niedziela, 14 kwietnia 2013

27

*Harry*
Obudziłem się o 10:20 ta śpiąca królewna jeszcze spała wtulona we mnie. Brakowało mi tego widoku. Dziwi mnie jedna rzecz, że ona nigdy nie ma szopy. Twierdzi że brak u niej szopy to zasługa jej superchliperekstra szamponu. W rzeczywistości jest to zwykły truskawkowy szampon. Ale skoro ona tak twierdzi to nie będę jej tego burzył. Zacząłem rozglądać się po pokoju. Wielkie łóżko
(na którym spaliśmy) naprzeciwko stało biurko i mała szafka. Na prawo od łóżka stała wielka na całą ścianę szafa. I tak znając Mavis nie ma w niej miejsca. Na podłodze walały się jakieś kabelki. Podejrzewam że są to słuchawki, ładowarka i kabel od laptopa. I tak ją kocham <3
Poczułem ze mocniej się we mnie wtula, zakład że nie śpi. Wpadłem na pomysł by zrobić jej szopę. Przejechałem ręką po jej włosach i już miałem zamiar je splątać gdy...
-Ja wcale nie śpię-odezwała się
-Przecież wiem-oświadczyłem-Co dziś robimy?
-Nic
-Ambitne plany-powiedziałem
-No wim
Cały dzień spędziliśmy przed telewizorem a raczej kilka godzin bo o 16.00 przypomniało mi się że
w taki jednym sklepie jest wyprzedaż
-Harry-zatrzepotałam rzęsami
-No
-Wiem że mieliśmy nigdzie nie wychodzić przez te dwa dni...
-Wyprzedaż/nowa kolekcja-rzucił
-Wyprzedaż ale....
-Co będę z tego miał?-spytał chytrze. Nie odpowiedziałam tylko namiętnie go pocałowałam-No nie wiem-marudził
-Hazzuś....
-To nie fair, wiesz że uwielbiam jak tak mówisz
-Wiem i perfidnie to wykorzystuję -wystawiłam mu język-poczekaj pójdę się ubrać i idziemy-powiedziałam nie czekając na jego ostateczną odpowiedź. I tak się zgodzi, wiem to.
-Możemy iść-oznajmiłam ubrana
-Ale po co ja tam z tb-jęczał
-Masz mi mówić że prześlicznie wyglądam-uśmiechnęłam się ubierając okulary
-Prześlicznie wyglądasz-powiedział głosem męczennika podczas gdy zakładałam płaszczyk.
-Nie teraz. Ubieraj buty i idziemy-posłuchał. Nałożył białe nike, chwycił mnie za rękę i wyszliśmy.
Przed odejściem zamknęłam drzwi na dwa zamki. A żeby mi się ten pijak nie włamał. Jeszcze tego brakowało. Pod hotelem było kilka fanek. Harry rozdał autografy i porobił zdjęcia. Ja jak na grzeczną dziewczynkę przystało stałam spokojnie i czekałam aż skończy. Awe! Wyszedł z tej misji cało. Ponownie splótł nasze dłonie i rozmawiając ruszyliśmy w stronę butkiu.
Wypatrzyłam między ciuchami pomarańczową sukienkę z czarną koronką. Znalazłam swój rozmiar
i zaciągnęłam znudzonego Hazze na pufy przed przebieralnią. W błyskawicznym tempie włożyłam na siebie sukienke. Heh te pokazy jednak się przydają.
Odsłoniłam kotarę. Mój chłopak był tym tak zainteresowany że nawet nie zauważył. Zamiast tego pykał coś na telefonie.
Odchrząknęłam dopiero wtedy raczył na mnie spojrzeć
-Wyglądasz prześlicznie-wyszczerzył się-Poza-powiedział robiąc mi zdjęcie. Chyba. Bo telefon tak podniósł że chyba robił zdjęcie. What ever. Zapozowałam i z powrotem zakryłam kotarę. Również
 w błyskawicznym tempie się przebrałam.
-Co ty tak tam piszesz?-zaciekawiłam się
-Skarżę się że mnie męczysz
-Komu?
-Ludziom
-Twitter-bardziej stwierdziłam niż spytałam
-Twoje zdjęcie zostało podanie z jakieś 200 razy-oświadczył
-Wysłałeś je dwie minuty temu?-zdziwiłam się -Szybkich masz fanów-zauważyłam
Wykupiłam większość rzeczy. Nie no na serio jak ja się z tą zabiorę. W cztery duże walizki się nie zmieszczę. Tak jestem dziwna, aż za bardzo. Po godzinie wyszliśmy ze sklepu nieźle obładowanie. Oczywiście ja za wszystko zapłaciłam.
-Nigdy więcej-zarzekł się Harry
-Ale o co ci chodzi?-udawałam głupią
-O ty już wiesz o co-przewrócił oczami
Cudem ale dowlekliśmy się z powrotem do domu. Rzucił reklamówki na kanapę i sam lignąl obok.
Miałam zamiar zrobić to samo ale powstrzymał mnie mój telefon. Oznajmiający sms'a.
-Idziemy do Justina?-zapytałam
-No możemy iść, ale teraz już?
-Nie możemy za chwilę.
-Dobra, wreszcie go poznam-rzucił niby to od niechcenia
-Spoko umówiłam się z nim za pół godziny-powiedziałam i usiadłam mu na kolanach. Obią mnie w pasie i musnął moje wargi. Chciałam więcej więc wpiłam się w jego zachłanniej.


*u Justina*
-Hej-przywitał nas Just. Mnie przytulił a Harremu uścisnął dłoń. Jak w średniowieczu-pomyślałam
-Siema-przywitałam się
-Justin-zwrócił się do loczka
-Harry
-Poznasz dziś Conor'a-zwrócił się do mnie
-Nareszcie-westchnęłam
Usiedliśmy na kanapie a po chwili przyszedł Conor. Wysoki brunet z ciemnymi oczami stylowo ubrany. Ideał....dlaczego idealni chłopcy zwykle są gejami. No nie wszyscy 1D jest homo. Ale i tak geje stanowią większość.
Wieczór jak najbardziej zaliczam do udanych. Harry polubił Justina i Conora i całe szczęście. Przez większość wieczoru Harry z Justiem gadali coś o jakiejś grze. Ja tam się orientuje więc się nie wypowiadam. Ten Conor ma poczucie humoru jak moja babcia. Bez urazy babciu. Ale przyznam że przyjemnie się z nim rozmawiało. Około 23 poszliśmy do domu. Chwała bogu że Harry nie był wstawiony. Niech bóg mi w dzieciach wynagrodzi! W szybkim tempie doszliśmy do mieszkania. Fakt że to marzec ale o 23 to już jest zimno. Pomimo że zakosiłam Justinomwi bluzę nadal było mi zimno. Ale uwaga....PRZEŻYŁAM! Cud nad cudami.
-Ja pierwszy do łazienki!-wykrzyknął chłopak gdy tylko zamknęłam drzwi.
-Geniuszu, są tu dwie łazienki-strzeliłam face plama
-No i co ja idę do tej w naszym pokoju-oświadczył
-A se idź, co to za różnica-wzruszyłam ramionami
-Wielka-powiedział przeciągając każdą literkę.
Wzięłam ręcznik z szafy taki fioletowy *o*. Wzięłam ze sobą mój truskawkowy szampon. I ruszyłam do łazienki. Już wiem czemu on chciał tamtą łazienkę. Ta jest mała. No nie taka mała ale mniejsza od tamtej. Następnym razem się nie dam i ja tam idę.
Ubrałam piżamę, w której skład wchodziła niebieska bluzka z logo super mana i krótkie zielone szorty. No tak nie powalałam ale to tylko piżama. Ja nie wiem jak jutro wstanę...a zaraz jutro też mam wolne. Nic nie robię. Nic konkretnego. Nawet nie chce mi się nigdzie wychodzić.
Położyłam się obok Hazzy wtuliłam się w niego i po chwili odpłynęłam do krainy snów.
    Śniło mi się wesele. Ale nie moje byłam ubrana na czarno, żałobnie. Pomimo iż inni goście byli raczej na kremowo, w jasnych barwach. A ja jedyna siedziałam w czarnej koronce. Spojrzałam na ołtarz stał tam Harry, ubrany w czarny garnitur. Zabrzmiał marsz weselny....przez środek kroczyła jakaś dziewczyna ubrana w białą suknię z welonem. C
O ALE JAK TO?! ONI SIĘ ŻENIĄ!!!! NIE!!!!!!! NIE MOGĘ GO STRACIĆ!!!! NIGDY!!!!
-Tak-ona
-Tak-on
-NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-krzyknęłam podnosząc się
-Mavis wszystko dobrze-zapytał zatroskany Harry zapalając lampkę-Czemu płaczesz?-zdziwił się
Nawet nie zauważyłam jak słona ciesz spływa mi po policzkach. Nie mogłam go stracić, znaczy dla mnie za wiele. Teraz sobie to uświadomiłam. To ja powinnam tak stać i kroczyć ku niemu.
Harry bez słowa wyjaśnień z mojej strony przytuliła trzęsącą się mnie do siebie
-Zły sen?-zapytał a mnie było stać tylko na kiwnięcie głową -Opowiesz mi co ci się śniło?-zapytał
-Ślub-wykrztusiłam-Twój
-Chyba nasz-poprawił mnie
-Właśnie nie. Twój i jakieś dziewczyny, starszej od ciebie. W wieku mojej matki. Ja siedziałam ubrana jak na pogrzeb a ona szła do ołtarza w wielkiej białej sukni. Szła do cb-wykrztusiłam
-Kochanie to tylko sen. Ja nigdy cię nie zostawię. Jak wezmę ślub to tylko z tobą. A jak nie z tobą to z nikim innym-zastrzegł
-Kocham cię-powiedziała
-Ja ciebie też-pocałował mnie w policzek. Położyliśmy się z powrotem-Na serio byłaś ubrana na czarno-zaśmiał się
-No w koronkę jak jakaś wdowa-przyznałam
Ten się tylko zaśmiał
-Która godzina?-spytałam
-3:40
-Wcześnie idę spać-oznajmiłam
-Dobranoc-ścisnął mnie
-Branoc-i usnęłam

_____________________________________________________________________
Mam nadzieje że jest dość długi i że się podoba. Trochę późno dodaje ale o tam.
Wysilicie się na 3 komy pliss :D
Kocham was ♥

3 komentarze: