*Mavis*
No cóż tęsknić za bardzo kiedy nie miałam. Teraz nagrywamy dubbing do filmu. Pochłania mi to dużo czasu. Moimi nowymi gumami do żucia stały się tabletki na ból gardła. Nawet dobre mam takie truskafkowe. Aktualnie siedzę na mej słit kanapie i rysuje kubek stojący przede mną. Och, ja artist. Nie mam zielonego pojęcia co zrobię z tymi wszystkimi rysunkami. Namalowałam ich tu z miliard. Wyrzucać to mi trochę szkoda a zatrzymać nie mam miejsca. Ach, ten dylemat artysty.
Właśnie to DZIŚ!!!! Dziś mój skarbek kończy trasę i ze mną zamieszka. Co tam że na dwa miesiące, zawsze coś.
Mia był coś koło 18. Nie idę na lotnisko, no wiecie fanki, tłumu, reporterzy. Poczekam w domu.
Wie gdzie, trafi bez problemu. Znając życie to go ochrona przyniesie.
Właśnie kończę rysować ten przeklęty kubek no jeszcze dorysuje ucho i łyżkę i będzie git.
17:40 zaraz będzie!!! Nosi mnie tak wiem. Ale po tak długiej rozłące to normalne że się cieszę.
To był jeden z tych testów w związku. Wydaje mi się że zdaliśmy go na 6.
Usłyszałam dziwne hałasy za drzwiami. Nie przejęłam się tym mieszka tu jeden pijak pewnie pomylił mieszkania. A chuj ci w dupe żulu! No ale nie bo te drzwi się otworzyły. Harry? Miał być później. -Dobra nie panikuj, powoli zajrzyj w tył-powtarzałam w myślach
-Harry!-wydarłam się gdy go zobaczyłam. Rzuciłam kartkę i ołówek na ziemię i ruszyłam do niego biegiem. Wtuliłam się w niego. Obią mnie swymi silnymi ramionami. Czułam się taka bezpieczna a przede wszystkim szczęśliwa.
-Poczekaj jestem na cb zły-odsunął mnie od sb. Zdziwiona uniosłam brew.
-Za co?-spytałam zdezorientowana
-Justin-wycedził przez zaciśnięte zęby
-Kontynułuj-zachęciłam go
-W prasie piszą że jesteście parą. A ja to przeszłość albo że macie romans.
-Hahaha -zaczęłam się śmiać. Nie no dobre, ale w sumie oni nie wiedzieli że on jest gejem, Harry w sumie tez nie to to jade z tłumaczeniem
-Cię to śmieszy?
-Wiesz sądzę że ty miałbyś u niego większe szansę niż ja-powiedziałam
-Jak to ja?
-Justin jest gejem-powiedziałam wciąż dusząc śmiech
Ten nic nie odpowiedział tylko z całej siły mnie przytulił a następnie namiętnie pocałował
-Nawet nie wiesz jak bardzo się bałem że cię stracę-szepną mi na ucho
-Głuptasie. Mnie tak łatwo się nie pozbędziesz-powiedziałam
-To dobrze bo cię nigdzie nie puszczę-No ale puścił z obięć. Zostawił walizkę w przejściu i usiedliśmy na kanapie paczając na ten piękny widok.
-Co rysowałaś-zapytał znienacka
-Kubek
-Kubek?! Serio kubek!-niedowierzał
-A co miałam rysować. Wszystko co mogłam to już dawno narysowałam -rzekłam podłamana
-Podejrzewam że ty tu tylko rysujesz-zauważył
-Nie tylko ale sporo czasu na to poświęcam. Przepraszam ale według ciebie to co ja miałam tu robić?
-No nie wiem. Może zachwycać się swym pięknym chłopakiem-uśmiechnął się łobuzersko
-Tak, żeby się zaraz popłakać. Nie dzięki-uśmiechnęłam się
-Ale już jestem- przypomniał
-Nie no wiesz dzięki że powiedziałeś bo bym się nie domyśliła-rzekłam z sarkazmem i wtym momencie dostałam sms'a.
-Od kogo?-zerknął
-Od Justina pyta się czy już jesteś
-Ale on serio jest gejem. Czy to tylko wymówka żeby za tobą łazić-spytał podejrzliwie. Jaki on słodki jako zazdrośnik
-Serio, poznałam jego chłopaka. Niezła dupa-zaśmiałam się
-Osz ty-rzucił we mnie poduszką
-Oj, żartuje nie masz sobie równych- pogłaskałam go po policzku
-No wiem-wywrócił oczami
-Kocham twoja skromność-przyznałam-Ale to dobrze że masz taką wysoką samoocenę
Ten wywrócił oczami a ja odpisałam Justinowi
-Co mu odpisujesz?
-Że tak i że i tak jesteś mój-wyszczerzyłam ząbki
-Nie rozumiem?
-Kiedyś przeglądał mój telefon, a że mam twoje zdjęcie na tapecie to się spytał kto to. No to mu powiedziałam że mój chłopak a on że niezła dupa. I od tamtego czasu jak schodzimy na twój temat to zaznaczam że jesteś mój-wytłumaczyłam powoli
-I dobrze jeszcze tego brakowało aby geje mnie podrywali-westchnął a ja się zaśmiałam
-Opowiadaj o trasie
Przez następne trzy godziny opowiadał o fanach, ludziach jakich spotkali. Nie no na serio kocham tych ich fanów. Mają niezłe pomysły. A te dałny jak zwykle się rozbielali i skakali po sobie. Ja się dziwie że ci ich instrumentowcy (tak wyrafinowanie to nazwę) jeszcze wytrzymują. Oni coś biorą...na pewno.
-Chciałbyś go poznać?-zapytałam
-Justina?
-No
-No niech będzie jutro?-zaproponował
-Nie.
-Czemu
-Mam dwa dni wolnego nigdzie cię nie wypuszczę.
-Czyli rozumiem że przez dwa dni unikamy świata-powiedział
-Nie wychodzimy z domu-oznajmiłam
-Mi tam pasuje z tobą mógłbym tak zawsze-przytulił mnie
-Wieczne- szepnęłam
-Mam coś dla ciebie-oznajmił-dostałem od jednej fanki- powiedział i podszedł do walizki.
Wyjął z niej jakieś zielone pudełeczko, sporych rozmiarów.
-Co to?-spytałam biorąc pudełeczko do rąk
-Zobacz-zachęcił
Nie pewnie otworzyłam wieczko. W środku znajdował się pozłacany naszyjnik z imieniem mojej miłości. Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Popatrzyłam na Harrego. Siedział tuż przede mną. Sięgnął ręką pod koszulkę. Wyją na wierzch naszyjnik wykonany w takim samym stylu tyle że
z moim imieniem. Zaniemówiłam. Po raz pierwszy w życiu nie wiedziałam co powiedzieć.
Dziwne uczucie nie mieć nic do powiedzenia.
-Podoba ci się-spytał
-Jest piękny-wykrztusiłam-zapniesz?-zapytałam
Wziął ode mnie wisiorek. Odgarnął mi włosy na lewy bok. Pomińmy fakt że opuszkami dotknął mojej skóry. Zapiął złoty naszyjnik. Obróciłam się do niego i wpiłam się w jego usta.
Tak, zdecydowanie mi tego brakowało. Aj jak mnie kręci na ta myśl spędzenia wspólnie sam na sam dwóch dni.
_______________________________________________________
HA UDAŁO MI SIĘ NAPISAŁAM. KOMENTOWAĆ!!!
miał być długi ;/ ale i tak fajny czekam na nexta
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadania <3
OdpowiedzUsuń