środa, 10 lipca 2013

59

*Mavis*
-Hej, Jestem Justin-przystojny brunet przywitał mnie czarującym uśmiechem. Jednak czegoś w nm brakowało......No tak to nie był uśmiech Harrego.
-Hej, Mavis-dodałam formalnie
-Na żywo jesteś jeszcze śliczniejsza-powiedział na co lekko się zaśmiałam. Czy ja właśnie flirtuje z Bieberem?
-Dziękuje..... a ty niższy-zaśmiałam się ze swojego suchara
-Często to słyszę-pokręcił głową- Chodź pokażę ci twoją garderobę-powiedział i poprowadził mnie w odpowiednim kierunku. Stylistki zajęły się moimi włosami i makijażem. Wszystko odbywało się cicho i szybko nikt się nie odezwał. Głucha cisza.
Przebrali mnie w białą bluzkę z łososiowymi rękawami czarne spodenki z wysokim stanem i czarne trampki. Seksownym krokiem wyszłam z pomieszczenia. Plan był już gotowy do pracy i widocznie wszyscy czekali na mnie. Stanęłam w jasnym świetle reflektorów. Wyglądałam pewnie jak jakiś trup ale ok. Nie wnikajmy. Reżyser klasną w ręce zawołał kilka osób i umieścił mnie na planie.
-W tej scenie wypłakujesz się Justinowi w ramie gadaj coś popłakuj bądź zrozpaczona-mówiąc to wymachiwał rękami-Przypomnij sobie jakieś smutne chwile w życiu-zaproponował
-Ok rozumiem-pokiwałam głową
Usiadłam na łóżku obok Justina. Chwyciłam czerwoną poduszkę w rękę i mocno ją przytuliłam. Chciał łez? Będzie je miał. Co wystarczyło zrobić? Odtworzyć w głowie ten cholerny filmik. Mocne ramie chłopaka otoczyło mnie a ja oparłam na nim głowę. Słona ciecz spływała po moich policzkach. Zaczęłam coś paplać o tym jak w czwartej klasie pani nie postawiła mi piątki za rysunek. Otwierałam usta i co chwila zaciągałam powietrze. Chłopak głaskał mnie po ramieniu, włosach szeptał kojąco do ucha. Jakby na prawdę wiedział o co mi chodzi. Powtarzał że wszystko się ułoży, że jeszcze nadejdzie nasz czas. Nikt nie wiedział a on rozumiał. Było to dziwne ale przydatne. W tle grała piosenka ale i tak nie zwracałam na nią uwagi
-CIĘCIE! MAMY TO!-westchnął siwy koleś-ŁAŁ MAŁA JESTES GENIALNA-powiedział . Uśmiechnęłam się przez łzy. Myśleli że to sztuczne. One były gorzkie, przepełnione żalem.
-To co do garderoby i myk myk kręcimy kolejną?-zapytał
-Mogę chwilę przerwy?-zapytałam
-Tak jasne-powiedział zmieszany
Wbiegłam do garderoby i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Skuliłam się i chwilę powyłam. Wstałam i z łagodnym uśmiechem wyszłam
-Ok. Zaczynajmy-westchnęłam uśmiechając się szeroko
-Dobrze-facet odstawił kawę i pogonił kilka osób do pracy.
Makijażystka poprawiła mi tapetę i mogliśmy zaczynać. W klejnej scence mieliśmy się po prostu dobrze bawić. Puściliśmy muzykę tańczyliśmy, śpiewaliśmy. Takie nasze własne prywatne party hard. Nie wiem co z tego wyjdzie ale jestem bardzo ciekawa efektu końcowego. Po naszej wygupiance przebrali mnie w różowy oczojebny strój kąpielowy. Tak scena będzie w ogrodzie. Będziemy skakać do basenu, lać się szlaufem i podtapiać. Tak zobaczę gołą klatę Justina Biebera na żywo. Co lepsze ja się do niej przytulę. Życie jest piękne. Owinęłam się szlafrokiem i wyszłam z studia. Mały ogródkowy plan wyglądał niezwykle naturalnie. Nie było jeszcze chłopaka. Obgadałam sprawy z reżyserem i scenografem. Chłopak się zjawił i mogliśmy zacząć kręcić. Puścili muzykę a chłopak zaczął śpiewać.
Na początku leżałam na leżaku i się "opalałam" potem chłopak zasłaniał mi słońce a na koniec przerzucił sobie przez ramie i wrzucił do basenu. Potem skakaliśmy do wody stawaliśmy na rękach i robiliśmy fikołki. Chwilę się chlapaliśmy po czym usłyszeliśmy dźwięk oznaczający koniec kręcenia. Przez cały czas wesoło się śmialiśmy. Było naprawdę bardzo miło. Nie czułam się jak w pracy. Było naturalnie i na prawdę świetnie się bawiłam. Wydaje mi się że Justin również. Słodko się uśmiechnął i wyskoczył z basenu. Podał mi rękę i pomógł wyjść. Jak gentelman. Owinęłam się miękkim szlafrokiem i wróciliśmy do studia.
