wtorek, 16 kwietnia 2013

28

Nie mogę uwierzyć że dziś ostatni dzień na planie. Tak to przeżywałam a z dzisiejszej perspektywy ten rok zleciał w miarę szybko.  Tak wiem dość dużo narzekałam ale to z tęsknoty. A to chyba można zrozumieć. Dziś kręcimy ostatnią scenkę.
-I...CIĘCIE!-Krzyknął reżyser i rozległy się gromkie brawa. No i koniec. Jakoś tak dziwnie będzie wrócić do dawnego dość nudnego życia. Bo co ja będę tam w Londynie....hmmm....pójdę na casting
i wkręcę się do serialu. Hah i mam prace. No jeszcze nie ale coś na pewno dostanę.
Godzinę żegnałam się z wszystkim na trzeźwa. O 19.00 jest impreza pożegnalna taka na zakończenie pracy. Będzie to dość duża impreza więc zgaduje że połowa nie wyjdzie trzeźwa. Całe szczęście że można przyjść z osobą towarzyszącą. No wiadomo u mnie podało na Justina....nie no jasne że Harry dostał ten zaszczyt towarzyszenia mi. Bez niego to bym nawet tam nie szła.
-WRÓCIŁAM!!!!-krzyknęłam zamykając kopniakiem drzwi. Mój chłopak siedział na kanapie i czytał gazetę gdy mnie usłyszał momentalnie ją rzucił na ziemie i podbiegł do mnie, dosłownie.
Ujął moją twarz bez słowa i wpił się nachalnie w moje usta. Nasz cudowny (jak z resztą każdyjest)  pocałunek trwał dość długo, przynajmniej na tyle że (znowu) zabrakło mi powietrza
-Ja muszę oddychać-wydusiłam odpychając go od siebie
-Po co-głupio zapytał
Przewróciłam oczami i tym razem to ja go pocałowałam. Też długo i namiętnie
-Ja musze oddychać-zacytował mnie
-Po co-zacytowałam jego. Zaśmialiśmy się oboje. Położyłam torebkę na stolik i zwaliłam się Harremu na kolana.
-Która godzina?-zapytałam
-16.30 a co?-Gwałtownie wstałam
-No przecież na 18 jest ta impreza-powiedziałam sarkastycznie
-No i co? Jest wpół do 17 zdążę -machnął ręką
-Ty tak, ja nie-porwałam się i wpadłam do pokoju. Zanim zdążyłam zamknąć drzwi usłyszałam jego cichy śmiech. No nie do końca cichy. Wskoczyłam pod prysznic. Wzięłam dość długą gorąca kąpiel. Wyszłam z łazienki owinięta ręcznikiem. Harry siedział na łóżku i grzebał w telefonie...MOIM. Nie no spoko pozwalam ci. Ale za nim mu pozwolę spojrzałam na niego spod byka. Zauważył.
-Fajną masz tapetę-zaśmiał się
-No wiem-No tak jego podobizna. Podszedł do mnie i złapał za biodra, spojrzał mi głęboko w oczy. Widziałam w nich takie coś. Iskierkę? Chyba tak...
-Wiesz że muszę się ubrać-popatrzyłam na niego
-Ja tam wolę cię w takim wydaniu-uśmiechnął się łobuzersko
-Haha zabawne- rzuciłam
-Kiedy ja mówię serio-opierał się
-Ja też-pocałowałam go
- Spędzisz ze mną całe życie?-rzucił ni z tą niż owąd
-A masz inny plan-zapytałam
-Ja nie. A ty?-zapytał trochę niepewnie
-Taki sam jak twój-uśmiechnęłam się
-A co jak mi przyjdzie do głowy się odkochać-zapytał
-Nie rób tego-z poważniałam i momentalnie zaszkliły mi się oczy
-Ej, żartowałem-ujął moją twarz w dłonie-Nigdy mi coś takiego do głowy nie przyjdzie. A nawet jeśli to jest to niemożliwe do wykonania. Nigdy na to nie pozwolę. To wręcz niewykonalne- on też z poważniał.
-To dobrze bo bym tego nie przeżyła-oznajmiłam i się w niego wtuliłam. W ciul że jestem mokra. Nie musiał pytać co ja do niego czuję to było widać jak na dłoni. Sam też dobrze o tym wiedział. A skoro mamy spędzić razem życie to będzie jeszcze wiele chwil to wyznań.
-Jesteś mokra-skomentował
-Ale jesteś spostrzegawczy-zadrwiłam-po za ty to ty nie pozwoliłeś mi się ubrać-przypomniałam
-Dobra idę się kąpać-oświadczył kierując się do łazienki.
Wyjęłam z szafy nie dawno zakupioną  sukienkę pokrytą złotym brokatem czarne kryjące rajtuzy
i czarne szpilki. Ciul że mi nogi odpadną dam radę.
Nałożyłam bieliznę i zaczęłam suszyć włosy. Moje krótkie całe blond włosy. Niestety zgładzili moje końcówki. Z tekstem że "nie mogę w jednej scenie mieć takich a w drugiej takich włosów!"
