piątek, 7 czerwca 2013

52

*Hayley*
Wstałam i tradycyjnie zakręciło mi się w głowie. To jakiś obłęd od dwóch miesięcy non stop migrena. Oszaleć można. Głowa pęka i ciągle mam popękane usta. Już mi zbrzydł każdy rodzaj pomatki i maści, krem też.
Podniosłam swoje mosiężne cielsko do góry i od razu pognałam do łazienki. Zwróciłam i mogłam uznać dzień za rozpoczęty. Umyłam zęby i wyszłam. Zayn już na nogach. Jak zwykle obudziło go moje rzyganko. 
-Która?-zapytałam
-7:30
-Paranoja-usiadłam obok niego. Chłopak obiął  mnie ramieniem. Nie wiem czemu ale zaczęłam płakać. Tak po prostu. Ach te hormony. Dziwne te huśtawki nastroju w jednej chwili śmiech w drugiej łzy.
-Cii...nie płacz coś się stało?-zapytał troskliwie
-Nie
-To czemu płaczesz?-zdziwił się
-Nie wiem. Tak po prostu-wzruszyłam ramionami i otarłam łzy
-Już dobrze?-spytał z zdziwioną miną
-Tak, przyzwyczajaj się-zaśmiałam się. Chłopak pomógł mi wstać i razem poszliśmy do kuchni.
On poszedł ja się zataczałam. To początek szóstego miesiąca a ja już ważę o 6 kg więcej. Będę gruba. To znaczy już jestem, ale to jest dobry tłuszczyk. Taki kochany.
-Co dla księżniczki?-zapytał opierając się łokciami o blat.
-Hmm....zrobisz jajecznicę?-zapytałam słodko
-Dla ciebie wszystko-nachylił się i pocałował mnie w czoło. Z zaciekawieniem patrzyłam jak chłopak krząta się po kuchni. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
     Po śniadaniu, które o dziwo nie był trujące ubrałam się. W czarne babcine leginssy (bo w nic innego się nie mieściłam) obcisłą malinową bokserkę i zielone baletki. Ogółem lubię nosić obcisłe koszulki, które uwydatniają mój brzuch. Jestem z niego dumna. Czuje się taka spełniona przez tą ciąże. MATKA POLKA! A na dodatek jest to dziecko Zayn'a Malika-chłopaka którego kocham nad życie. Tyle razy chciała zadać mu to pytanie ale za bardzo boje się odpowiedzi. "Czy gdybyś mógł cofnąć czas tak bym nie zaszła w ciąże, zrobiłbyś to?" Każda moja część krzyczy "NIE! ON CHCE TEGO DZIECKA!" Ale czy aby na pewno?
-Przejdziemy się do mieszkania?-zapytał chłopak oparty o ścianę
-Tak chodźmy-złapałam ciepły sweter i wyszłam z pokoju. Pomimo że mamy czerwiec mi stale jest zimno, może nie stale ale przez większość czasu na pewno.
-Kiedy masz wizytę u lekarza?-zapytał
-Za trzy dni-uśmiechnęłam się
-Rozumiesz to że za trzy dni poznamy płeć naszego maleństwa-powiedział z czułym głosem
-Dalej nie mogę tego pojąć. Ale ja już po prostu nie wyobrażam sobie życia bez niego-powiedziałam i zeskoczyłam z ostatniego schodka. Chłopak chwycił mnie za rękę i otworzył drzwi, puszczając mnie przodem. Na ten jego miły gest odpowiedziałam słodkim pełnym wdzięczności uśmiechem. Paparazzi za nami nie chodzą a przynajmniej się ukrywają. Wydaje mi się że większość naszych zdjęć robią fanki bądź przechodni. Przyzwyczaiłam się, nie zwracam już uwagi na plotki i hejty na moją osobę. Mam na to wylane. Niech se piszą co chcą, ja wiem swoje i Zayn też. Jeżeli dla niego to nie ma znaczenia to dla mnie też.
   Mieszkanie było gotowe.  Mało było to remontu w zasadzie nic. Ale zmieniliśmy kolory ścian, zdjęliśmy wykładziny i przebudowaliśmy kuchnie. Zamieniliśmy ciężkie spiralne schody na jasne proste. Wnętrze jest jasne, i przestronne. Całe szczęście że w oknach nie ma już tych obleśnych zasłon. W średniowieczu mieli lepsze.
-Ślicznie-powiedziałam schodząc ze schodów
-Cieszę się że ci się podoba-przytulił mnie od tyłu umieszczając ręce na moim brzuchu.
-Ale co z pokojem dziecka?-zapytałam
-Sami go urządzimy. Damy rade. Mamy Mavis, chłopaków....a poza tym nie znamy jeszcze płci
-No racja. Ja tam stawiam że to dziewczyna-powiedziałam
-Ja tam stawiam na chłopca-powiedział kłótliwie
-Ałć-skuliłam się pod wpływem bólu
-Co się stało? Coś cię boli? Nic ci nie jest?-chłopak zasypywał mnie pytaniami
-W porządku to tylko kopnięcie-zaśmiałam się-To normalne-wyjaśniłam
-Boli?
-Trochę ale zaraz przestanie-uspokoiłam go
-Mówiłem że to chłopak-zaśmiał się po chwili
-A może to dziewczyna z mocnymi nogami
-A może a może




-Zayn! Chodź bo nie zdążymy!!!-poganiałam chłopaka, który od dziesięciu minut krząta się po pokoju w poszukiwaniu....czegoś!-Przez ciebie się spóźnimy-żaliłam się
-No już już!-krzyknął i za chwilę pojawił się na korytarzu. Całe szczęście gotowy. W podskoku założył buty i wybiegliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta i dość szybko podjechaliśmy pod szpital. Wysiadając trochę mnie zemdliło. W sumie nic nowego. Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę wejścia. Niestety drogę zablokowało nam stado dziennikarzy. Otoczyli nas z każdej strony i zablokowali drzwi. Ni w tę ni we wtę.
-Ej, panowie. Możemy przejść!!!-krzyknął. Odpowiedzi nie dostał, odpowiedzią były krzyczane na przekór pytania i blask fleszy-SPÓŹNIMY SIĘ NA WIZYTĘ!!!!!!!-dalej nikt nie ustąpił-Nie będziemy się pchać ona jest w ciąży!!!-powiedział zbulwersowany- DACIE NAM PRZEJŚĆ?!-krzyczał wkurzony. Nie za bardzo pojmowałam co się właśnie dzieje-I CO MAMY SIĘ PRZEZ WAS PRZEPYCHAĆ?! MOŻECIE JEJ ZROBIĆ KRZYWDĘ!!!!-wkurzał się coraz bardziej. Widziałam już tą żyłę na czole. Ukazuje się gdy jest bardzo wkurzony. Wkurzony i to bardzo. Widzę ją po raz drugi w życiu. Staliśmy tak osłupiali i próbowaliśmy się przedostać do środka.
Na szczęście z pomocą wyszła ochrona i chyba dyrektor ośrodka. Ochrona pomogła nam wejść a facet zaczął kłótnię z paparazzi. Obawiam się że bez policji się nie obędzie.Kto by pomyślał że kiedykolwiek będę miała trudności z wejściem do lekarza. No bo ja nie!
-Tak mi przykro kochanie-powiedział ze łzami w oczach. Nie odpowiedziałam byłam za bardzo wstrząśnięta. Po prostu się w niego wtuliłam. Chciałam poczuć się bezpieczna i tak się stało. Jego ramiona stały się murem obronnym. Chroniącym mnie przed całym złem. Zapomniałam o wszystkich zmartwieniach, kłopotach i troskach liczyło się teraz i to że czuję się przy mnie w pełni bezpieczna.
-Chodźmy już-powiedziałam odrywając się od niego. Chłopak pokiwał głową i wsiedliśmy do windy. Trzecie piętro sala 218. Gabinet prywatnego ginekologa. Zapukaliśmy do drzwi. Po usłyszeniu cichego "proszę" weszliśmy do środka. Strasznie się denerwowałam. Nie wiem czym możliwe że było to przejęcie ale i tak w głowie mi dzwoniło. W brzuchu mi się kotłowało ale nie odczuwałam tego za bardzo. Czułam inny ból taki jak w podstawówce przed klasówką. Zayn bawił się nerwowo palcami. Przynajmniej nie jestem sama. Chwyciłam chłopaka za rękę dodając mu otuchy
-O państwo Malik!-zdziwił się-Proszę niech pani siada-powiedziała pokazując na różowy fotel. Kobieta na oko 25-letnia z miłym wyrazem twarzy i blizną na lewym policzku.
Położyłam się na "dentystycznym" fotelu i odsłoniłam brzuch. Kobieta posmarowała mi brzuch jakimś śmierdzącym, zimnym żelem..
-No, za chwilę poznamy płeć potomka Malików-powiedziała i włączyła monitor. Przejechała po brzuchu kilka razy- No tak dziecko rozwija się prawidłowo. Nie ma żadnych powikłań. Dziecko zdrowe i już dość duże-uśmiechnęła się-Chcą państwo poznać płeć?-zapytała
-Tak-pokiwaliśmy głowami
-No tak więc to będzie.........






_________________________________________________________________________________
HEJ CO TAM?
NO WIĘC MAM PROŚBĘ POMOŻECIE MI WYBRAĆ MAŁEGO MALIKA
CHODZI O TO BY W KOMENTARZU NAPISAĆ IMIĘ ANGIELSKIE I POLSKIE
TO BĘDZIE TAKI WASZ WKŁAD
Z GÓRY DZIĘKUJE ZA POMOC
LOWKI ♥

5 komentarzy:

  1. Ja stawiam na dziewczynkę imię Wioletta angielskie a polskie to może Ola :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja stawiam na chopca imie angileskie to john a polskie to adam albo edward

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczynka o imieniu Alex, a po polsku po postu Ola ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. dziewczynka: Veronica Julia
    chłopiec: Jawadd(imię dziadka czy tam taty Zayna :-D) Kuba

    OdpowiedzUsuń
  5. dziewczynka : Alex a polskie Aleksandra :D
    chłopiec : Chris a polskie Krystian :D

    OdpowiedzUsuń