piątek, 19 kwietnia 2013

30

*Harry*
Siedzieli wszyscy w naszej kuchni. No wszyscy prócz Mavis która umiera z bólu, a ja już nie wytrzymuje tego wycia. Nie nie wypowiem tego słowa. Nie powiem co to. Ale to jest dziwne
 i szczerze jeszcze nigdy się z tym tak dosłownie nie spotkałem. Tylko dlaczego ją to tak boli.
-Cześć wszystkim-powiedziałem siadając na krzesło
-Hej-przywitali się nierówno
-Gdzie Mavis?-spytał Niall przeżuwając kanapkę
-Umiera-rzekłem krótko
-Zabiłeś ją..-przestraszył się (na niby) Zayn
-Nie ja coś innego- powiedziałem z szeroko otwartymi oczami
-Edward zamienił ją w wampira!-klasnął w dłonie Louis
-Jak ty coś palniesz-zirytował się Liam
-No co-zasmucił się pasiasty
-To co jej jest?-zaciekawił się Zayn
-Nie przejdzie mi to przez gardło-wykrztusiłem-Ale jest czerwono
-Aaaa-każdy pokiwał głową jako oznakę że rozumie
-Aż tak ją boli?-zapytał Niall
-Najwyraźniej-odpowiedziałem
-Słowo "okres" nie przejdzie ci przez gardło-zakpiła Hayley a my poczuliśmy się skrępowani.
No bo to tak jakby z dziewczyną gadać o wytrysku. To się kupy nie trzyma.. o.O
-Idę do niej-wstała wyswobodzając się z uścisku swojego chłopaka, i po chwili zniknęła
za drzwiami cały czas się śmiejąc. Wychodząc mamrotała pod nosem coś typu "Jak dzieci".
Sama jest jak dziecko.

*Hayley*
Od rana  było słychać donośne jęki Mavis spowodowane tak zwaną ciotą. Nie mogę z chłopaków. Piątka dorosłych facetów a wystarczy słowo okres aby ich zgładzić. I w drodze do pokoju zrozumiałam jedno. Spóźnia mi się. Zawsze te bóle przeżywałyśmy razem. Jak jeden mąż. Tak się złożyło że matka natura podarowała nam jeden termin. A teraz o nie, nie to nie możliwe. W sumie zwykle dostawałam nieregularnie NIE TO NIE TO!!!! He wymijam jak Harry. Nie mam odwagi nawet o tym pomyśleć.
               Weszłam do pokoju.
-Kim kolwiek jesteś odejdź jeśli chcesz dalej żyć-wymamrotała moja przyjaciółka
-To ja-powiedziałam a ona podniosła głowę i na mnie spojrzała
-A to wejdź-powiedziała a raczej wyjęczała
-Jak się czujesz?-zapytałam retorycznie
-Jakby przejechał po mnie pociąg....
-To dobrze
-A jak u cb?
-No właśnie spóźnia mi się....
-Norma....Potem ty cierpisz-uśmiechnęła się, przynajmniej spróbowała
-Wiesz, ostatnio często się bulwersuje....
-Nie, nie jesteś w ciąży-odparła spokojnie
-No właśnie nie wiem...
-Wrócimy do pokoju to zrobisz test i po sprawie.
-Ja nie idę do apteki- zarzekłam się
-No i nie musisz. Pamiętasz Kubę?
-To z nim tak panikowałaś że dziecko ci zrobił-zaśmiałam się. Nieźle to wyglądało, Mavi rycząca że jest za ładna na przytycie...nie no zamiast że za młoda na ciąże to swoje. No ale cóż to Mavis jej nie zrozumiesz. Nawet nie próbuj....
-Nie śmiej się ja na prawdę się bałam....
-Że przytyjesz-zaśmiałam się za co dostałam poduszką co jeszcze bardziej spotengowało mój śmiech. Po chwili i umarła przyjaciółka śmiała się ze mną.
-A tak na prawdę to czemu tak panikowałaś?-nagle się zaciekawiłam
-Po pierwsze: ojciec by mnie zabił. Po drugie: To kretyn nie chciałam być z nim uwiązana do końca życia!-podniosła głos
-Czyli nie bałaś się przytycia?
-Tego też-uśmiechnęła się
-To dokończ z tymi testami-zachęciłam ją
-Tak spanikowałam, że wykupiłam z apteki dożywotni zapas. Na wypadek gdyby któryś był przeterminowany. Dopiero po piątym negatywnym się uspokoiłam.
-Ale ja nie wytrzymam do wieczora!
-To idź teraz
-Jak?
-Oj powiemy że musimy iść i lepiej żeby nie pytali bo nie warto-wzruszyła ramionami.
-A tak w ogóle to gdzie twoje walizki?
-U nas wczoraj zaniosłam zanim przyszliśmy do was
-Aha, spoko możemy już iść. Bo mnie skręca.
-Tylko ogarnę dupę-zakomunikowała

*Zayn*
Moja ukochana pół godziny temu zniknęła za drzwiami pokoju Harrego. Co ona tam jej zwłoki ukrywa. Jak rybkę w kiblu spuszcza? Już miałem zamiar tam iść ale drzwi się otworzyły i wyszły z nich dziewczyny.
-O dzień dobry śpiąca królewno-zaśmiał się z Mavis Niall
- Nawet się nie odzywaj-warknęła na niego. Och, jaki cudowny humorek zaśmiałem się w myślach.
-To my już idziemy-zaczęła "umierająca"
-Gdzie?-zdziwił się Lousi. No tak nie będzie Hayley nowość..
-Do siebie. Nawet nie pytaj po co bo nie warto-odpowiedziała mu jego dziewczyna
-A po co?-zapytał głupi Niall
-Horan naprawdę nie chce ci się żyć-rzuciła mu pytające spojrzenie
-Nie było pytania-cofnął blondynek
-Wpadniecie jeszcze?-zapytałam
-Raczej tak-Hayley posłała mi ten swój firmowy uśmiech a mi aż się żołądek skręcił
Zamknęły drzwi i wyszły. Chłopaki dalej nie przerywali swoich zajęć. Po paru minutach drzwi z powrotem się otworzyły i stanęła w nich Mavis.
-Klucze-wyjaśniła zanim kto kolwiek zdążył mrugnąć-Harry daj klucze-jej ton był już bardziej łagodny. Już nie wkurzony lecz obolały.
-W kieszeni-rzucił nie odrywając wzroku od gry
-Której?
-Tylnej-rzekł
-Geniuszu. Siedzisz-zauważyła a ja cicho parsknąłem śmiechem. Chłopak nic nie odpowiedział tylko dalej grając w fifę wstał. Mavis włożyła rękę w jego tylną kieszeń a ten aż się zatrząsnął z wrażenia. Wyjęła klucze i wyszła, tak bez słowa. Po prostu brak kultury.....

*Mavis*
Już wiem jak się czuła Bella podczas przemiany w wampira. Szczerze nigdy do teraz mnie tak nie bolało. Nigdy aż tak, fakt zawsze brzuch mi napierdalał ale nie aż tak.
Siedziałam na kanapie batmana popijając tabletkę. Hayley siedziała na przeciwko i nerwowo tupała nogą. Tak ona przynajmniej nie płacze.
-Już minęło-wymamrotałam
Ta szybo poleciała do łazienki. Usłyszałam westchnienie nie rozróżniłam czy ulgi czy nie.
Moje rozmyślenia na temat westchnienia przerwała radosna morda przyjaciółki. No to znam wynik.
-No i?
-Nie jestem w ciąży-ulga-dwa negatywne
-A więc stanęło na dwóch-zaśmiałam się z trudem ale jednak
-Pójdę pozbyć się dowodów-powiedziała przez śmiech
-Tak bo ktoś będzie  podejrzewał-powiedziała przez śmiech
Pozbyłam się opakowania i wróciłam do Mavis. Siedziała z głową opartą o oparcie i z zamkniętymi oczami. Niedługo i ja będę cierpieć ale w sumie to nie tylko ona ma takie bóle.
_______________________________________________________________
Dość krótki rozdział o miesiączce he he głupia ja!
Mam nadzieję że mnie nie zabijecie za ilość.
Komentujcie <3

1 komentarz: