wtorek, 21 maja 2013

45

*Mavis*
Pchnęłam szklane drzwi i ruszyłam na recepcję.
-Przepraszam gdzie leży Harry Styles-zapytałam z wymuszoną uprzejmością
-Kim pani jest?-zapytała wrednym głosem
-Mavis Styles-powiedziałam i w sumie w tym szpitalu nią byłam. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtego dnia :)
-Drugie piętro sala 76-brunkęła. Podziękowałam skinieniem głowy. Nie czekałam na windę pobiegłam schodami. Schudnę. Zdyszana wbiegłam na oddział.
-Mavis?-zdziwił się Liam
-Co z nim?-zignorowałam wcześniejsze pytanie.
-Poszli z chłopakami na jakąś impreze-tłumaczył mi Zayn-Nachlali się w trzy dupy i Harry wpadł pod samochód. Więcej to się od Louisa i Nialla dowiemy. O ile film im się nie urwał-wzruszył ramionami
-A gdzie oni są?-zapytałam rozglądając się
-W domu. Trzeźwieją-oświecił mnie Liam
-Z tego co ogarniam to wy dwaj nie poszliście?-zapytałam wskazując na chłopaków.
-Niet-pokiwali głowami
-Lekarze coś mówili?-zaciekawiłam się
-Wspominali coś o wstrząsie mózgu i kilku złamaniach-odpowiedział Liam a mi aż się nogi ugięły. Usiadłam na plastikowe krzesełko i zakryłam twarz w dłoniach. Poczułam opiekuńcze głaskanie po plecach. Mała rączka Hayley gładziła materiał mojej bluzy.
-A tak w ogóle to jak się tu znalazłaś-zaciekawił się Liam, tym razem postanowiłam mu odpowiedzieć
-Samolotem-odpowiedziałam jakby to było oczywiste
-Ale tak nagle przyjechałaś-nie ogarniał
-Dostałam od niego dziwnego smsa-ledwo przecisnęłam słowa przez gardło-Dzwoniłam nie odbiera, Louis tak samo. Zadzwoniłam do Hayley i powiedziała mi o wypadku. Po mimo wiadomości przyjechałam-wyjaśniłam a oczy mi się zaszkliły
-Acha-pokiwał głową
-Jakiej wiadomości!-zapytała cała trójka. Pociągnęłam nosem i wyciągnęłam z kieszeni telefon. Przesunęłam palcem po ekranie i podałam go dziewczynie. Jej reakcja powiększone oczy i jęk "Boże". Podała telefon chłopakom i każdy przeczytał po czym telefon wrócił do mnie.
-Ja pierdole on musiał się nieźle nachlać-skomentował Liam
-Gdyby sam nie wpadł pod ten samochód to sam bym go tam wrzucił-zagroził Zayn. Uśmiechnęłam się lekko na jego wypowiedź-Niech się tarza na kolanach i błaga o wybaczenie-dodał
-Można do niego wejść?-zapytałam
-Nie. Nie pozwolili. Chwilę go operowali, oświadczyli że jest w śpiączce i nie możemy dziś do niego wejść.
-Raczej nie wygląda na to by miał się dziś wybudzić. Ale obiecali dzwonić jakby nas nie było-dodała Hayley
-Jedźmy do domu-zaproponował Liam. Malikowie stanęli na baczność i ruszyli w stronę wyjścia
-Mavis?-zapytała dziewczyna. Nie chciałam by się martwiła, stres podczas ciąży nie pomaga. Nie chcąc narażać przyjaciółki wzięłam torbę i ruszyłam do wyjścia


*Ranek w szpitalu Mavis*
Po nie przespanej nocy wymęczona siedziałam na szpitalnym korytarzu. Była dopiero 8, nie mogłam spać co na mnie jest to dziwne. Siedziałam na niebieskim krzesełku i czekałam na jakie kolwiek informacje. Podniosłam głowę gdy z pokoju Harrego wyszedł lekarz. Od razu wstałam
-Co z nim?-zapytałam połykając gulę w gardle
-W nocy nastąpił krwotok wewnętrzny. Udało nam się go całkowicie zlikwidować. Jednak pacjent jest dalej w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi-oznajmił a mi aż serce stanęło
-M...Mogę...Do...Niego wejść-wyjąkałam
-Tak proszę-wskazał ręką. Wzięłam torbę z siedzenia i weszłam wolnym krokiem do sali. Ściany były blado niebieskie, w pomieszczeniu znajdowało się dość obszerne łóżko z szerokim parapetem. Mała biała komoda, telewizor i duże białe łóżko, a na nim nie przytomny anioł. Na głowie miał zawiązany biały bandaż przesiąknięty w niektórych miejscach krwią. Lewa noga wyróżniała się spod okrycia pewnie w gipsie. Twarz blada i sina pod ozami i na polikach. Pomimo tych zadrapań i siniaków dalej był najprzystojniejszym mężczyzną na ziemi. Słone krople spłynęły mi po policzkach. Usiadłam na drewnianym krzesełku obok metalowego łóżka. Łzy zamazywały mi cały widok.
Z trudem odszukałam jego rękę i delikatnie ścisnęłam. Splotłam nasze palce i kciukami kreśliłam na wierzchu jego dłoni kręgi. Nic nie mówiłam nie potrafiłam. Za dużo tego wszystkiego.
Musiałam siedzieć tak bardzo długo bo z mojego transu wybudziły mnie głośne rozmowy wypełniające głuchą ciszę. Spojrzałam w tamtą stronę. Piątka moich przyjaciół. Każdy miał smutny wzrok pełen żalu i strachu. Obawiali się o swojego przyjaciela. Tak jak ja chcieli go mieć już z powrotem. Najgorsze w tych śpiączkach jest możliwość iż można się z nich już nie wybudzić.
ALE NIE HARRY ON JEST SILNY DA RADE!-powtarzała moja podświadomość
Wstałam i zostałam otoczona w niedźwiedzim uścisku przez Niall'a. Moczyłam mu koszulkę cicho szlochając. Chłopak głaskał mnie po głowie próbował uspokoić lecz sama dobrze wiedziałam że jest bliski płaczu, jak każdy. Odsunęłam się od chłopaka i lekko się uśmiechnęłam.
-A teraz tłumaczyć się coście wczoraj robili-zapytałam oskarżycielsko
-Sam chciałbym wiedzieć-mruknął Niall
-Film się urwał?-zapytałam kpiąco
-Nie całkiem..-przyznał Louis
-Ja pamiętam mniej-zastrzegł Niall
-Ciekawe czy ten coś będzie pamiętał-wtrącił Zayn
-Znając Harrego to będzie pamiętał naj mniej z was trzech-zaśmiał się Liam a z nim reszta.
-Lekarz coś mówił?-zapytał Louis. Ten to wyglądała strasznie pomijając kaca ślepy by zauważył że jest tą sprawą przejęty nie mniej ode mnie
-W nocy miał krwotok wewnętrzny, podobno już wszystko dobrze i lada chwila powinien się wybudzić-popatrzyłam na chłopaka z iskierkami miłości w oczach, uśmiechnęłam się blado w  jego stronę i znów przeniosłam wzrok na przyjaciół-Dzwoniłam do Anne już jadą-przerwałam ciszę. Chłopaki pokiwali głowami i podstawili krzesła obok łóżka chłopaka. No Louis woli miejsce na łóżku ale co tam. Stanęłam załamana przed Hayley, dziewczyna o nic nie pytała, nie pocieszała po prostu mnie przytuliła. Byłam jej wdzięczna za to że ze mną jest. Za to że nie wypytuje jak się czuję i że  nie obiecuje że będzie dobrze. Po prostu jest.
Anee, Robin Gemma, Des przyjechali jakieś pół godziny temu. Des rozmawia z lekarzem Anne płacze w ramię Robina a Germma patrzy nieobecnym wzrokiem w ścianę. Nikt nie wszedł do sali. Ja w dalszym ciągu siedziałam i trzymałam rękę chłopaka. Lekarz prosił by do niego mówić, podobno niektórzy pacjenci podczas śpiączki słyszą co się do nich mówi.
-Wiesz twoja rodzina przyjechała-tak dziwnie się tak mówi- Szczerze to dziwnie mi się tak samej do siebie gada-zaśmiałam się-Choć teraz mogę się wygadać. Bo zawsze jak zaczynałam mówić to każdy kazał mi się zamknąć. Tyko nie ty, tylko ty słuchałeś mojej gadaniny. Jesteś dziwny ale mówiłam ci to już. Proszę cię wróć. Ja tu zaraz zwariuję i będę leżeć obok ciebie.
-Mavis?-usłyszałam cichy głos
-Tak?-podniosłam głowę z pięknego chłopaka a na kobietę stojącą w drzwiach. Podniosłam swoje cztery litery z drewnianego krzesła i ruszyłam w stronę kobiety a ona w moim.
-Trzymaj się zobaczysz on się obudzi nie zostawiłby cię-pocieszała mnie. Nic nie odpowiedziałam po prostu się w nią wtuliłam

___________________________________________________
Może i zanudzam może i nie Komentujcie
Przypominam że w sobotę wyjeżdżam i rozdziały będą jak się postaram
co cztery dni :P
Kocham ♥♥♥
Zapraszam na bloga który piszę z koleżanką tam też komentować
http://fall-does-not-mean-losing.blogspot.com/

4 komentarze:

  1. super rozdział czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  2. Co zrobi Hazz jak się wybudzi?? Jest wspaniały czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jest super czekam na następne rozdziały
    !! <3 kocham tego bloga :*

    OdpowiedzUsuń