Po 10 minutach wyłączyłam suszarkę. Z krótszymi włosami o wiele krócej się je suszy i myje. Ale to chyba logiczne. Odłączyłam ją od prądu. Nakremowałam się moim czekoladowym balsamem. Zarzuciłam na siebie jakąś za duża bluzkę Hazzy w której dosłownie tonęłam . Zimno mi było tylko w gaciach. No i zaczynamy randkę z lokówką. Usiadłam na moim poprzednim miejscu. Pod oknem po turecku tak gdzie mieścił się kontakt. Postawiłam spore lusterko przed sobą i włączyłam lokówkę. Pozostaje mi tylko czekać aż się nagrzeje. Awe! Chwyciłam ostrożnie nagrzane urządzenie. Nakręciłam pierwszy włosek. Jak zawsze podczas kręcenia włosów robiłam dziwne miny.
-Co ty robisz?-zapytał zdziwiony Harry wychodząc z łazienki.
-Randkuje z lokówką, nie widać-przerwałam moją czynność-A teraz mi nie przeszkadzaj bo się nie wyrobie-zagroziłam i znowu strzeliłam dziwną minę. Chłopak zaśmiał się z mojej głupoty ale nie skomentował.
   No i połowa głowy za mną.
-Nie, no błagam-zaśmiał się Harry-mogę zrobić ci zdjęcie?-zapytał rozbawiony
-A se rób-rzuciłam pomiędzy wystawianiem języka. On nic nie odpowiedział tylko się zaśmiałam
i robił mi zdjęcia
-Kocham to-skomentował zdjęcie
Akurat skończyła kręcić gdy wybiła 18.00. Teraz jeszcze tylko makijaż, ubiór i gotowa. He może wyrobie się przed czasem.
Zostawiłam zwijającego się Harrego ze śmiechu i poszłam do łazienki.
Nałożyłam jasny podkład, i mocno wytuszowałam rzęsy. Oczy potraktowałam jasnym cieniem taki kremowo-żółty, pomalowałam usta krwisto czerwoną szminką. Wypryskałam się moją "Rihanną"
(że perfumom) i mogłam stwierdzić że jest idealnie. Uh jeszcze tylko się ubrać. Wyszłam z łazienki. Zastałam Harrego ubranego to już tak późno!
-Aż tak późno-przeraziłam się
-Nie, nie-mamrotał przeglądając coś w telefonie. No tak mu to zawsze nudno. Ubrałam czarne rajstopki na moje zgrabne nóżki. Zdjęłam koszulkę i ubrałam na siebie sukienkę.
-Harry, zapniesz mi-odwróciłam się do niego tyłem i wskazałam zamek. Szczerz to wątpie w inteligencje projektanty po co ten zamek?!
Ten bez słowa wstał i posłusznie zapiał suwak. Odwróciłam się do niego przodem.
-Wow....wyglądasz....wow-jąkał się. O taki efekt mi chodziło? Tak o taki!
-Dziękuje. Seksi ta marynarka-zaśmiałam się i przyciągnęłam go za marynarkę do siebie. Znowu zobaczyłam ten łobuzerski uśmiech który tak kocham.
-Kocham ten uśmiech-przyznałam
-Jaki?-uniósł brew ale dalej tak się uśmiechał
-Tak-uśmiechnęłam się. Nasze nosy stykały się ze sobą a oddechy mieszały. Idealna chwila, idealna para. Chwilę potem nasze usta zamknęły się w najbardziej delikatnym pocałunku od dłuższego czasu.
-O!-coś mu się przypomniało -Mam coś dla ciebie-wsunął mi na rękę czarną bransoletkę z białymi końcami-Z chłopakami mamy takie same, nasze dziewczyny też-wzruszył ramionami
-Skoro dajecie je swoim dziewczyną, to czemu dopiero teraz mi ją dajesz?-spytałam dla jaj śmiejąc się
-Przejrzałaś mnie-zaśmiał się-musiałem poczekać aż moja eks mi odda-zaśmiał się a ja walnęłam go w ramię rzucając dupek
-Ale, dziękuje-pocałowałam go w policzek-Wiesz wstawmy zdjęcie z tymi łańcuszkami na tt.
-Te z imionami?
-No
-Po co?
-No wiesz ta dziewczyna ci je dała. Pewnie myśli że gdzieś je zgubiłeś lub wywaliłeś-powiedziałam machając rękami.
-Dobrze. Tylko nie machaj już tymi rękami bo coś rozwalisz-widocznie nie mógł już powstrzymać śmiechu.
-Dobrze. Pozwalam ci się śmiać-powiedziałam przewracając oczami a on zaraz po tym wybuchnął śmiechem. Ta jego głupawka jest zaraźliwa i zaczęłam śmiać się razem z nim. Zrobiliśmy słit focie
i Harry wrzucił na swojego twittera a ja na swojego. A niech się dziewczyna cieszy.
Nie no cud wyrobiłam się przed czasem! Nałożyłam szpilki i o mało co się nie wywaliłam przy pierwszym kroku
-Nic ci nie jest-zapytał chłopak
-Daj tarkę- nakazałam
-Po co ci tarka-mruknął pod nosem ale wrócił z tareczką. Wzięłam ją od niego i starłam podeszwę nowych butów.
-Dlaczego tarkujesz buty-spytał Harry z taką moną o.O
-Żeby się nie zabić-skomentowałam

_______________________________________________________________
Mam nadzieję że się podoba i  że nie jest za krótki.
Ostatnio rzadziej dodaje rozdziały ale moja matematyczka po prostu się na mnie uwzięłam
#WinaTuska :D
KOMENTUJCIE <3

2 komentarze: