czwartek, 18 kwietnia 2013

29

*Harry*
Jak to możliwe że ta dziewczyna ma tyle ciuchów!!! Przecież to nie logiczne. Założę się nawet połowy nie miała na sobie. Przecież tyloma ubraniami można by całe Chiny ubrać.
-Ile ty masz tych ubrań-jęknąłem widząc że wyciąga z szafy kolejne
-Oj, nie marudź-Podała mi kupkę równo złożonych bluzek....chyba
-Po co ci tyle ciuchów-zapytałam z bezradności
-Po co ci tyle ciuchów-przedrzeźniała mnie
-W życiu się nie spakujemy-zauważyłem
-Jak będziesz tyle gadał to nie
-Ale my się nie zmieścimy-zauważyłem
-Geniuszu, powtarzam ci to setny raz. RESZTĘ PAKUJEMY W KARTON I WYSYŁAMY POCZTĄ!!!!!!!!!!!!!!!
-pocztą...pocztą-mamrotałem pod nosem-Założę się że połowy ani razu nie ubrałaś
-A w sklepie?!
-Twoja inteligencja mnie przeraża-strzeliłem face plama
-Wiem. Mnie też-zaśmiała się
W niecałe pięć godzin spakowaliśmy w kartony, torby, walizki pół CH. Ja dalej nie rozumiem po co dziewczyną tyle ciuchów. Kobieca logika, tego nigdy nie zrozumiesz. A ja myślałem że to Zayn ma dużo ciuchów. Od dziś zmieniam nastawienie do świata
-Kochanie-zwróciłem się do Mavis-Moja mam nas zaprasza-oznajmiłem
-Kiedy?-kiedy? Zazwyczaj dziewczyny reagują Nie ja nie mogę? A jak mnie nie polubi? I tego typu
a ja zawsze musiałem je dowartościowywać. A ona nic....Ona jest cyborgiem. Nie, po prostu jest dziwna. Lepiej nie próbować zrozumieć jej rozumowania. Nawet nie próbować.
-Jak będziemy mieli czas-oznajmiłem w dalszym szoku
-Ja mam cztery miesiące wolnego. Potem zaczynam promowanie-oznajmiła
-My mamy trzy wolnego po trasie.
-To co za miesiąc? Wcześniej?-zapytała
-Wcześniej-zamyśliłem się
-To może za dwa tygodnie?
-No a na ile?
-Nie wiem żebyśmy nie siedzieli za długo
-Na tydzień?-zapytałam
-Ok. To dzwoń-nakazała
-Ale co już?-zdziwiłem się
-A na co czekać? Niech się przygotują na odwiedziny gwiazd-machała pomocniczo rękami
-No już dzwonie. O której mamy jutro samolot?
-15-oznajmiła

*Hayley*
Umrę z tymi debilami. Od godziny kłócą się jaki obejrzeć film. Gdyby nie to że rzucają popcornem w siebie dawno bym se poszła
-Przymknąć się!!!-wrzasnęłam i momentalnie zrobiło się cicho- Dziękuję -uśmiechnęłam się
-Prosiłabym byście coś w końcu wybrali i przestali drzeć te swoje jadaczki-powiedziałam spokojnie ale w każde słowo wlałam tyle jadu ile tylko się dało
-Dobra oglądamy coś na 6-zadecydował Liam
-Nie można było tak od razu-wysyczałam. Awe że za jakąś godzinę powinna wrócić Mavis...i Harry
-Oj nie wpieniaj się tak. Zayn ogarnij swoją dziewczynę-powiedział Louis
Zayn posłał mu wymowne spojrzenie. Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje. Mam ciągłe huśtawki nastroju. Może to z tęsknoty za moja wariatką albo zwariowałam od braku w ostatnim czasie z osobami poza One Direction.
-Kochanie już spokojnie-objął mnie ramieniem. Wzięłam głęboki oddech i usiadłam na kanapie
Zayn obią mnie ramieniem i razem oglądaliśmy "Inni" na 6. Dziwny film ale i tak go nie oglądałam jedynie urywki. Przez większość filmu patrzyłam na idealny profil Zayna.
-Kocham cię-szepnął mi do ucha a ja puściłam buraka jak nic. Od kiedy się czerwienie?
-Ja ciebie też-wtuliłam się w niego
-WRÓCIŁAM!!!!!!!!!!!!!!- usłyszałam ten radosny głos przyjaciółki
-MAVIS!!!!-rzuciłam się na nią i mocno przytuliłam
-Tak tak mam na imię-zaśmiała się ale odwzajemniła uścisk. Kątem oka widziałam że chłopaki rzucają na loczka. Zapewne zaraz zabiorą mi Mavis i sami będą ją ściskać.
-Hayley odsuń się-usłyszałam głos Louisa. Brzmiał groźnie tak jak ja przedtem, więc posłusznie się odsunęłam.-MAVIS-uściskał ją, po chwili zrobiła się z tego jedna wielka kanapka. Skoro on sobie tam ją ściskali ja ściskałam się z zielonookim. A co mi tam szaleje.
Po naszym długim przygotowani, słuchaliśmy relacji Mavis z kręcenia filmu. Nie no opowiadała mi to już ale trochę zmieniła na to pogląd. Same pozytywy a mi to narzekała. Maruda jedna!
-Głodny jestem-powiedział Niall
-A kiedyś nie byłeś-zapytał sarkastycznie Zayn
-Tak, minutę temu-wystawił mu język
-To co zamawiamy coś-rzucił Horan
-Ja chce pizzę-powiedział Liam a wszyscy przystali na tą propozycję. Stanęło na czterech dużych pizzach. Trochę dużo ale nasz Horan jest jak odkurzacz z teletupisów.
-Ja już nie mogę-jęknęła Mavis
-Zjadłaś tylko dwa-zdziwił się Niall-i to małe...
-Daj spokój nie każdy ma żołądek w wielkości Everest'u-obronił ją Louis, bardziej to się nabijał z Horana ale Mavis ulżyło po jego słowach. Prawdą jest że Mavis miała anoreksję, niby ją wyleczyła ale w sumie jej się nigdy nie pozbędziesz. Oby jej nie wróciło. Aj, zachciało jej się zrzucić dziesięć kilo z pięćdziesięciu. Nie wiem co jej zrobię jak znowu do tego wróci.
Posłałam jej pytające spojrzenie. Zajarzyła o co mi chodzi i pokręciła przecząco głową. Trochę mnie uspokoiła.
Ta...ona anoreksja a ja bulimia dobrałyśmy się. Ona ćwiczyła a ja rzygałam. A potem obie na odwyku. Złe wspomnienia. Chociaż ten lekarz to był niezły he he o jakich ja rzeczach myślałam.
-Mi tam się nie podobał-zwróciła się do mnie Mavis...Telepatia? Tak!
-A mi tak-wystawiłam jej język
-O czym wy mówicie-zapytał nas Liam
-Eee o niczym-powiedziałyśmy w tym samym czasie a wszyscy się zaśmiali
-To znaczy że nam nie powiecie-dopytywał Zayn
-Nie-moja BFF pokręciła przecząco głową. Przecież wtedy musiałybyśmy powiedzieć im prawdę.
I tak im kiedyś powiemy ale nie teraz
-Wy macie jakieś zdolności telepatyczne- zauważył Niall, który jakimś cudem oderwał się od swojego kawałka
-Po prostu jest przewidywalna- wzruszyła ramionami Mavis, zawsze jak chce odgonić te myśli
o anoreksji myśli o Tabaludze. No cóż znam ją na wylot.
-Nie, Arktos nie zmienił tej wioski w Antarktydę-powiedziałam patrząc na nią z pod byka.
Na jej twarzy początkowo pojawiło się zdziwienie, potem przewróciła oczami.
-A skąd wiesz, widziałaś ostatni odcinek-zapytała
-Nieee....
-No widzisz
-O czym wy znowu gadacie-zapytał tym razem  Harry
-Po prostu jest przewidywalna- zacytowałam przyjaciółkę
Mavis posłała mi groźne spojrzenie

*Zayn*
-Jestem padnięty-zwróciłem się do Hayley gdy znaleźliśmy się w moim (od niedawna naszym) pokoju.
-Czym się tak zmęczyłeś-zdziwiła się
-Sam nie wiem-przyznałem wtulając głowę w kołdrę. Uśmiechnąłem się bo poczułem te jej orginalne perfumy. Jak dobrze było mieć przy sobie kogoś takiego jak ona. Jakiego? Sam nie wiem jak to opisać.
-Proponuję zdjąć buty-zwróciła się do mnie
-Po co-wymamrotałem i mogę się założyć że właśnie przewraca oczami- Bo ci oczy wypadną
-Skąd ty...agh!-Zirytowała się
Po naszej obowiązkowej wspólnej kąpieli i długiej rozmowie zasnęliśmy oboje. Ona pierwsza a ja zaraz po niej. Kolejny dzień zaliczony do jak najbardziej udanych....

3 komentarze: