*Harry*
Weszliśmy z Zaynem na góre.
-Z Mavis to tak już ten tego-plątał się. Zaśmiałem się i pokiwałem głową na tak
-Tylko weź jej nie skrzywdź-powiedział pewny swego. Oczywiście że nie miałem zamiaru jej skrzywdzić. O co mu chodz?
-W jakim znaczeniu?-zapytałem zdziwiony
-Dziewczyna jest w tobie totalnie zakochana. Ty nie pamiętasz. Nie to że nie wierzę w twoje uczucie ale....nie baw się nią-powiedział z troską wyczuwalną w głosie. Widać że się o nią martwi.
-Nie mam takiego zamiaru-zaprzeczyłem hardo
-Nawet nie wiesz co ona przeżywała gdy byłeś w śpiączce-powiedział. Dotąd nie poruszaliśmy tego tematu. Nie mówiliśmy o mojej śpiączce bardzij o amnezji. Wyciągnął klucze dając mi do zrozumienia że rozmowa skończona i niczego więcej się nie dowiem.
Weszliśmy do mieszkania dziewczyn. Połowa rzeczy była spakowana a w mieszkaniu stały gdzie niegdzie kartony.
-Kiedy się przenosicie?-zapytałem chłopaka
-Jak się wyrobią to może w tym tygodniu-powiedział mając na myśli ekipe remontową. Pokiwałem głową że rozumiem. Chciałem zaoferować się do pomocy ale całe szczęście weszła Hayley.
-Gdzie Mavis?-marszczyłem czoło
-Lata po paczki-powiedziała lekceważąco.
Zayn wziął ją za rękę i zamknęli się w drugim pokoju. Rozejrzałem się wokół. Normalnie. Nic niezwykłego.
Wszedłem do pokoju Mav. Nie zaprzeczam, bałaganiarą to ona jest niezłą. Zdjęcia. Od jakiegoś czasu tylko one mnie interesują. Są w nich ukryte wspomnienia powracające na sam ich widok. Wspomnienia. Przynajmniej niektóre. Na ścianie wisiało sześć dużych ramek. Na jedym ona z Hayley-to nie uległo zmianie. Na drugim z chłopakami (tak w tym ja)-też bez zmian. Na kolejnym byli jej rodzice-chyba. Następnie my. Tak idealnie ubrani i tak idealnie do siebie pasując. Znowu my-czuje się wyróżniony. Na ostatnim pozowała z jakimś brunetem. Jej brat?-nie, ona nie ma brata. Kuzyn- nie, nie jest za blisko ze swoją rodziną. Kolega? Były? Kto to do cholery jest?!
-Tu jesteś-usłyszałem jej głos zza plecami
-Num-odwróciłem się. Dziewczyna podeszła przytulając mnie od tyłu. Głowe standardowo położyła na moim ramieniu.
-Co tak paczysz?-zapytała obijając brodę o moje ramie.
-A tak. Na zdjęcia-wyjaśniłem-Kto to?-zapytałem wskazując na chłopaka.
-Justin
-Znam go?
-Tak. Poznałam go w Kanadzie
-Nie pamiętam-zmrużyłem oczy
-Przypomisz sobie. Macie bardzo.dobre kontakty-powiadomiła mnie-Wyprzedzając kolejne pytanie odpowiem tak: Jest gejem-powiedziała. Jak ona mnie zna, właśnie chciałem pytać czy mam być o co zazdrosny. To takie cudowne wedzieć że ma się przy sobie kogoś kto wie o tobie wszystko. Osobe znającą twoją odpowiedź na nie zadane pytanie. To takie niezwykłe. Każdy powinien mieć taką osobę. Ja mam JĄ. A Ona? Czy ja wiem o niej wszystko..? Czy ja jestem tym jej jedynym? Trudne pytanie a odpowiedź jeszcze trudniejsza.
-Skąd...
-Wiem o tobie wszystko-puściła mi oczko-A tak na serio. To było twoje pierwsze pytanie jak ci o nim powiedziałam-wyjaśniła śmiejąc się.
-No tak. To do mnie podobne-również się zaśmiałem.
Wtuleni w siebie oglądaliśmy jakiś dziwny (jak dla mnie) serial. Ale Mavis się uparła. A ja nie miałem serca jej odmówić. Pantofel ze mnie! Ale szczęśliwy pantofel.
-Dlaczego on nie żyje?-zadawałem głupie pytania
-Wypadek samochodowy
-Ona zdradza tego rudego?
-Tak ale on wie
-Kto to?
-Max-odpowiedziała zirytowana
-Kim on jest?
-Nowy chłopak Kelsey
-Kto to ta Kelsey?
-Przyjaciółka Alex dziewczyna kolegi kuzyna Maxa!-wysyczała
-Jak ten ma na imię?
-Nathan-powiedziała poirytowana
-A czym on....
-Zamkniesz się?-poprosiła
-Ale ja chcę wiedzieć-skrzyżowałem ręce na piersi i zrobiłem fochniętą minę
-Może obejżymy coś innego?-zapytała
-Tak poproszę-powiedziałem fochnięty. Dziewczyna więła laptopa z szafki i umieściła go na swoich kolanach
-Smerfy?-zapytała
-Za niebieskie-marudziłem
-Garfild?
-Za leniwy
-Zaczarowana?
-Za dziecinna
-Star Wars?
-Za wymyślone
-Straszny Film?
-Za zboczony
-Ring?
-Nudny
-Krąg?
-Nie dziwna nazwa
-Harry, przyjebał ci ktoś kiedyś?!
-Tak. To co oglądamy?
-Ugh-warknęła-Sam coś wybież-powiedziała i podał mi laptopa
-Wiesz ja tam bym obejżał twój film-powiedziałem
-Oglądałeś już tyle razy-jęknęła
-Amm-podrapałem się po głowie-Jakoś nie pamiętam-zaśmiałem się. Za co oberwałem poduszką-Ej!-jękąłem
-Nie jęcz-zaśmiała się
-Ja nie jęcze co najwyżej stękam-powiedziałem dumnie
-To jedno i to samo-złapała się za głowe w geście "face plam"
-Nie-zmarszczyłem nos bo czoła nie widać pod moją czupryną
-Z kim ja żyje-wzniosła ręce ku górze
-Ze mną-przytuliłem ją
-Co w tym szpitalu ci podawali
-Nie pamiętam spałem-zażartowałem
-Ja też nie pamiętam ale to musiał być coś mocnego
-Mocniejszego od Haribo?
-Harry, co żeś ćpał?
-Jeszcze nic-podkreśliłem 'JESZCZE'
-Przyznaj się brałeś coś-powiedziała oskarżycielsko
-Ja?! Wypraszam sobie-udałem ''fochniętego''. Mavis wstała podeszła do drzwi, wyszła zatrzaskując je za sobą. Po chwili wróciła i z powrotem usiadła obok mnie
-Co to właściwie było?!-zapytałem
-Nie wiem-zaczeliśmy się śmiać. Och, kocham ją!
_______________________________
TAK WIEM NIE JEST DŁUGI. WYBACZCIE ALE PISZAŁAM GO
1. Z TELEFONU
2. NA WYCIECZCE
3. NA CISZY NOCNEJ POD DUSZAJĄC SIĘ POD KOŁDRĄ
MAM NADZIEJĘ ŻE DOCENICIE MOJE POŚWIĘCENIE
P.S: WSZYSTKO TO SARKAZM LOFKI
KOMENTUJCIE XXX
super rozdział jak zawsze :) pozdrawiam i miłej wycieczki :)) <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdizął czekam na nexta dzięki za poświećenie
OdpowiedzUsuń