak obiął mnie ramieniem i zaczął
-Myślałaś nad mieszkaniem-wypalił
-Wspólnym, że ty ja i maluch?-zapytałam upewniając się
-No- przytaknął
-Czasami o tym myślę-przyznałam
-To co zamieszkamy razem?-zapytał
-Dobry pomysł, w końcu nie mamy warunków na wychowanie dziecka-przyznałam
-Kupilibyśmy taki mały domek-rozmarzył się
-Gdzieś w centrum-zastrzegłam
-Może być. Blisko przedszkole, szkoły...-zgodził się
-Blisko szkoły tańca-powiedziałam
-Tańca?-powtórzył
-No, nasze dziecko będzie tańczyć-Oznajmiłam
-A jak mu się nie spodoba-powiedział podejrzliwie
-To mu odpuszczę-westchnęłam
-Wiem że to dopiero drugi miesiąc, a właściwie połowa. Ale jak je nazwiemy
-Nie zastanawiałam się nad tym jeszcze. Ale drugie musi być polskie
-Jakie?
-Dla dziewczynki Nina a dla chłopca Oskar
-W ogóle nie wiem jakie to imię ale niech będzie. Dla ciebie wszystko-skradł mi całusa
-Nie wiem jeszcze poza tym mamy jeszcze czas-oznajmiłam
-Ale wiesz trzeba być przygotowanym
-Najpierw poznajmy jego płeć. Ja tam stawiam na dziewczynkę
-A to dla czego?
-U mnie w rodzice rodzą się głównie dziewczynki. To cud, że mam czterech kuzynów
-Ja tam stawiam na chłopca
-A to dla czego?-powtórzyłam jego słowa
-Będzie fajniej, będzie grał w nogę i NIE będzie tańczył-zaznaczył Nie
-A to niby czemu
-Bo to zajęcie dla dziewczyn-wzruszył ramionami
-Ta jasne-mruknęłam
-Zobaczysz-zaśmiał się
Przez następną godzinę obmyślaliśmy nasze plany na przyszłość. Obstawiliśmy ze sto zakładów, na przykład kiedy to Harry i Mavis się zaręczą, bo jak ujął Zayn nam do tego nie daleko. Nie wiem co on kombinuje ale już się cieszę. Kocham go bardzo, tak bardzo. Jest to takie silne uczucie, nigdy czegoś takiego nie czuła. I już nigdy nie poczuję. Bo Zayn to ten jedyny. A wracając do Mavis to myślę że do zaręczyn jej jeszcze daleko. Ale mój chłopak na odwrót, i tak ja mam rację.



______________________________________________________________________
Przepraszam że tak krótki i nudny. Ale nie mam zbytnio weny i czasu na dłuższy.
Za dwa tygodnie u mnie wystawiają oceny a z matmy mam 2. Muszę się brać za naukę.
Poza tym od 25 maja do 4 czerwca wyjeżdżam. Myślę że przed wyjazdem uda mi się kilak napisać
 i na wycieczce będę mogła choć jedno udostępnić. Ale niczego nie obiecuje.


5 KOMENTARZY=NEXT

6 komentarzy:

  1. Współczuję 2 z matmy. Mi wychodzi jak na razie chyba 4, choć mama chciałaby 5 -,- Faktycznie rozdział trochę krótki ale nie narzekam :) Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspolczuje z matma. Ty nie masz weny?! Ty nie masz weny?! To bo ja mam powiedziec. Ty nawet bez weny masz zarabiste rozdzialy, a ja jakas figa z makiem i klopsami:(( . Czekam na NN i zapraszam do mnie : spelniajswojemarzeniabowarto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział czekam na nezta i powodzenia z matmą

    OdpowiedzUsuń
  4. Super czekam na następny ;3 ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ty bosko piszesz... Będę wpadać częściej :)
    ~Natalia

    OdpowiedzUsuń