Mieliśmy godzinną przerwę. Wysuszyłam włosy af afem i przebrałam się w swoje ciuchy. Szczerze to nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. W innych okolicznościach popisałabym z Harrym ale nie on mnie nie kocha. No może i kocha. Ale skoro kocha to czemu zrobił mi takie świństwo. Czy kochał mnie podczas pieprzenia się z tą dziwką? Myślał o mnie? Czy pomyślał o konsekwencjach? Nie! Oczywiście że nie bo po co?   A co z tą dziewczyną czy zdaje sobie sprawę jak bardzo mnie zraniła. Przecież wiedziała że ma dziewczynę. Przecież każdy wie. No przynajmniej większość. A może jednak nie wiedziała.....Eh to  i tak go nie usprawiedliwia.
Mój umysł szukał jakiegoś wyjaśnienia, czegoś co by go usprawiedliwiało. I jak na razie szło mu fatalnie. Pogubiłam się. Kocham go a zarazem nienawidzę. Chcę by był zazdrosny a zarazem nie chcę go ranić. Przemawia prze zemnie złość a potem skrucha. Nie potrafię się w tym odnaleźć. Jak mu wybaczyć. Jak spojrzeć mu w oczy. Jak się na to odważyć. Nie, nie potrafię. Jak o nim pomyśle robi mi się ciepło lecz po chwili pojawia się to uczucie. To jak wychodzimy najedzeni z maka. To uczucie że zaraz się zwróci lunch.
Godzina to mało? Całą siedziałam w bezruchu rozmyślając. Myśląc i kłócąc się sama ze sobą.
Przebrali mnie w luźną białą koszulkę i dżinsowe spodenki. Biało-różowo-czarne air maxy. W tej scenie Justin miał mnie uczyć jeździć na deskorolce. Coś czuję że przybędzie mi kilka siniaków. Już na samą myśl boli. Przeczesałam moje wyprostowane blond włosy i wyszłam z pokoju.
   Chłopak podał mi deskę z miłym uśmiechem. Nieufnie spojrzałam na kawałek drewna. Z dziwną mina pokiwałam przecząco głową
-No dalej jestem przy tobie-powiedział z lekkim śmiechem. Chichocząc pomógł mi stanąć na desce. Stanęła a nogi mi się za trzęsły. Brunet zachichotał i oparł dłonie o moje biodra. Poczułam to co dawniej? Nie. No cóż muszę się jeszcze pomęczyć. Nie wykonałam żadnego ruchu, chłopak pchał mnie swoimi rękami. Biegł truchtem za mną i po chwili puścił. Uśmiechnęłam się że udało mi się ustać. Moja radość nie trwała długo. Zaraz się przewróciłam i walnęłam kolanem o reflektor, tym samy rozcinając je do krwi. Rękami zatarłam o kable i lekko zdarłam skórę na wnętrzu dłoni. Justin podleciał do mnie i uniósł na rękach jak pannę młodą. Zaciskałam oczy i krzywiłam twarz w bólu. Nie bolało aż tak bardzo ale wiedziałam że fajnie to wypadnie na teledysku.
   Posadził mnie na kanapie w ohydne kwiatowe wzory. Przyłożył woreczek z lodem na kolano i popatrzył mi w oczy. To ta chwila, to ten moment. Pocałunku nadszedł czas. Patrząc mi w oczy zbliżał się do mnie. Po chwili poczułam ciepłe ręce na moim policzku, a tuż po tym miękkie usta na swoich. Zagłębiłam się w pocałunku rzuciłam woreczek na podłogę i zarzuciłam swoje ręce na jego szyję.


-Odwiozę cię-uśmiechną się miło szatyn

8 komentarzy:

  1. Wow... nie spodziewałam się ;D
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Jestem pozytywnie zaskoczona. :)
    Czemu cię nie było tak długo?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super xD
    Bardzo kocham tego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam tego bloga od wczoraj [ 18 lipca ] i marzyłam by była jakaś akcja z Jusem a tu proszę , zawsze szukałam takiego opowiadanie gdzie potem pojawia się Justin. Mam nadzieje że zostaną parą ale po jakimś dłuższym czasie zrozumie że kryla swoje uczucia skierowane do Harrego zakryte zauroczeniem do Jusa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ale szkoda że tak dawno nie dodawałaś rozdziałów ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog! Przeczytałam go jednym tchem, nie mogę się doczekać następnego rozdziału !
    N.

    OdpowiedzUsuń
  7. "wysuszyłam włosy af afem" <3 KOCHAM
    Kiedy następny rozdział? nie mogę się doczekać !

    OdpowiedzUsuń
  8. No nie tego sie po niej nie spodziwałam pisz szybko dalej!!!:D

    OdpowiedzUsuń