*Heyley*
Mavis se pojechała na te swoje promowanie filmu a ja siedzę i ryczę. Wyzywają mnie, grożą pod domem stoją. Ja się na ulicę boje wyjść. To już trzeci miesiąc-kwiecień. Mavis wraca w czerwcu moim piątym. Aktualnie siedzę przed na blacie i wcinam lody ciasteczkowe.
-Kochanie?-usłyszałam donośny głos Zayna
-W kuchni!-odkrzyknęłam
Po chwili w pomieszczeniu pojawił się mulat z skruszoną miną.
-Nie męcz się tak-powiedział z oczami pełnymi troski i miłości
-Ale ja nie daje rady dlaczego one nie potrafią tego zaakceptować-wylałam z siebie całą złość-Przecież to i tak już nic nie da te całe hejtowanie. Ono nie sprawi że czas się cofnie. Nie sprawi że się go pozbędziemy, po moim trupie! Ja nie rozumiem chyba zależy im, twoim fankom na twoim szczęściu. Bo jesteś szczęśliwy tak?
-Jasne że jestem. Jak może być inaczej. Mam skarb, który da mi kolejny-powiedział i pocałował mnie w policzek
-Ja już nie wyobrażam sobie bez ciebie życia-powiedziałam do maleństwa
-A ja bez was-położył rękę na moim brzuchu i skradł mi całusa-Nie możesz się tym tak przejmować-pocieszała mnie. To było takie słodkie że się martwił. Takie słodkie a zarazem i naturalne
-Dziewczyny które hejtują nie są prawdziwymi fankami. One zaakceptowały by moje decyzje-wtuliłam się w jego tors
*Mavis*
Za trzy tygodnie wracam do Londynu. Nie będzie to koniec wywiadów ale reszta odbędzie się w Londynie albo godzinę drogi od niego więc mogę zostać w domu. W sumie to muszę zacząć szukać nowego mieszkania. Nie chcę mieszkać sama w tym co mieszkam. Kupie sobie mniejsze. PO co mi takie wielkie. Poza tym z tego co słyszałam to Niall i Liam też się przeprowadzają do osobnych mieszkań. A Larry chyba zostaje we dwójkę.
Siedziałam w hotelowym pokoju i oglądałam Spongebob'a. Puk! Puk!
-Proszę!-odpowiedziałam. W drzwiach stanął Conor z opakowaniem lodów.
-Hej mogę?-zapytał
-Jeżeli masz zamiar prawić mi zdałnione komplementy to nie-powiedziałam na co on się zaśmiał
-Nie chce odbudować naszą relację-powiedział na co zrobiłam pytającą minę-Nie najlepiej się dogadujemy-wyjaśnił
-Ciekawe dlaczego?-zapytałam a każde moje słowo było przesiąknięte sarkazmem
-Może i to moja wina-powiedział z cwanym uśmieszkiem
-Może?-zapytałam z niedowierzeniem
-No dobra, moja wina. Ale zapomnijmy o ty co?-zaproponował
-Obiecaj że koniec z tymi komplementami-pokazałam cudzysłów w powietrzu-i podrywaniem mnie-zastrzegłam
-Obiecuje-powiedział z ręką na sercu
-Dobra siadaj-powiedziałam i z uśmiechem poklepałam miejsce obok siebie
Chłopak odwzajemnił uśmiech i usiadł obok. Ślepo gapiąc się w ekran telewizora jedliśmy truskawkowe lody. Po chwili nasza rozmowa bardziej się rozwinęła. Przyznam że nie spodziewałam się że poznam takiego Conora. Chciałam mu pokazać zdjęcia brzucha Hayley i nasze wspólne wygłupy, które miałam nagrane. Na wyświetlaczu pojawiła mi się nieodczytana wiadomość przysłana godzinę temu.
Od: Harruś
-Uśmiechnęłam się na wiadomość od niego. Gdybym od razu znała treść nie uśmiechałam bym się.
"Zrywam z tobą. Może i jestem nawalony ale wreszcie wolny idę się obmacywać z Lucy
Kocham "
Łzy zebrały się w moich czach. Nie odpowiedziałam na pytania od Conora z prośbą wytłumaczenia co się stało. Wybrałam jego numer i zadzwoniłam. Nic nie odbiera, zasięg jest ale nie odbiera. Rzuciłam telefon o ziemię i wybuchnęłam płaczem.
-Mavis co się dzieje?-zapytał chłopak
-Harry...on....zerwał ze mną!-powiedziałam jąkając się przez łzy
-Dupek!-jęknął-Ale tak przez sms'a-zdziwił się
-Napisał że idzie się pieprzyć z jakąś laską i że jest nawalony ale wolny- wyjaśniłam i wtuliłam twarz w poduszkę. Nie interesowało mnie to że rozmazał mi się makijaż i właśnie brudzę kremowy materiał.
-Skoro jest piany to założę się że nie wie co robi. Jak wytrzeźwieje to będzie cię na kolanach przepraszał-pocieszał mnie
-Możliwe-znałam Harrego kocha mnie i nigdy by tak nie napisał. Może ktoś mu zabrał telefon albo nie jest świadomy tego co robi. Może i Conor ma rację.
-Zadzwonię do Louisa-oświadczyłam. Podniosłam telefon z ziemi i wybrałam numer przyjaciela.
To samo co u Harego nie odbiera. Może są na jakiejś imprezie. HAYLEY! Przecież ona na pewno wie gdzie poszli. Pozatym na pewno nie jest z nim. Przez ciąże odpuszcza sobie wszelkie imprezy.
-Halo?-powiedziała zapłakanym głosem
-Hayley stało się coś?-zapytałam
-Harry...wypadek....śpiączka-łkała
-Jaki wypadek?!-przeraziłam się
-Mavis?-usłyszałam głos Zayna
-Zayn co się stało?!
-Chłopaki byli na imprezie upili się i Harry wpadł pod samochód. Leży w śpiączce-oświadczył głosem pełnym żalu jak i współczucia.
-Jade. Niedługo będę.-oświadczyłam. To nie było pytanie czy rozkaz. To było potwierdzone. Gówno mnie to obchodzi że mamy wywiad. Jadę i tyle. Jadę....Lecą. W dwie godziny powinnam dolecieć.
____________________________________________________________
NAGŁY ZWROT AKCJI GAT DEMYT!
DZIĘKUJE ZA KOMENTARZE NAWET NIE WIEDZIECIE JAK MI SIĘ MORDA CIESZY
NA ICH WIDOK. JEST SPRAWA DOBIJECIE DO 8 KOMÓW.
DOBRA TO NEXT ZA 8 KOMÓW
MAM NADZIJĘ ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBA
LOFFKI <3
Rozdział super. Naprawdę bym się nie spodziewała takiego obrotu akcji. Pisz dalej i mimo tych 8 kom, gdyby ich nie było to i tak proszę wstaw nexta ;)
OdpowiedzUsuńExtra rozdział
OdpowiedzUsuńdawaj dalej! xd xd xd
Superaśny..
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że Harry się wybudzi ;/ ;/ ;/ ;/ ;/
superowy rozdział czekam na kolejny super rozdizał i ten zwort akcji no ja nie moge cudo
OdpowiedzUsuńBardzo Fajny
OdpowiedzUsuńale się wczułam w to opowiadanie xd
Dawaj dalej ;D
Fajny
OdpowiedzUsuńkiedy nooowy ?:>:>
aaa...
OdpowiedzUsuńświetny ;D
masz talent do pisania ♥♥♥
świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńzajefajnie piszesz ;D Jak to czytam to mordka sama mi sie cieszy :D Oby tak dalej ! I czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń